N/A: One Shot napisany, aj bardzo szybko. Za szybko jak na mnie. Napływ weny dzięki cudownej JoonKi, której jest dedykowana ta historia. Miałam problem z określeniem włosów TaeHyung'a. Tak cała ja. Następny One Shot to nie dedykowane "Szczere słowa" z MinHyun'em. Zapraszam do czytania. Pierwszy raz, przyznam się szczerze, to było piękne. Taka historia xD
Na dole znajduje się pewien przypis. Proszę go przeczytać. Myślę, że i wam się spodoba.
Na dole znajduje się pewien przypis. Proszę go przeczytać. Myślę, że i wam się spodoba.
Spojrzenie Alien'a
Chłopak westchnął.
Kolejna próba za próbą. Był wykończony. Leżał sam na sali i
wpatrywał się w sufit. Oddychał szybko i głęboko. Musiał
dopracować solówkę, a było coraz mniej czasu. Zamknął oczy i
nim się obejrzał, usnął. Obudził się gwałtownie i pobiegł pod
prysznic, zabierając uprzednio torbę. Rozebrał się i wszedł pod
prysznic. Nagle usłyszał, że ktoś wszedł do pomieszczenia.
Owinął się ręcznikiem w pasie i wyszedł z części, gdzie były
prysznice. W pomieszczeniu stała dziewczyna, która uważnie
obserwowała czy ktoś nie wchodzi.
- Yah!
- wrzasnąłem.
Dziewczyna
przestraszyła się, odwróciła się i spojrzała na mnie błagalnie.
-
Błagam, muszę się tu ukryć! - w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie,
wynocha! - wypchnął ją za drzwi i przeciągnął się.
Stał
na korytarzu i patrzył, jak dziewczyna ucieka.
-
Jugiyo? - usłyszał głos za sobą.
Jasnowłosy
odwrócił się i spojrzał w brązowe oczy dziewczyny. Patrzyła na
niego po części obojętnie i naturalnie.
-
Powinien się pan ubrać, tu jest zimno - powiedział spokojnie.
Szatynka
trzymała w ręku książki i tuliła je do piersi. W jednej chwili
zamknęła gwałtownie oczy, a z bioder chłopaka zaczął osuwać
się ręcznik. Na twarzy dziewczyny pojawiły się czerwone wypieki.
- Coś
się stało? - zapytał.
-
Powinien się pan ubrać, tu jest zimno - powtórzyła.
Uniósł
jedną brew i poczuł przeraźliwy chłód. Spojrzał w dół i po
trzech sekundach zabrał ręcznik. Wszedł z powrotem do
pomieszczenia i westchnął.
-
Dzięki! - wrzasnął i uśmiechnął się lekko.
Lilith!
Tu jesteś! Czemu masz zamknięte oczka kuzyneczko? - pojawił się
chłopak, który doskonale znał jasnowłosy.
-
NamJoon-Hyung...? - szepnął do siebie.
NamJoon
wszedł do pomieszczenia i spojrzał na niego, jak na idiotę.
-
TaeHyung! Co ty kurwa wyrabiasz przed moją młodszą kuzynką?! Hę?!
- wrzasnął.
- Nie
ważne – mruknął i poszedł por prysznic.
-
NamJoon-Oppa? Możesz mnie już odwieźć? Za godzinę mam zajęcia
dodatkowe - powiedziała cicho.
- Jasne
- wrócił do niej. - Otwórz oczka, TaeHyung już poszedł.
Otwarła
oczy i spojrzała na kuzyna.
- O
wiele lepiej - zaśmiał się.
~*~
TaeHyung
westchnął. Siedział na ziemi i dyszał ciężko, podobnie jak
reszta zespołu. Spojrzał na lidera, który się ciągle z niego
śmiał.
- Czy
możesz w końcu przestać? - spojrzał na niego poważnie.
- O co
chodzi? - zapytał Kookie.
- To
jest dla pełnoletnich - odpowiedział NamJoon.
-
Chodzi o to, że nieletnia kuzynka NamJoon'a prawie zobaczyła
klejnoty V-eja? - zapytał Hoseok.
- SKĄD
TY TO KURWA WIESZ?! - powiedzieli jednocześnie.
Hoseok
śmiał się z nich.
- Za
głośno się kłócicie.
- Byłeś
w dormie? - zapytał lider.
-
Miałem gorączkę - oznajmił.
-
Mówiłem to wam. Aish.... - podrapał się w tył głowy Jin.
Jimin i
Suga śmiali się z nich, a Hoseok czekał na lanie od przyjaciół.
Jednakże nie doczekał się. Spojrzał na nich zdziwiony.
- Nie
wnikamy już w to. Tak, jak nie wnikamy to, co ty robisz z kuzynką
Jin'a¹.
- O
kurwa - jęknął przerażony na Jin'a.
Po sali
rozległo się ciche pukanie do drzwi. Jin podszedł i otworzył. Za
nimi stała dziewczyna, którą wczoraj spotkał TaeHyung. Zdziwił
się, ale spojrzał jej w oczy. Lilith wzdrygnęła się i odwróciła
się lekko.
- M-mam
paczkę do NamJoon'a od jego Ummy - powiedziała nieśmiało.
-
Agioo! - powiedzieli jednocześnie Kookie, Jimin, J-Hope i Suga.
- KRÓLU
DESTRUKCJI RUSZ TYŁEK! Nie możemy kazać panience czekać –
powiedział Kim.
RapMonster
podszedł do kuzynki i zabrał od niej pudełko.
-
Co to? - zapytał.
-
Prezent od twojej mamy. Nie wiedziała, kiedy masz zamiar przyjechać
– oznajmiła.
-
Jezu, zapomniałem – zaśmiał się głupio.
-
Możesz iść ze mną na chwilkę? - zapytała.
-
Tak – przytknął ruchem głowy i wyszedł.
Tae
zdziwił się.
- Lider
ma urodziny? - zapytał.
- Nie.
Jego Matka w końcu znalazła osobę do przekazywania mu prezentów –
zaśmiał się Jin.
Po
chwili na korytarzu rozległ się głośny krzyk NamJoon'a. Cała
szóstka wyjrzała z sali i patrzała zdziwiona na dwójkę.
- O
czym ty gadasz?! - zapytał przejęty.
-
Dostałam się – uśmiechnęła się słodko.
Urok
uśmiechu dziewczyny sprawił, że V-ej spadł na przyjaciół.
Wszyscy wydali głośne jęki, a szczególnie J-Hope, który był na
samym dole.
- Co wy
tu debile robicie?! - oburzył się Lider.
-
TaeTae! Ty debilu! Złaś z nas! - wrzasnęli.
Odsunął
się od razu i schował w pomieszczeniu. Oparł się ręką o ścianę
i zasłonią dłonią usta. Starał się wypędzić z głowy
wszystkie myśli, ale nie potrafił. Wyszedł szybko z pomieszczenia,
wszedł do łazienki i wsadził głowę pod kran. Oblał sobie nią
zimną wodą. Oddychał głęboko przez chwile. Kiedy się podniósł,
spojrzał na swoje odbicie w lustrze.
- WEŹ
SIĘ W GARŚĆ TAEHYUNG! - warknął do siebie.
~*~
Lilith
wróciła do domu. Wyciągnęła z torby książki i zaczęła
odrabiać prace domową. Po wczorajszej wpadce TaeHyung'a, szybko się
dekoncentrowała, ale dawała radę. TaeHyung-Oppa to nie jest
dobra osoba dla mnie. Kim ja dla niego jestem? Nikim. Jestem tylko
jedną z wielu fanek. Wszystko, co mam zawdzięczam kuzynowi. NamJoon
nie zgodziłby się. Oni są przecież przyjaciółmi... -
myślała i nim się obejrzała, napisała w zeszycie kilka razy imię
TaeHyung. Wtedy, kiedy zobaczyłam,
jak wypycha dziewczynę z łazienki, już myślałam, że znalazł
sobie
kogoś. Od kilku tygodni
przychodzę do BigHit i pomagam w tłumaczeniu
papierów na język francuski. Jednakże zobaczył mnie dopiero po
zabawie z tamtą dziewczyną. Chyba to robili... Aish! Nie powinnam o
tym myśleć, mam dopiero szesnaście lat! Aish, aish, aish... -
myślała dalej i uderzyła się długopisem w czoło. Nagle
zadzwonił jej telefon. Sięgnęła i zobaczyła napis „NamJoon”.
Odebrała.
-
Yoboseoyo? - zapytała.
- Lily.
Słońce ty moje - zaczął się przymilać. - Nie umówiłabyś
się z naszym Alien'em?
Upuściła
długopis.
- Wae?
- Ma
doła, chcemy go pocieszyć, a żadna nie chce się z nim spotkać.
Proszę - ostatnie słowo przeciągnął.
- Jaki
jest haczyk? - zapytała.
- Nie
możecie się w sobie zakochać...
...
To było awykonalne.
- Co z
tego będę miała? - zapytała, nie w swoim stylu.
- Moją
kartę na tydzień! - wrzasnął.
- Niech
będzie. Kiedy?
-
Teraz, zaraz. To znaczy za godzinę. Wstawimy was do kina -
powiedział.
- Aż
tak wam tyłek ratuje? - zaśmiała się.
- Tak,
kocham cie kuzyneczko - zaśmiał się.
- Też
cie kocham Oppa - rozłączyła się.
Szatynka
rzuciła telefon na biurko i wstała, po czym opadła na łóżko,
twarzą do poduszki. Krzyknęła, a poduszka stłumiła jej głos.
Była zdziwiona, wystraszona i cała drżała. Nie wiedziała, co
myśleć. Najbardziej chciała nie myśleć. Krzyknęła kilkukrotnie
i do pomieszczenia weszła starsza kobieta, jej matka. Westchnęła i
wyszła po chwili. Jednakże po chwili wróciła się.
- Mam
nadzieje, że nie zakochałaś się w jakimś artyście - rzuciła i
zamknęła drzwi.
Dziewczyna
roześmiała się.
- Nawet
nie mogę - śmiała się dalej.
~*~
TaeHyung
był wściekły. Przyjaciele zaciągnęli go do kina siłą. Nie
chciał nigdzie wychodzić. Chciał dalej ćwiczyć, aby układ
wyszedł jeszcze lepiej. Westchnął i spojrzał na chłopaków.
-
Powiecie mi, na kogo tyle czekamy... - zdziwił się. - Gdzie
NamJoon?
-
Będzie za kilka minut.
- Gdzie
on jest? - ciągnął dalej.
- Z
niespodzianką.
Zapadła
cisza między nimi, ale było słuchać dźwięki ulicy i tłumu.
Nagle Tae dostrzegł Lilith i NamJoon'a. Wzdrygnął się.
- Czemu
oderwałeś mnie od nauki? - zapytała.
-
Zabawimy się trochę. No weź - zaśmiał się.
Dziewczyna
przywitała się z przyjaciółmi kuzyna i weszła z nimi do środka.
Trzymała się swojego kuzyna, kiedy ten postawił ją obok
TaeHyung'a, a reszta przed nimi.
- Tu są
wasze bilety. Bawcie się dobrze - Jin wręczył im po bilecie.
-
Horror? - szepnęła do siebie.
- V-ej,
odprowadź ją potem do domu. Ciao! - powiedział i wbiegli do sali.
- Ale!
- nie zdążył dokończyć.
- Co
teraz?
- A ja
wiem - powiedział przeciągle.
Chłopak
chciał wypaść tak samo obojętnie, mimo że cieszył się w środku
z takiego obrotu spraw.
- Skoro
już kupili te bilety, to chodźmy - zaproponował.
-
Dobrze.
- Może
coś kupimy? Mamy jeszcze 10 minut - uśmiechnął się.
- Okey
- odwzajemniła uśmiech.
Oboje
odeszli to bufetu i wybrali, to na co mieli ochotę. Kiedy Lilith
chciała zapłacić, TaeHyung spojrzał jej w oczy i pokręcił
głową. Dziewczyna myślała, że serce podskoczyło jej do gardła.
Oby mi tylko krew nie leciała z nosa - pomyślała. Zapłacił na
wszystko i poszli na sale. Zajęli swoje miejsca i czekali na
rozpoczęcie seansu. Jasnowłosy przyglądał jej się, a kiedy
odwracała się, szybko spoglądał na ekran. Kiedy zrobili się
ciemno i na ekranie pojawił się napis „Proszę założyć okulary
3D”, zrobili to, ale nim je założył, spojrzał na dziewczynę i
otwarł lekko usta. Wyglądała prześlicznie według niego. Założył
je szybko i zaczął oglądać film. Jadł popcorn i pił cole, ale
kiedy spostrzegł, że dziewczyna się boi, szybko ją przytulił. Ku
swojemu i jej zdziwieniu, tulili się dłużej, niż powinni. Nagle
odsunęli się od siebie, patrząc sobie w oczy. Jego spojrzenie
przyprawiało ją o dreszcze. Chłopak czuł podobnie, ale czuł
jeszcze, że zaraz stanie mu serce. Zaczął przybliżać się ku
niej, nie odrywając wzroku od jej oczu. Tylko kilka minimetrów
dzieliło ich usta, kiedy rozległ się głośny krzyk na sali. Wiele
osób przeraziło się sceny z filmu. Odsunęli się oboje i na ich
twarzach pojawiły się wypieki.
~*~
Kiedy
film się skończył, zaczęli się zbierać. Zgodnie z obietnicą,
V-ej miał odprowadzić dziewczynę, ale chciał spędzić z nią
więcej czasu.
- Nie
miałabyś ochoty, spędzić ze mną jeszcze trochę czasu? -
zapytał.
- Może
zjemy coś treściwego? - zapytała.
- To
idziemy na pizze? - zaśmiał się.
-
Dobrze - uśmiechnęła się.
Wyszli
z sali i poszli do lokalu na pizze. Przez cały czas śmiali się.
TaeHyung opowiadał dowcipy i opowiadał śmieszne historie. Żaden z
nich nie odbierał telefonu od przyjaciół czy rodziny.
~*~
Po
zjedzeniu pizzy, zaczęli wracać. Chłopak niepewnie złapał ją za
rękę. Na twarzy Lilith pojawił się lekki uśmiech i rumieniec.
Jednakże, gdy znajdowali się pod jej domem, uśmiech zszedł jej z
twarzy. Stanęli twarzą do siebie.
-
Dziękuje za dzisiaj - powiedziała.
Jasnowłosy
nachylił się lekko do niej i delikatnie musnął jej usta. Jej oczy
otwarły się szerzej, czując jego usta na swoich. Poczerwieniała i
zamknęła oczy. Po chwili odsunęli się od siebie.
-
Spotkamy się może w piątek? - uśmiechnął się.
- Nie.
Nie możemy. Nigdy. Nie możemy się w sobie zakochać - powiedziała
szybko.
- O
czym ty mówisz?! - spojrzał na nią przestraszony.
-
NamJoon-Oppa powiedział, że nie mogę. Nasze spotkanie było
ustalone. Obiecałam mu, że tego nie zrobię, ale...
-
Ale...
-
Zrobiłam to dawno - rozpłakała się i wbiegła do domu, trzaskając
drzwiami.
Zamknęła
się w pokoju, położyła się do łóżka i płakała w poduszkę.
Zdziwiony
i przestraszony TaeHyung, nie miał odwagi ani siły, by wejść do
niej. Odwrócił się i ze spuszczoną głową, zaczął iść do
dormu.
Gdy
wszedł do środka, wszyscy zaczęli go zaczepiać. Pytając się o
błahe rzeczy. Kiedy zauważył Lidera, podszedł do niego i dał mu
w twarz. Syknął coś pod nosem i zamknął się w pokoju. Usiadł
na łóżku i patrzył na ziemię. Oparł się łokciami o uda i
zasłonił dłońmi usta, patrząc w przestrzeń. Zmartwił brwi. Nie
może tak być. Tyle razy słyszałem, że miłość granic nie zna,
a tu to! - myślał. Do pokoju wszedł Mon i usiadł obok niego.
-
Wybacz. Wiedziałem od dawna, że ona się w tobie zakochała. Jednak
myślałem, że zrobisz z nią tak, ja ze wszystkimi. Dasz jej kosza.
Jednak, kiedy mnie uderzyłeś... Zrozumiałem, że źle zrobiłem.
TaeHyung. Biegnij do niej. Ona teraz cierpi - powiedział, czując
ogromne poczucie winy NamJoon.
Chłopak
bez słowa poderwał się i wybiegł z dormu.
~*~
Lilith
leżała w łóżku i tuliła mocno poduszkę. Przypomniała sobie
jego spojrzenie, które tak bardzo różniło się od innych.
Zacisnęła mocno oczy i pozwoliła łzą płynąć. Nie minęło
kilka minut, otwarła je gwałtownie i usiadła.
-
Nie... Tak nie będzie. Nie jestem dzieckiem... - otarła łzy i
wybiegła z domu.
Biegła
w stronę ich dormu. Jego dormu.
V-ej
wyłonił się zza rogu i zatrzymał się zdziwiony. Dziewczyna
również się zatrzymała. Patrzyli sobie w oczy przez chwile, aż w
końcu przytulili się mocno do siebie.
-
Oppa... Kocham cię... - powiedziała nieśmiale.
- Ja
ciebie też - odsunął ją i musnął jej usta.
Szatynka
odwzajemniła pocałunek, który pogłębiał się z każdą chwilą.
Kiedy odsunęli się od siebie, patrzyli na siebie uśmiechnięci.
- Mogę
być twoim Oppą? - zapytał.
- Tak.
- My
girl - zaśmiał się i przytulił ją mocno.
Happy
Ending ~
¹ - pasował mi tu moment, jak wszyscy patrzą na Hope'a. Nawiązałam to do opowiadania |COME BACK HOME|.
Pisze ten komentarz po raz 4 . I jak sie nie zdenerwuje to bedzie dobrze xD byle tylko nic mi nagle nie wyskoczylo. xD
OdpowiedzUsuńCo do one shota to czasami zmienialas liczbe w ktorej pisalas przez co troche nie ogarnelam :/. Ale ostatnia scenka urzekla moje serduszko. Kto by pomyślał, ze V też sie w niej zakocha ;3 Napewno nie ja xD A co do uderzenia Rap Monstera... Gdybym prawdziwa ja tam byla oddalabym Vejowi dwa razt bardziej.
Pisz dalej bo cudowne <3
Zauważyłam tylko jeden błąd. Staram się tu pisać w tej narracji, ale w rozdziałówkach, nede pisala w pierwszej osobie.
UsuńOstatnia scenka nawet mnie poruszyła, a moją siostre też. O jeny jak ona płakała, za takie puste coś. XD