4/24/2015

|ONE-SHOT XII| 60 sec. for Love - SungGyu.

N/A: Opowiadanko dla SoRy, która tak bardzo pragnęła swojego SungGyu. Doczekałaś się. Love, love, love... ~ Masz happy ending ~

60 sec. for Love.
Światło na przejściu dla pierwszych zmieniło się z czerwonego na zielona. Ludzie po obu stronach ruszyli w swoim kierunku, ale nie jedna dziewczyna. Stała i wpatrywała się tępawo w przestrzeń. Jej powieki były do połowy otwarte, a spojrzenie beznamiętnie. Była bowiem pogrążona we własnych myślach. Obudziło ją dopiero uderzenie w ramię przez podirytowanego mężczyznę. Pokręciła przeciwnie głową i weszła na jezdnię. Będąc w połowie drogi, światło na sygnalizatorze zmieniło swoją barwę. Z przeciwnej strony nadjeżdżał z dużą szybkością samochód. Blondynka nie dostrzegła go, również miała słuchawki w uszach, więc nie słyszała nadchodzącego niebezpieczeństwa. Ludzie, którzy stali na chodnikach, wstrzymali oddech. Pojazd wpadł w poślizg i uderzył w drzewo kawałek dalej. Wszyscy świadkowie wypadku podbiegli do dziewczyny, która leżała na ziemi, a niej jakiś chłopak z gitarą. Odsunął się i przyjrzał się, czy dziewczyna nie jest przypadkiem ranna. Blondynka otwarła oczy i lekko przestraszona przyjrzała się swojemu bohaterowi. Wyglądał zwyczajnie; krótkie brązowe włosy, ciemne oczy i przyjazne rysy twarz. Szybko wyciągnęła z uszu słuchawki i dostrzegła jego zadrapane kolano.
- Mianhe – wskazała na jego już krwawiące kolano.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Raczej tak – podrapała się w tył głowy.
- Odprowadzę cię do domu – powiedział i zabrał ją na chodnik.
- Ja... - zaczęła niepewnie. - … nie pamiętam, gdzie mieszkam …
- Jak to?! - pociągnął ją za rękę. - Idziemy do szpitala!
Dziewczyna nie ruszyła się, więc chłopak zabrał ją na ręce i pobiegł w wybranym kierunku. Blondynka była bardzo zdziwiona, jak i zawstydzona, że nie potrafiła wydusić z siebie najmniejszego słowa ani nie potrafiła wykonać żadnego ruchu.
Do pobliskiego szpitala dotarli bardzo szybko, szatyn nawet się nie zmęczył. Dziewczyna myślał, że musi cokolwiek trenować. Dostrzegł, że ma na sobie mundurek z tym samym herbem, który widnieje na jego mundurku. Chłopak postawił ją, kiedy znaleźli się na ostrym dyżurze. Zawołał lekarza i opowiedział, co się stało. Blondynka była poddana wielu badaniom, ale diagnoza była prosta "amnezja krótkotrwała". Oznaczało to, że pacjentka odzyska pamięć w ciągu kilku dni, tygodni, maksymalnie kilku miesięcy. Jej bohater był z nią cały czas i trzymał ją za rękę, a ona zaczęła czuć się bezpiecznie w jego towarzystwie.
- Masz przy sobie telefon, młoda damo? - zapytał lekarz.
- Chyba tak - mruknęła.
Po sprawdzeniu kieszeni, wyciągnęła białe urządzenie i podała mężczyźnie. Ten szybko zadzwonił pod numer zatytułowany „Appa”. Po chwili rozpoczął rozmowę ze starszym mężczyzną. Rozmowa trwała długo, a dziewczyna siedziała wtulona w szatyna. Zdziwiło go to, ale objął ją i pozwolił pielęgniarce opatrzyć sobie kolano. Jednakże ciągle martwił się o blondynkę.
- Boję się - szepnęła.
- Nie musisz się bać - uśmiechnął się. - Jestem SungGyu, chodzimy do jednej szkoły, tylko ja do starszej klasy. Wiem tylko, że nazywasz się Park SoRa - skłamał.
- Co ja teraz zrobię? - głos się jej załamał.
- Spokojnie. Zostanę z tobą i będę cię wspierał - uśmiechnął się do niej łagodnie.
SoRa zasnęła oparta o niego, czekając na ojca. Do pomieszczenia wbiegł starszy blondyn i spojrzał na spiącą dziewczynę. Odetchnął z ulga, kiedy dostrzegł, że nic jej nie ma. Pogłaskał ją delikatnie po głowie, ale zaczepił go lekarz i poprosił go na stronę. Wrócił dopiero po kilkunastu minutach. Podszedł do córki i szturchnął ją lekko.
- Kochanie? - zapytał, uśmiechając się łagodnie.
Obudziła się i spojrzała na niego.
- Appa? - szepnęła.
- Tak, chodźmy do domu - uśmiechnął się szeroko.
Złapał ją za rękę, ale ciągnęła się i wtuliła w SungGyu.
- Czy... SungGyu-Oppa może iść z nam? - zapytała nieśmiało.
- Kim on jest?
- Uratował mnie, przy nim czuje się bezpieczna - szepnęła.
- Dobrze, może jechać - westchnął.
- Nazywam się SungGyu, proszę pana - ukłonił się lekko.
- Miło mi poznać - uśmiechnął się. - Czy możemy porozmawiać w cztery oczy?
- Oczywiście - puścił dziewczynę i poszedł za jej ojcem.
Pan Park zdecydował, że Kim zamieszka z nimi do czasu, aż wróci jej pamięć. Chłopak nie miał nic przeciwko. Jednakże obawiał się jednej rzeczy. Ukrywał to. Park była bardzo słaba, więc zabrał ją na barana i poszedł za mężczyzną do samochodu. Jak się spodziewali, blondynka zasnęła. Na twarzy SungGyu pojawił się lekki uśmiech. Mimo wszystko cieszył się, że jest tak blisko niej. Posadził ją na tylnim siedzeniu i usiadł obok niej. Podał jej ojcu adres, aby mógł zabrać trochę rzeczy. Powiedział matce o wszystkim, oczywiście się zgodziła. Kiedy był pod jej domem, wyciągał ją z samochodu i poszedł za panem Park do środka. Żyli skromnie, ale z klasą. Położył ją na łóżku w jej pokoju. Nagle śpiąca królewna się obudziła i spojrzała na niego.
- Oppa? - szepnęła.
- Tak, SoRa? - usiadł na łóżku.
- Wiesz może, kto mnie znał? Chciałabym wiedzieć, jaka byłam - spojrzała na niego, siadając.
- Pewnie twoja klasa - zamyślił się. - Jest taka jedna blondynka, nie wiem, jak ma na imię, ale jest ładna i jest Japonką.
- Rozumiem. Tylko przez jakiś czas nie będę chodziła do szkoły. Boję się... - opuściła głowę.
- Spokojnie. Pójdziesz w poniedziałek, razem ze mną - pogłaskał ją po policzku.
Cofnął szybko rękę, widząc jej rumieniec i zdziwioną minę. Sam nie wiedział, dlaczego to zrobił, ale chciał się o nią troszczyć.
- Ja wyjadę na chwilę, a ty się przebierz. Sam też pójdę. Twój ojciec robi kolację - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
Kiedy szatyn wyszedł, blondynka wstała i rozebrała się, po czym ubrała się w dres. Weszła z pokoju i poszła do kuchni. Mężczyzna przygotował kolację, składającą się z tostów i sałatki warzywno-jajecznej. Podszedł do niej i cmoknął ją w czółko.
- Muszę iść do pracy córeczko. SungGyu się tobą zaopiekuj. Wrócę rano. Wyśpij się.
Park uśmiechnął się i wyszedł z domu. Dziewczyna usiadła i zaczęła jeść. Smakowało jej, pamiętała ten smak. Uśmiechnęła się pod nosem.
- Mówił Ci ktoś, że masz piękny uśmiech? - zapytał Kim, śmiejąc się.
- Nie wiem, nie pamiętam - zarumieniła się i posmutniała lekko.
- To było pytanie retoryczne - pogłaskał ją po włosach - jedz grzecznie.
Park przytaknęła i jadła spokojnie. Przez chwilę SungGyu przyglądał się jej, a następnie zaczął jeść. Kiedy zjedli, blondynka długo się nie odzywała. W końcu złapała go za koszulkę.
- Coś się stało? - odwrócił do niej.
- Możesz iść... położyć się... ze mną? - zapytała i zarumieniła się.
Kim się zmieszał, lecz przytaknął i poszedł z nią do pokoju. Położył ją na łóżku, sam położył się obok i uśmiechnął się. Dziewczyna długo na niego patrzyła, ale w końcu zasnęła. Kiedy szatyn był pewien, że śpi, poszedł do kuchni i posprzątał. Chciał iść do pokoju, który dał mu właściciel, ale przychodzić obok pokoju koleżanki, usłyszał jej płacz. Wszedł do pokoju i położył się obok niej. Delikatnie ją głaskał i tulił do siebie. Niespodziewanie sam zasnął.

Nad ranem, kiedy ciepłe promienie słońca wdarły się do pomieszczenia i oświetliły twarz blondynki, która wpychała prawie nos w tors chłopaka, przewróciła się na drugi bok. Odsunęła się i zaczęła tulić poduszkę. Szatyn przebudził się i usiadł. Przyjechał dłonią po włosach i wypuścił całe powietrze z płuc. Poszedł do łazienki, a kiedy wychodził, minął się z jej ojcem, który odwiesił płaszcz i uśmiechnął siebie do niego.
- Dzień dobry - skłonił się młody.
- Nie musisz tak oficjalnie, młody - zaśmiał się cicho.
- Mogę o coś zapytać? - podniósł się.
- Tak.
- Pan pracuje w policji, nie?
- Tak, jestem detektywem policyjnym. Boisz się?
- Nie, po prostu byłem ciekawy.
SungGyu odwrócił się i poszedł do „swojego” tymczasowego pokoju. Położył się na łóżku i gapił się w sufit. Westchnął ciężko i po jakimś czasie zasnął. Dochodziła godzina jedenasta, kiedy blondynka się obudził. Miała mętlik w głowie. Zabrała brania i poszła do łazienki. Umyła się i ubrała świeżą bieliznę. Nałożyła na siebie szlafrok i zmierzała umyć zęby, kiedy zobaczyła swoje odbicie w lustrze, poczuła ogromny ból głowy. Przed oczami migały jej różne wspomnienia, różne osoby w tym SungGyu. Złapała się za głowę, nie potrafiła sobie tego poukładać. Ból był coraz większy. Upadła na kolana i krzyknęła, zaciskając mocno oczy. Szatyn słysząc krzyk dziewczyny, zbudził się i pobiegł do łazienki. Zdziwił się, że jej ojca nie było. Wszedł do łazienki i kucnął przed nią.
- SoRa, co jest? - zapytał zmartwiony.
- Boli głowa... strasznie – jęknęła i rozpłakała się.
SungGyu przytulił ją mocno i głaskał po głowie.
- Zaraz przestanie – uciszał ją.
Kiedy się uspokoiła, zasnęła nieoczekiwanie. Gdy chłopak to dostrzegł, zabrał ją na ręce i zaniósł do pokoju. Dopiero kiedy ją położył, zauważył, że jest ona w samej bieliźnie. Zaczerwienił się i odwrócił głowę. Chciał wyjść, ale spojrzał na nią jeszcze raz. Przejechał dłonią po jej płaskim brzuchu, aż do jej jak się okazało, jędrnych piersi. Przesunął rękę i przejechał po jej szyi. Pogłaskał ją chwile po policzku, ale w końcu zwalczył to w sobie i czym prędzej wyszedł z pokoju. Zamknął się w swoim pokoju i osunął się po drzwiach na ziemię. Krytykował się, a wręcz krzyczał na siebie w myślach. Nie spodziewał się, że po tym wszystkim, co się stało, zakocha się w niej.
Blondynka obudziła się i czym prędzej ubrała się. Przygryzła wargę i zaczęła szukać czegoś w biurku. Znalazła swój pamiętnik. Były w nim numery telefonu i jej najbardziej skrywane myśli. Co chwile powtarzała, że jest zakochana w chłopcu od kwiecistej piosenki. Zamyśliła się, kto to może być, aczkolwiek nie potrafiła sobie przypomnieć. Schowała na miejsce zeszyt z małym aniołkiem i wyszła z pokoju. Poszła do kuchni, gdzie zauważyła na stolę kartkę od ojca. „Przepraszam was, musiałem iść do pracy pilnie”. SoRa zaczęła robić coś w rodzaju śniadania-obiadu. Ugotowała to, co pamiętała. Czyli spaghetti. Nagle z łazienki w samym ręczniku wyszedł chłopak. Był wściekły na coś i drapał się po mokrych włosach. Łyżka z ręki dziewczyny spadła na podłogę, przez co rozległ się charakterystyczny dźwięk metalu. Jej twarz zaczęła przypominać buraczka i warga jej lekko drżała. Kiedy spojrzał na nią, sam się zarumienił i cofnął się powoli. Zamknął się w łazience, a ona zasłoniła dłońmi usta i próbowała się uspokoić. Znowu przed oczami mignęło jej coś z przeszłości. Jakiś chłopak ściągnął przed nią koszulkę, była ona sportowa, jak z zajęć wf. Przełknął ślinę i przypadkowo oparzyła się. Jęknęła i szybko dała rękę pod wodę. Na jej łokciu pojawiło się czerwone znamię. Gry chłopak wyszedł z łazienki, od razu podszedł do niej.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- To nic – przyłożyła sobie ręcznik na miejsce oparzenia.
- Daj, zobaczę – odwróciła się i pokazała mu oparzenie.
Podmuchał je ostrożnie i cmoknął, czego skutkiem było ponowne pojawienie się rumieńca. Uśmiechnął się do niej.
- Ja... chce iść jutro do szkoły... - szepnęła.
- Powinnaś odpoczywać – zdziwił się.
- Ale chcę odzyskać pamięć – spojrzała na niego błagalnie.
- Nich będzie.
Do domu wszedł mężczyzna i spojrzał na nich zdziwiony.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Oparzyłam się … to nic takiego – westchnęła.
- To co? Jemy? - zaśmiał się chłopak.

Dziewczyna podała na stół posiłek i wszyscy zjedli spokojnie. Wieczór SoRa spędziła z SungGyu. Oglądali razem film w salonie, kiedy jej ojciec musiał wyjść. Oglądali amerykańską komedię. Śmiali się i rozmawiali. Kiedy nagle chłopak zaczął ją łaskotać. Nim się obejrzeli, nachylał się nad nią i wpatrywał się jej głęboko w oczy. Blondynka również wpatrywała się w jego ciemne oczy. Nie minęła sekunda, musnął delikatnie jej usta i całował ją delikatnie. Park poczuła, że zna go od bardzo dawna. Nie wiedziała, co do niego czuje, ale zaczęła odwzajemniać jego pocałunki. Po chwili oboje poczuli mocne pożądanie do drugiej osoby. Jednakże odsunęli się od siebie. Zarumieniona nastolatka odwróciła głowę i nie wiedziała, co powiedzieć. Pokręciła głową, szybko się pożegnała i poszła spać. Wtuliła się mocno, w poduszę i walczyła z bólem głowy. Ponownie wspomnienia do niej wracały. Tym razem powoli i delikatnie. Nie wierzyła, że to jej wspomnienia, że była taką wredną i arogancką dziewczyną, że miała takie problemy z ojcem.

Rano obudziła się zalana potem. Poszła szybko się umyć i ubrała mundurek. Nagle ktoś zapukał do jej drzwi i wszedł ostrożnie. SungGyu zarumienił się lekko.
- Czyli się jednak zdecydowałaś? Wejdziemy do mnie do domu na chwilę, nie zabrałem go ze sobą – wyszedł spokojnie.
Blondynka nie przyznała mu się. Zabrała torbę i czekała na niego przy drzwiach. Wyszedł z pokoju i od razu wciągnął buty i wyszedł z nią. Trzymał ją delikatnie za rękę i zabrał jej torbę. Kiedy dotarli do jego domu, nikogo w nim nie było. Szatyn wytłumaczył jej, że jego matka ciężko pracuje od rana. Posadził ją w swoim pokoju na łóżku i uśmiechnął się.
- Daj mi chwilę – powiedział i cmoknął ją w czółko.
Przytaknęła cicho. Chłopak uśmiechnął się, zabrał rzeczy i poszedł do łazienki. Wyszedł z niej, kiedy miał na sobie wszystko poza marynarką, a jego koszula była rozpięta. Poczuł uścisk na nadgarstku i odwrócił się. Stałą przed nim blondynka, zaczerwieniona. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, wpiła się w jego usta i zaczęła całować go delikatnie. Kim nie miał nic przeciwko, odwzajemniał i kierował się po chwili z nią do pokoju. Opadli razem na łóżku i ich pocałunki stały się namiętnie i szybsze. Ściągnął z jej marynarkę i rozpiął koszulę. Gładził dłonią delikatnie jej brzuch i złapał jej pierś, którą ściskał lekko. Dziewczyna wydała z siebie cichy jęk i drapała go lekko po torsie swoimi paznokciami. Osunął z niej spódniczkę i delikatnie dłońmi jeździł palcami po jej majtkach. Po chwili poczuł, że ma ciasno w spodniach, osunęła mu je, wsuwając język do jego ust. Pozbył się jej bielizny i wszedł w nią szybko. Jęknęła mu do ust, ale nie zamierzała się odsunąć. Bolało ją to, gdyż to był jej pierwszy raz. Oboje właśnie przeżywali swój pierwszy raz. SungGyu poruszał się w niej szybko i intensywnie, póki oboje równo nie doszli. Położył się szybko obok i zaczął głaskać ją po policzku.
- Wiesz... zakochałem się w tobie – uśmiechnął się lekko.
- Ja w tobie też – uśmiechnęła się do niego.
- Dalej chcesz iść do szkoły? - zapytał i dał jej dłuższego buziaka.
- Chce sobie przypomnieć. Wszystko. Pójdziesz ze mną? - zapytała i zaczęła bawić się jego ręką.
- Oczywiście. To ubieraj się – wstał i ubrał się.
Dziewczyna poszła w jego ślady i ubrała się.

Kiedy dotarli do szkoły. Kilka dziewczyn zaczęło plotkować na temat tego, że SungGyu i SoRa idą razem za rękę. W momencie przechodzenia obok jej klasy zabrała mu ją jakaś blondynka. Rozmawiały z boku.
- Jak się czujesz? - zapytała japonka.
- Dobrze.
- Pamiętasz, czy wyznałaś mu miłość? - zapytała.
Park zmieszała się.
- Już tak...
- Nie powiedziałaś jeszcze mu … ?
- Porozmawiamy potem.
SoRa podeszła do SungGyu i poszła z nim na dach.
- Co się stało? - zapytał zdziwiony.
- Nie możemy być razem...
- Dlaczego?! - zdziwił się jeszcze bardziej.
Łzy spłynęły jej po policzkach, ale stała do niego tyłem. Odwróciła się i spojrzała na niego.
- Odrzuciłeś mnie … - rozpłakała się.
- Pamiętasz?
- Przed tym wypadkiem, wyznałam ci miłość. Odrzuciłeś mnie, śmiejąc się! - krzyknęła.
- Ale …
- Nie jestem taka jak wtedy. Ten wypadek mnie zmienił!
- Potrzebowałem sześćdziesiąt sekund, tak długich, tak wolnych, aby zrozumieć, że cię kocham. Gdybym tego nie czuł, nie uratowałbym cię!
Zapadła cisza, wpatrywała się w niego zdziwiona i przestraszona.
- Błagam, zacznijmy od nowa. Razem – spojrzał na nią błagalnie.
Dziewczyna nie wiedziała, co odpowiedzieć. Pamiętała wszystko, co jej zrobił, jak go kochała i dalej kocha. Zmienił się. Kiedyś nie rzuciłby wszystkiego i nie chciałby pomóc nikomu.
- Chcę...
Wpił się w jej ustach, kładąc dłonie na jej policzkach. Nic ani nikt nie mógł tego zniszczyć.

1 komentarz:

  1. Wybacz, że tak długo musiałaś czekać na ten wyczekujący komentarz~.
    Ale w końcu jest~^^.
    Gyu, Gyu, Gyu~ Będę miała dziwne, erotyczne sny właśnie z nim. Mogę się założyć. Ale to dobrze <3 Bo to właśnie dzięki temu one shotowi! <3.
    To było takie romantyczne *q*
    Normalnie nie mogę wytrzymać~ *.*
    fkwas,d.jas;ocvawk,sdhlqwoajdsakjzxcbjhxgvasodfhna
    AWR *,*

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics