psychopath, alcohol and sex
SooHyun
wpatrywała się głęboko w oczy KyungWoo. W jego oczach znajdowały
się łzy i głęboki smutek, że to wszystko się wydarzyło.
Brunetka delikatnie głaskała go po policzku i uśmiechnęła się
delikatnie.
- Oppa
– zaczęła. - Kocham Cię, bardzo.
- Ja
ciebie też koteczku – przytulił ją delikatnie.
Dziewczyna
zamknęła oczy i nie widziała, że ktoś wszedł do pomieszczenia.
Osobą, która weszła do dyżurki, był jej brat JongHyun. Kiedy
widział, że jego młodsza siostra chce się pocałować z osobą,
której dwa razy przywalił w nos, podszedł i zabrał jakąś
książkę z blatu, po czym przywalił jej w głowę. Szatynka
jęknęła i złapała się za głowę. Kochankowie spojrzeli na
barmana zdziwieni.
- Oppa,
za co? - powiedziała płaczliwym głosem.
-
Jeszcze się pyta za co... - westchnął. - Po pierwsze: chciałaś
mi się zabić! Po drugie: Uciekłaś z sali! Po trzeci i ostatnie:
Nie wybaczaj mu!
- Za
późno i zostaw jego nosek, dobrze? - uśmiechnęła się.
-
Dostał dwa razy i dostanie jeszcze, uwierz mi – westchnął.
-
SooHyun, chodźmy lepiej do sali – odezwał się młodszy lekarz.
-
Dobrze... - westchnęła.
Chłopak
pomógł jej wstać i podeszli razem do drzwi.
-
Uważaj, kitel można łatwo stracić – prychnął.
Dziewczyna
wyprowadziła chłopaka z sali i poszła z nim do sali, po drodze
zrobiło jej się słabo i młody lekarz zabrał ją na barana.
Posadził ją ostrożnie na łóżku i usiadł na krześle. Zanim
zdążył cokolwiek powiedzieć, szatynka pociągnęła go za kitel i
wpiła się w jego usta. Położył dłonie na łóżku z obu jej
stron i odwzajemniał. Podniósł się z krzesła i nie odrywając
się od jej słodkich ust, położył jej głowę na poduszce i
nachylał się nad nią. Odsunął się po chwili i cmoknął ją w
czółko.
- Teraz
moje słońce, idziesz spać – uśmiechnął się.
-
Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? - patrzy mu w oczy.
-
Dobrze.
- O co
chodziło z HaJin'em? Jaki błąd popełniłeś? - spojrzała na
niego zmartwiona.
- O to
chodzi... - usiadł obok niej i zaczął ją głaskać po policzku. -
Tak bardzo się zamartwiałem o ciebie... o nas, że prawie zabiłem
pacjenta – westchnął.
- Teraz
nie musisz się martwić – uśmiechnęła się.
-
Dopóki stąd nie wyjdziesz, będę. A o co chodziło z tym, co
powiedział JongHyun?
- A co
powiedział?
- Coś,
że łatwo stracić kitel.
-
Szczerze to nie wiem, w jakim sensie to powiedział – ziewnęła.
- Nie
będę cię dręczył pytaniami. Śpij dobrze, później do ciebie
zajrzę – cmoknął ją w usta.
-
Idziesz już?
-
Poczekam, aż zaśniesz – uśmiechnął się.
-
Dobrze.
SooHyun
zamknęła oczy i nie potrzebowała wiele czasu, żeby zasnąć.
Spała spokojnie z lekkim uśmiechem na twarzy, czując obok siebie
swojego ukochanego. Kiedy KyungWoo był pewien, że zasnęła i śpi
głęboko, ucałował jej czółko i wyszedł z jej sali.
Tego
samego dnia rozmawiał jeszcze ze starszym bratem. HaJin doradzał mu
wzięcie kilku dni wolnych, żeby odpoczął i wrócił do pracy,
kiedy będzie gotowy, ale najmłodszy z braci nie zgodził się.
Postanowił pracować i poprawić się, bez brania wolnego. Starszy
lekarz nie miał wyboru i zgodził, upewniając go, że będzie miał
go na oku bardziej niż zazwyczaj.
Przez
najbliższe dni, do licealistki przychodziło wiele osób, w tym
HyoBin i NamJoon ze swoją zgrają. Przez te dni, uśmiech nie
schodził z jej twarzy. Często spacerowała z KyungWoo po szpitalu i
po mini parku przed nim. Cieszyli się sobą jak nigdy. W tym czasie,
HyoBin wygrał sprawę w sądzie, ale bez pomocy pani prawnik.
Znalazł kogoś innego, gdyż nie chciał jej nawet oglądać po tym,
co się stało. Natomiast, nos najmłodszego z braci zagoił się
prawidłowo i nie musiał nosić opatrunku, ale NamJoon już tak.
Dostał on mocniej niż jego brat i chodził w opatrunku, przez co
jego zespół śmiał się z niego.
SooHyun
bardzo bawiło to, jak zachowują się mechanicy, gdyż stanowili
naprawdę zabawną grupę. Polubiła ich i ich odchyły.
Park
siedziała w pokoju i czytał książkę, kiedy w dyżurce HaJin
rozmawiał z JongHyun'em. W tym czasie młodszy lekarz oprowadził
nowego anestezjologa po oddziale. Kiedy wchodzili do dyżurki,
rozmowa między szefem chirurgów i bratem pacjentki została
przerwana. JongHyun spojrzał na nowego, a ten nie niego.
-
JongHyun – powiedział nowy.
-
DongHwa – odpowiedział zdziwiony.
- Wy
się znacie? - zdziwił się młodszy lekarz.
- Jak
mogę go nie znać! Ona zabił dziecko na stole! - powiedział
DongHwa.
-
Wrobiłeś mnie w to! - wściekł się.
- Sam
się do tego doprowadziłeś! Byłeś pijany!
-
Podałeś złą dawkę znieczulenia i sam byłeś pijany!
- Moja
rodzina to nie pijacy! Jak tam twój ojciec zachlał się już? A
siostra zaczęła pić? - roześmiał się.
Młodszy
Ahn klepnął go w tył głowy.
-
SooHyun proszę do tego nie mieszać – powiedział spokojnie.
- A co?
Ta mała znalazła sobie sponsora? - zaśmiał się. - No nie wierzę,
może jeszcze demu debilowi dajecie?
- Nie
obrażaj mi tu SooHyun! - wrzasnął KyungWoo i szarpnął mocno
anestezjologa.
Starszy
brat odciągnął młodszego i trzymał go mocno, ale to Park nie
wytrzymał i przycisnął szatyna do ściany.
- To ty
mnie wrobiłeś! Mam na to dowody! - warknął.
Nowy
lekarz przywalił mu w nos i poleciał do tyłu. HaJin trzymał mocno
nowego, a JongHyun'a trzymał KyungWoo.
W
międzyczasie przywieziono do szpitala, na oddział kardiologii
pacjenta ze szpitala psychiatrycznego. Za jakieś kilka dni miał
mieć operacje i musiał przejść badania przed nią. Dwóch braci
uznało, że najlepiej dać mu salę na końcu korytarza, gdzie nie
przeszkadzałby innym pacjentom potrzebujących spokoju. Przed
wejściem do tego pokoju postawiono dwóch ochroniarzy, na wszelki
wypadek.
Po
uspokojeniu się sytuacji w dyżurce HaJin został poproszony do
jakiegoś lekarza "nad nim".
-
KyungWoo-ya, zajrzyj do tego nowego - rzucił szybko i wyszedł z
oddziału.
Młody
lekarz lekko wstrząśnięty, pogłaskał SooHyun po głowie i
uśmiechnął się lekko, po czym zabrał co potrzebne i ruszył w
kierunku sali na końcu korytarza.
Dwa
lata wcześniej, kiedy zaczynał pracę w szpitalu, leżał tam
więzień, oskarżony o gwałt i morderstwo. Był przywiązany do
łóżka, a w środku i przed wejściem stało po czterech
napakowanych goryli, ochroniarzy. Lecz jakoś udało mu się zwiać
stamtąd. Po drodze staranował kilka osób, w tym bruneta. Jednak
przed wejściem na oddział stali kolejni ochroniarze.
KyungWoo
wziął głęboki oddech i poprosił dwóch mężczyzn, by weszli z
nim do środka.
Kiedy
znalazł się w pokoju, uderzyło go wygląd i spojrzenie pacjenta.
Zbliżył się ostrożnie niego.
- Coś
pana boli? Chorował pan na coś ostatnio? - pytał niepewnie.
Wtedy
facet złapał lekarza mocno za łokieć i patrzył chłopakowi w
oczy, jakby chciał wyczytać najmniejsze sekrety w jego duszy. Jego
paznokcie, długie i ostre wbijały się w skórę lekarza. Szaleniec
zaczął się śmiać, a KyungWoo czuł, jakby miał się zaraz
rozpłakać. Brunet szarpał się, a pomoc dwóch mężczyzn zdała
się na coś dopiero po dłuższej chwili.
Naprzeciw
wyszła mu SooHyun, gdy wracał stamtąd. Był roztrzęsiony, a przed
oczami nadal miał wzrok tego mężczyzny.
Dziewczyna
wtuliła się w niego mocno.
-
KyungWoo? Wszystko w porządku? - spytała.
- Hmm?
Tak, tak.
-
Trzęsą ci się dłonie... - spojrzała na niego zmartwiona.
- To
nic... Zdarza się - uśmiechnął się i pogłaskał ją po głowie.
- muszę usiąść.
-
KyungWoo! - zawołał najstarszy z braci - I co?
Brunet
spojrzał na niego, odsunął dziewczynę od siebie i podszedł do
brata.
- Nie
każ mi, nigdy więcej tam iść! - powiedział podniesionym głosem,
po czym zasłonił dłonią usta zdziwiony - Przepraszam. Nie
chciałem krzyknąć...
-
Spokojnie. Już cię tam nie wyślę.
Następnego
dnia odbywała się konferencja lekarzy odnośnie operacji i leczenia
tego pacjenta.
SooHyun
przechadzała się po oddziale i patrzyła na różnych pacjentów.
Uśmiechnęła się do niej jakaś mała dziewczynka. Nie było
nikogo przy niej, więc brunetka weszła do niej.
- Dzień
dobry - powiedziała mała dziewczynka.
- Witaj
– zaśmiała się SooHyun.
- Jak
masz na imię - spytało rozpromienione dziecko.
-
SooHyun, a ty?
-
Minnie. Tak mnie nazywa KyungWoo-Oppa.
Brunetka
spojrzała na nią zdziwiona.
Po
chwili roześmiała się i usiadła na jej łóżku.
- A
wiesz, że KyungWoo-Oppa jest moim chłopakiem? - spytała nastolatka
i teraz na twarzy dziecka pojawiło się zdziwienie.
- Ale
mówił mi, że...
Wtedy
do pokoju wbiegł KyungWoo.
-
Ahaha, SooHyun wszędzie cię szukam. - rzucił z szerokim uśmiechem
na twarzy.
-
KyungWoo-Oppa! - krzyknęła dziewczynka - mówiłeś, że nie masz
dziewczyny!
Chłopak
zmieszał się trochę.
-
Naprawdę...? A! Ale kiedy to tam było. - uśmiechnął się znowu.
- Po prostu ostatnio trochę się zmieniło.
- Więc
nie będziesz się już ze mną bawił ani nosił mnie na rękach? -
dopytywała Minnie ze łzami w oczach.
-
Nie... Nie płacz tylko. Oczywiście, że będę cię nadal nosił,
dopóki nie wyrośniesz na zbyt dużą na takie zabawy.
SooHyun
przytuliła dziewczynkę, mimo że dziecko prawie płakało, ona z
trudem powstrzymywała śmiech.
Po
dłuższej chwili tłumaczenia się, młody lekarz wyszedł do innego
pacjenta, a brunetka została z Minnie, dopóki ta nie zasnęła.
Wychodząc, dziewczyna wpadła na jakiegoś mężczyznę.
Przeprosiła, ale ten ją poprosił, by zaprowadziła go do jego
sali, bo było już trochę ciemno, a on bez okularów niedowidzi.
Zgodziła się. Zapomniała kompletnie, że w pokoju na końcu
korytarza leży niebezpieczny pacjent i podeszła tam. Otworzyła mu
drzwi, ale zamiast jej podziękować, wepchnął ją do środka.
KyungWoo zobaczył tę scenę i rzucił się biegiem. Niestety, kiedy
był już pod drzwiami, te zostały zatrzaśnięte i zamknięte na
klucz.
-
Otwieraj te drzwi! - zaczął krzyczeć i walić pięściami -
Otwieraj !!
Po
chwili się uspokoił.
- Nie
rób jej krzywdy. Błagam, nie skrzywdź jej... - powiedział
spokojnie i usłyszał krzyk dziewczyny.
- Nie
krzywdź jej! - krzyknął znowu.
Podbiegł
do niego HaJin.
-
Młody, uspokój się. Nic jej nie będzie - powiedział brunet cicho
do brata.
Wtedy
KyungWoo spojrzał na niego ze łzami w oczach.
- Jak
mam być spokojny...? On może ją nawet zabić, nie rozumiesz?
-
Dostał środki uspokajające na noc. Zaraz padnie i wtedy...
Nagle z
pokoju wyszła SooHyun i wtuliła się w HaJin'a. Ten pogłaskał ją
po głowie. Dziewczyna drżała. Nie płakała. Wyglądała, jakby
zobaczyła nie ducha, lecz całe ich stado.
KyungWoo
ujął dłoń dziewczyny, ale ta wyrwała ją od razu.
- Chcę
już wrócić do domu. Tam też możecie się mną opiekować. -
powiedziała szybko i odrobinę histerycznie.
-
Dobrze. - dodał KyungWoo. - Jutro z samego rana się tym zajmę.
SooHyun
poszła do swojej sali, a brunet za nią. Tam wziął w dłonie jej
policzki i pocałował ją delikatnie. Dziewczyna objęła go i
zaczęła odwzajemniać. Odsunęli się od siebie dopiero po chwili.
Szatynka
położyła się i pociągnęła swojego chłopaka do siebie.
- On
powiedział mi, że widział, jak umierasz. Że potrafi przepowiadać
przyszłość. - mówiła cicho - Że to się stanie prędzej niż
sobie wyobrażamy...
Brunet
przytulił ją mocno i po jakimś czasie zasnęli oboje.
Rano
KyungWoo obudził się sam na łóżku. Wstał i na dzień dobry
dowiedział się, że SooHyun nie chciała go budzić i wróciła już
do domu. Poszedł sprawdzić jak się czuje Minnie. Leżała na łóżku
i czytała siódmą część serii o Harry'm Potterze. Wyrwał jej
książkę z dłoni, gdy przewracała stronę. Usiadł na jej łóżku
i zaczął czytać na głos.
-
Czarna różdżka świsnęła w powietrzu, ale Snape'owi nic się
nie stało i przez chwilę mógł pomyśleć, że został
ułaskawiony. Była to jednak tylko chwila, bo wkrótce pojął, co
mu grozi. Świetlista kula, w której spoczywał wąż, potoczyła
się w powietrzu i Snape zdążył tylko krzyknąć, zanim kula
wchłonęła jego głowę i ramiona, a Voldemort powiedział językiem
wężów: „zabij” - doczytał trochę po cichu. - Nie za mała
jesteś na takie rzeczy?
Dziewczynka
pokręciła głową.
- A
filmy oglądałaś?
Kolejny
raz pokręciła głową.
- Jak
skończysz, daj mi znać i przyniosą ci płyty. Mam wszystkie w domu
- uśmiechnął się, oddał jej książkę i wszedł z pokoju.
Młody
lekarz wrócił do domu późnym wieczorem. W salonie zobaczył
SooHyun, która czytała i słuchała muzyki. Akurat leciało
„Thinking out loud” Eda Sheerana. Wskoczył od tyłu na kanapę,
na której dziewczyna siedziała, po czym objął ją i zaczął
śpiewać. Chciała go przytulić, ale wykopała go.
- Idź
się umyć - zaśmiała się – Capisz.
KyungWoo
zaśmiał się i poszedł do swojego pokoju. Dziewczyna spojrzała na
zegarek i odłożyła książkę. Poszła do pokoju HaJin'a po
lekarstwa. Zapukała delikatnie do pokoju, ale nie usłyszała
odpowiedzi. Pomyślała, że lekarz śpi, więc weszła do środka i
oblała się w jednej chwili rumieńcem. Najstarszy z braci trzymał
ręce na szyi swojej stażystki, miał zamknięte oczy i całował
jej usta delikatnie. Byli tak pochłonięci sobą, że nie zauważyli
licealistki, która cicho się ulotniła. Szła powoli do swojego
pokoju, pogrążona w myślach. Jej mina była komiczna, z ust
zrobiła dzióbek i miłą szeroko otwarte oczy. Kiedy wpadła na
młodszego, nawet nie zareagowała, przez co KyungWoo skradł jej
pocałunek.
- A
panienka, gdzie się wybiera? - zapytał.
-
Przynieś mi leki, proszę – powiedziała i poszła do pokoju.
Mężczyzna
westchnął i poszedł do pokoju starszego brata.
- Ej,
hyung! Co z lekami SooHyun? - powiedział, wchodząc do pokoju.
W
jednej chwili oblał się buraczkową czerwienią i wyszedł. Przed
oczami miał scenę, jak studentka stała nad nim na czworakach na
łóżku i całowali się namiętnie, kiedy ściągał jej bieliznę.
Poszedł do pokoju swojej dziewczyny i usiadł obok niej na łóżku.
- Wiesz
koteczku... musimy chyba poczekać.
- Na to
wygląda – powiedziała zarumieniona.
Dziewczyna
wtuliła się w chłopaka i zamknęła oczy. Nagle ktoś wszedł do
domu i zaczął wszystko rozwalać. SooHyun wystraszyła się, ale
jak usłyszała te pijackie śpiewki i rozpoznała głos NamJoon'a i
HyoBin'a, westchnęła.
- Ci
znowu się nachlali... - westchnął KyungWoo.
Po
chwili rozległy się wrzaski i krzyki. Ahn i jego dziewczyna
wyłonili głowy z jej pokoju i spojrzeli na koniec korytarzam gdzie
drzwi do pokoju HaJin'a były otwarte i dobiegały stamtąd wrzaski
stażystki i głos wkurwionego lekarza. Wydarł się jeszcze bardziej
niż w szpitalu na NamJoon'a. Para schowała się w pokoju i
westchnęli niemal jednocześnie. Zaśmiali się i usiedli na łóżku.
Po krótkiej rozmowie o stanie jej zdrowia, położyli się i zaczęli
oglądać jakiś film. Brunet delikatnie głaskał szatynkę po
ramieniu i uśmiechał się lekko. Kiedy film się skończył,
odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła.
- Jutro
masz wolne, nie?
- Tak
koteczku – uśmiechnął się szeroko.
- To
może ja pójdę się umyć, ty zrobisz coś dobrego i zobaczymy
jeszcze jeden film? - zapytała.
-
Dobrze – dał jej buziaka.
Brunetka
poszła do łazienki i wzięła prysznic. W tym czasie KyungWoo
poszedł do kuchni i przygotował coś na kolacje oraz jakąś
przekąskę do filmu. Usiadł na łóżku i szukał jakiegoś
ciekawego filmu. Jadł przy tym frytki i wpatrywał się w ekran.
Nagle kątem oka dostrzegł, jak SooHyun wyszła z łazienki i
wyciągała coś z szafy. Oderwał wzrok od ekranu i jedząc
spokojnie, dostrzegł, że dziewczyna miała na sobie tylko granatową
bieliznę. Otwarł szeroko usta i oczy. Całe jedzenie, które miał
w buzi, w jednej chwili wypadło. Dziewczyna spojrzała na niego i
zarumieniła się.
-
Przepraszam. Zabrałam nie to, co powinnam – powiedziała
zawstydzona.
-
Bosze... jaka ty jesteś seksowna w tej bieliźnie – powiedział,
jakby jej nie słyszał.
-
Oppa... – zaczerwieniła się.
Nagle
drzwi do pokoju się otwarły i do pokoju weszli dwaj pijanie
artyści. Dziewczyna jęknęła i zamknęła się w łazience.
-
KyungWoo, chodź się z nami napić ~
-
KyungWoo-ya! - powiedział starszy.
- JA
WAS KURWA ZAPIERDOLE! WYPAD MI STĄD! -
wrzasnął i zamknął drzwi.
Westchnął
i podszedł do drzwi łazienki. Zapukał delikatnie.
-
SooHyun, wyjdź. Nie ma ich – otworzył drzwi.
Park
siedziała na ziemi w pidżamie i z opuszczoną głową.
- Chodź
koteczku – zabrał ją na ręce i zaniósł na łóżko. - Zjedz
coś, znalazłem ciekawy film.
- No
dobrze – przytaknęła.
Brunetka
siedziała między jego nogami i jadła spokojnie frytki, oglądając film z chłopakiem.
Czytałam, czytałam i czytałam czekając..
OdpowiedzUsuńTY JUŻ UMMA DOBRZE WIESZ NA CO CZEKAŁAM!
No, ale kurde no..
Dlaczego oni zawsze muszą być nachlani TT. Załamka.
JONGHYUN *q*... No nie mogę no *^*
...
DUCHY.. NIE.. ŚMIERĆ.. PLEASE~ STOP T^T.
Czekam na next'a *q*.