2/01/2015

|ONE-SHOT VIII| "Spojrzenie Alien'a" - V.

N/A: One Shot napisany, aj bardzo szybko. Za szybko jak na mnie. Napływ weny dzięki cudownej JoonKi, której jest dedykowana ta historia. Miałam problem z określeniem włosów TaeHyung'a. Tak cała ja. Następny One Shot to nie dedykowane "Szczere słowa" z MinHyun'em. Zapraszam do czytania. Pierwszy raz, przyznam się szczerze, to było piękne. Taka historia xD
Na dole znajduje się pewien przypis. Proszę go przeczytać. Myślę, że i wam się spodoba.

Spojrzenie Alien'a

Chłopak westchnął. Kolejna próba za próbą. Był wykończony. Leżał sam na sali i wpatrywał się w sufit. Oddychał szybko i głęboko. Musiał dopracować solówkę, a było coraz mniej czasu. Zamknął oczy i nim się obejrzał, usnął. Obudził się gwałtownie i pobiegł pod prysznic, zabierając uprzednio torbę. Rozebrał się i wszedł pod prysznic. Nagle usłyszał, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Owinął się ręcznikiem w pasie i wyszedł z części, gdzie były prysznice. W pomieszczeniu stała dziewczyna, która uważnie obserwowała czy ktoś nie wchodzi.
- Yah! - wrzasnąłem.
Dziewczyna przestraszyła się, odwróciła się i spojrzała na mnie błagalnie.
- Błagam, muszę się tu ukryć! - w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie, wynocha! - wypchnął ją za drzwi i przeciągnął się.
Stał na korytarzu i patrzył, jak dziewczyna ucieka.
- Jugiyo? - usłyszał głos za sobą.
Jasnowłosy odwrócił się i spojrzał w brązowe oczy dziewczyny. Patrzyła na niego po części obojętnie i naturalnie.
- Powinien się pan ubrać, tu jest zimno - powiedział spokojnie.
Szatynka trzymała w ręku książki i tuliła je do piersi. W jednej chwili zamknęła gwałtownie oczy, a z bioder chłopaka zaczął osuwać się ręcznik. Na twarzy dziewczyny pojawiły się czerwone wypieki.
- Coś się stało? - zapytał.
- Powinien się pan ubrać, tu jest zimno - powtórzyła.
Uniósł jedną brew i poczuł przeraźliwy chłód. Spojrzał w dół i po trzech sekundach zabrał ręcznik. Wszedł z powrotem do pomieszczenia i westchnął.
- Dzięki! - wrzasnął i uśmiechnął się lekko.
Lilith! Tu jesteś! Czemu masz zamknięte oczka kuzyneczko? - pojawił się chłopak, który doskonale znał jasnowłosy.
- NamJoon-Hyung...? - szepnął do siebie.
NamJoon wszedł do pomieszczenia i spojrzał na niego, jak na idiotę.
- TaeHyung! Co ty kurwa wyrabiasz przed moją młodszą kuzynką?! Hę?! - wrzasnął.
- Nie ważne – mruknął i poszedł por prysznic.
- NamJoon-Oppa? Możesz mnie już odwieźć? Za godzinę mam zajęcia dodatkowe - powiedziała cicho.
- Jasne - wrócił do niej. - Otwórz oczka, TaeHyung już poszedł.
Otwarła oczy i spojrzała na kuzyna.
- O wiele lepiej - zaśmiał się.

~*~
TaeHyung westchnął. Siedział na ziemi i dyszał ciężko, podobnie jak reszta zespołu. Spojrzał na lidera, który się ciągle z niego śmiał.
- Czy możesz w końcu przestać? - spojrzał na niego poważnie.
- O co chodzi? - zapytał Kookie.
- To jest dla pełnoletnich - odpowiedział NamJoon.
- Chodzi o to, że nieletnia kuzynka NamJoon'a prawie zobaczyła klejnoty V-eja? - zapytał Hoseok.
- SKĄD TY TO KURWA WIESZ?! - powiedzieli jednocześnie.
Hoseok śmiał się z nich.
- Za głośno się kłócicie.
- Byłeś w dormie? - zapytał lider.
- Miałem gorączkę - oznajmił.
- Mówiłem to wam. Aish.... - podrapał się w tył głowy Jin.
Jimin i Suga śmiali się z nich, a Hoseok czekał na lanie od przyjaciół. Jednakże nie doczekał się. Spojrzał na nich zdziwiony.
- Nie wnikamy już w to. Tak, jak nie wnikamy to, co ty robisz z kuzynką Jin'a¹.
- O kurwa - jęknął przerażony na Jin'a.
Po sali rozległo się ciche pukanie do drzwi. Jin podszedł i otworzył. Za nimi stała dziewczyna, którą wczoraj spotkał TaeHyung. Zdziwił się, ale spojrzał jej w oczy. Lilith wzdrygnęła się i odwróciła się lekko.
- M-mam paczkę do NamJoon'a od jego Ummy - powiedziała nieśmiało.
- Agioo! - powiedzieli jednocześnie Kookie, Jimin, J-Hope i Suga.
- KRÓLU DESTRUKCJI RUSZ TYŁEK! Nie możemy kazać panience czekać – powiedział Kim.
RapMonster podszedł do kuzynki i zabrał od niej pudełko.
- Co to? - zapytał.
- Prezent od twojej mamy. Nie wiedziała, kiedy masz zamiar przyjechać – oznajmiła.
- Jezu, zapomniałem – zaśmiał się głupio.
- Możesz iść ze mną na chwilkę? - zapytała.
- Tak – przytknął ruchem głowy i wyszedł.
Tae zdziwił się.
- Lider ma urodziny? - zapytał.
- Nie. Jego Matka w końcu znalazła osobę do przekazywania mu prezentów – zaśmiał się Jin.
Po chwili na korytarzu rozległ się głośny krzyk NamJoon'a. Cała szóstka wyjrzała z sali i patrzała zdziwiona na dwójkę.
- O czym ty gadasz?! - zapytał przejęty.
- Dostałam się – uśmiechnęła się słodko.
Urok uśmiechu dziewczyny sprawił, że V-ej spadł na przyjaciół. Wszyscy wydali głośne jęki, a szczególnie J-Hope, który był na samym dole.
- Co wy tu debile robicie?! - oburzył się Lider.
- TaeTae! Ty debilu! Złaś z nas! - wrzasnęli.
Odsunął się od razu i schował w pomieszczeniu. Oparł się ręką o ścianę i zasłonią dłonią usta. Starał się wypędzić z głowy wszystkie myśli, ale nie potrafił. Wyszedł szybko z pomieszczenia, wszedł do łazienki i wsadził głowę pod kran. Oblał sobie nią zimną wodą. Oddychał głęboko przez chwile. Kiedy się podniósł, spojrzał na swoje odbicie w lustrze.
- WEŹ SIĘ W GARŚĆ TAEHYUNG! - warknął do siebie.

~*~
Lilith wróciła do domu. Wyciągnęła z torby książki i zaczęła odrabiać prace domową. Po wczorajszej wpadce TaeHyung'a, szybko się dekoncentrowała, ale dawała radę. TaeHyung-Oppa to nie jest dobra osoba dla mnie. Kim ja dla niego jestem? Nikim. Jestem tylko jedną z wielu fanek. Wszystko, co mam zawdzięczam kuzynowi. NamJoon nie zgodziłby się. Oni są przecież przyjaciółmi... - myślała i nim się obejrzała, napisała w zeszycie kilka razy imię TaeHyung. Wtedy, kiedy zobaczyłam, jak wypycha dziewczynę z łazienki, już myślałam, że znalazł sobie kogoś. Od kilku tygodni przychodzę do BigHit i pomagam w tłumaczeniu papierów na język francuski. Jednakże zobaczył mnie dopiero po zabawie z tamtą dziewczyną. Chyba to robili... Aish! Nie powinnam o tym myśleć, mam dopiero szesnaście lat! Aish, aish, aish... - myślała dalej i uderzyła się długopisem w czoło. Nagle zadzwonił jej telefon. Sięgnęła i zobaczyła napis „NamJoon”. Odebrała.
- Yoboseoyo? - zapytała.
- Lily. Słońce ty moje - zaczął się przymilać. - Nie umówiłabyś się z naszym Alien'em?
Upuściła długopis.
- Wae?
- Ma doła, chcemy go pocieszyć, a żadna nie chce się z nim spotkać. Proszę - ostatnie słowo przeciągnął.
- Jaki jest haczyk? - zapytała.
- Nie możecie się w sobie zakochać...
... To było awykonalne.
- Co z tego będę miała? - zapytała, nie w swoim stylu.
- Moją kartę na tydzień! - wrzasnął.
- Niech będzie. Kiedy?
- Teraz, zaraz. To znaczy za godzinę. Wstawimy was do kina - powiedział.
- Aż tak wam tyłek ratuje? - zaśmiała się.
- Tak, kocham cie kuzyneczko - zaśmiał się.
- Też cie kocham Oppa - rozłączyła się.
Szatynka rzuciła telefon na biurko i wstała, po czym opadła na łóżko, twarzą do poduszki. Krzyknęła, a poduszka stłumiła jej głos. Była zdziwiona, wystraszona i cała drżała. Nie wiedziała, co myśleć. Najbardziej chciała nie myśleć. Krzyknęła kilkukrotnie i do pomieszczenia weszła starsza kobieta, jej matka. Westchnęła i wyszła po chwili. Jednakże po chwili wróciła się.
- Mam nadzieje, że nie zakochałaś się w jakimś artyście - rzuciła i zamknęła drzwi.
Dziewczyna roześmiała się.
- Nawet nie mogę - śmiała się dalej.

~*~
TaeHyung był wściekły. Przyjaciele zaciągnęli go do kina siłą. Nie chciał nigdzie wychodzić. Chciał dalej ćwiczyć, aby układ wyszedł jeszcze lepiej. Westchnął i spojrzał na chłopaków.
- Powiecie mi, na kogo tyle czekamy... - zdziwił się. - Gdzie NamJoon?
- Będzie za kilka minut.
- Gdzie on jest? - ciągnął dalej.
- Z niespodzianką.
Zapadła cisza między nimi, ale było słuchać dźwięki ulicy i tłumu. Nagle Tae dostrzegł Lilith i NamJoon'a. Wzdrygnął się.
- Czemu oderwałeś mnie od nauki? - zapytała.
- Zabawimy się trochę. No weź - zaśmiał się.
Dziewczyna przywitała się z przyjaciółmi kuzyna i weszła z nimi do środka. Trzymała się swojego kuzyna, kiedy ten postawił ją obok TaeHyung'a, a reszta przed nimi.
- Tu są wasze bilety. Bawcie się dobrze - Jin wręczył im po bilecie.
- Horror? - szepnęła do siebie.
- V-ej, odprowadź ją potem do domu. Ciao! - powiedział i wbiegli do sali.
- Ale! - nie zdążył dokończyć.
- Co teraz?
- A ja wiem - powiedział przeciągle.
Chłopak chciał wypaść tak samo obojętnie, mimo że cieszył się w środku z takiego obrotu spraw.
- Skoro już kupili te bilety, to chodźmy - zaproponował.
- Dobrze.
- Może coś kupimy? Mamy jeszcze 10 minut - uśmiechnął się.
- Okey - odwzajemniła uśmiech.
Oboje odeszli to bufetu i wybrali, to na co mieli ochotę. Kiedy Lilith chciała zapłacić, TaeHyung spojrzał jej w oczy i pokręcił głową. Dziewczyna myślała, że serce podskoczyło jej do gardła. Oby mi tylko krew nie leciała z nosa - pomyślała. Zapłacił na wszystko i poszli na sale. Zajęli swoje miejsca i czekali na rozpoczęcie seansu. Jasnowłosy przyglądał jej się, a kiedy odwracała się, szybko spoglądał na ekran. Kiedy zrobili się ciemno i na ekranie pojawił się napis „Proszę założyć okulary 3D”, zrobili to, ale nim je założył, spojrzał na dziewczynę i otwarł lekko usta. Wyglądała prześlicznie według niego. Założył je szybko i zaczął oglądać film. Jadł popcorn i pił cole, ale kiedy spostrzegł, że dziewczyna się boi, szybko ją przytulił. Ku swojemu i jej zdziwieniu, tulili się dłużej, niż powinni. Nagle odsunęli się od siebie, patrząc sobie w oczy. Jego spojrzenie przyprawiało ją o dreszcze. Chłopak czuł podobnie, ale czuł jeszcze, że zaraz stanie mu serce. Zaczął przybliżać się ku niej, nie odrywając wzroku od jej oczu. Tylko kilka minimetrów dzieliło ich usta, kiedy rozległ się głośny krzyk na sali. Wiele osób przeraziło się sceny z filmu. Odsunęli się oboje i na ich twarzach pojawiły się wypieki.
~*~
Kiedy film się skończył, zaczęli się zbierać. Zgodnie z obietnicą, V-ej miał odprowadzić dziewczynę, ale chciał spędzić z nią więcej czasu.
- Nie miałabyś ochoty, spędzić ze mną jeszcze trochę czasu? - zapytał.
- Może zjemy coś treściwego? - zapytała.
- To idziemy na pizze? - zaśmiał się.
- Dobrze - uśmiechnęła się.
Wyszli z sali i poszli do lokalu na pizze. Przez cały czas śmiali się. TaeHyung opowiadał dowcipy i opowiadał śmieszne historie. Żaden z nich nie odbierał telefonu od przyjaciół czy rodziny.

~*~
Po zjedzeniu pizzy, zaczęli wracać. Chłopak niepewnie złapał ją za rękę. Na twarzy Lilith pojawił się lekki uśmiech i rumieniec. Jednakże, gdy znajdowali się pod jej domem, uśmiech zszedł jej z twarzy. Stanęli twarzą do siebie.
- Dziękuje za dzisiaj - powiedziała.
Jasnowłosy nachylił się lekko do niej i delikatnie musnął jej usta. Jej oczy otwarły się szerzej, czując jego usta na swoich. Poczerwieniała i zamknęła oczy. Po chwili odsunęli się od siebie.
- Spotkamy się może w piątek? - uśmiechnął się.
- Nie. Nie możemy. Nigdy. Nie możemy się w sobie zakochać - powiedziała szybko.
- O czym ty mówisz?! - spojrzał na nią przestraszony.
- NamJoon-Oppa powiedział, że nie mogę. Nasze spotkanie było ustalone. Obiecałam mu, że tego nie zrobię, ale...
- Ale...
- Zrobiłam to dawno - rozpłakała się i wbiegła do domu, trzaskając drzwiami.
Zamknęła się w pokoju, położyła się do łóżka i płakała w poduszkę.

Zdziwiony i przestraszony TaeHyung, nie miał odwagi ani siły, by wejść do niej. Odwrócił się i ze spuszczoną głową, zaczął iść do dormu.
Gdy wszedł do środka, wszyscy zaczęli go zaczepiać. Pytając się o błahe rzeczy. Kiedy zauważył Lidera, podszedł do niego i dał mu w twarz. Syknął coś pod nosem i zamknął się w pokoju. Usiadł na łóżku i patrzył na ziemię. Oparł się łokciami o uda i zasłonił dłońmi usta, patrząc w przestrzeń. Zmartwił brwi. Nie może tak być. Tyle razy słyszałem, że miłość granic nie zna, a tu to! - myślał. Do pokoju wszedł Mon i usiadł obok niego.
- Wybacz. Wiedziałem od dawna, że ona się w tobie zakochała. Jednak myślałem, że zrobisz z nią tak, ja ze wszystkimi. Dasz jej kosza. Jednak, kiedy mnie uderzyłeś... Zrozumiałem, że źle zrobiłem. TaeHyung. Biegnij do niej. Ona teraz cierpi - powiedział, czując ogromne poczucie winy NamJoon.
Chłopak bez słowa poderwał się i wybiegł z dormu.

~*~
Lilith leżała w łóżku i tuliła mocno poduszkę. Przypomniała sobie jego spojrzenie, które tak bardzo różniło się od innych. Zacisnęła mocno oczy i pozwoliła łzą płynąć. Nie minęło kilka minut, otwarła je gwałtownie i usiadła.
- Nie... Tak nie będzie. Nie jestem dzieckiem... - otarła łzy i wybiegła z domu.
Biegła w stronę ich dormu. Jego dormu.

V-ej wyłonił się zza rogu i zatrzymał się zdziwiony. Dziewczyna również się zatrzymała. Patrzyli sobie w oczy przez chwile, aż w końcu przytulili się mocno do siebie.
- Oppa... Kocham cię... - powiedziała nieśmiale.
- Ja ciebie też - odsunął ją i musnął jej usta.
Szatynka odwzajemniła pocałunek, który pogłębiał się z każdą chwilą. Kiedy odsunęli się od siebie, patrzyli na siebie uśmiechnięci.
- Mogę być twoim Oppą? - zapytał.
- Tak.
- My girl - zaśmiał się i przytulił ją mocno.


Happy Ending ~

¹ - pasował mi tu moment, jak wszyscy patrzą na Hope'a. Nawiązałam to do opowiadania |COME BACK HOME|.

2 komentarze:

  1. Pisze ten komentarz po raz 4 . I jak sie nie zdenerwuje to bedzie dobrze xD byle tylko nic mi nagle nie wyskoczylo. xD
    Co do one shota to czasami zmienialas liczbe w ktorej pisalas przez co troche nie ogarnelam :/. Ale ostatnia scenka urzekla moje serduszko. Kto by pomyślał, ze V też sie w niej zakocha ;3 Napewno nie ja xD A co do uderzenia Rap Monstera... Gdybym prawdziwa ja tam byla oddalabym Vejowi dwa razt bardziej.
    Pisz dalej bo cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam tylko jeden błąd. Staram się tu pisać w tej narracji, ale w rozdziałówkach, nede pisala w pierwszej osobie.
      Ostatnia scenka nawet mnie poruszyła, a moją siostre też. O jeny jak ona płakała, za takie puste coś. XD

      Usuń

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics