1/27/2015

|Two Stars| Rozdział 1 "Stars in her eyes" - Song JoongKi.

N/A: Historia życiem pisana. Gdyż póki co, nie ma końca. Historia dramatyczna i romantyczna. Za niektore cytaty prosze mnie nie winić. To nie tylko moja fantazja, ale i JoongKi'ego Oppy. Autorką tego u góry cuda jest Joonki z Graphic Miracles.
Zapraszam do czytania ^.^

Rozdział 1
Panowała zima, dosyć ciepła i łagodna. Drzewa nie posiadły już żadnych liści, a noc sprawiała, że strach było tamtędy przechodzić. Ulice oświetlały, tylko rozstawiono równomiernie latarnie. Na cienkiej warstwie śniegu znajdowały się ślady niewielkich butów. Były rozstawione równo. Osobą, która pozostawiała po sobie ślady, była niewielką blondynką. Temperatura powietrza była poniżej zera, czego skutkiem było wydobywanie się pary z jej malutkich ust. Szła zamyślona przed siebie, nie oglądając się w różne strony. W jej uszach znajdowały się słuchawki, z których dobiegała głośna muzyka. Kierowała się w jednym kierunku bardzo długo. Park zakończył się i poruszała się pośród wielkich budynków. Przeszła przez przedmieścia, aż znalazła się na górce, z której widziała całe miasto. Jednakże, kiedy kucnęła, spojrzała w niebo, na którym jasno lśniły gwiazdy. Wyciągnęła słuchawki i uśmiechnęła się.
- Piękne - mruknęła.

Dwa miesiące później...~
Dziewczyna jak, co piątek pojawiła się przed domem swojej pracodawczyni i nacisnęła na dzwonek. Miała na sobie tylko czarno białą bluzę. Robiło się coraz cieplej. Zima skończyła się, a marzec ciągnął się jeszcze. Długie spodnie, trampki, bluza i zwyczajny t-shirt. Z domu wyszła starsza już kobieta.
- Dobrze, że przyszłaś wcześniej. Muszę być wcześniej w pracy, bo coś się zepsuło - oznajmiła kobieta i wpuściła blondynkę.
- Nic się nie stało. Nie mam dzisiaj nic do zrobienia, więc czemu nie - powiedziała z uśmiechem i ściągnęła buty oraz bluzę.
Poszła za kobietą do salonu, gdzie siedziała dwójka dzieci. Dziewięcioletnia SunRi i sześcioletni SunBae. Dziewczyna schowała telefon do torby i położyła ją na fotelu. Spojrzała na dzieci, którymi miała się zająć. SunRi czytała lekturę, a SunBae oglądał bajki, oboje siedzieli na kanapie.
- Dzień dobry, SunRi, SunBae - powiedziała.
- Yuki-Noona! - powiedział chłopczyk, odrywając się od telewizora i podszedł do niej.
Yuki zabrała go na ręce i uśmiechnęła się szeroko.
- SunBae, znowu urosłeś. Niedługo przestanę cię nosić - zaśmiała się.
- Do zobaczenia dzieci - powiedziała kobieta, całując po kolei każdego w główkę.
Kiedy kobieta podeszła do drzwi, rozległ się dzwonek. Otwarła je i uśmiechnęła się.
- JoongKi, coś się stało? - zapytała.
Jej głos był lekko uwodzicielski. Blondynka spojrzała w kierunku korytarza, ale tylko słyszała imię. Postawiła dziecko na ziemi.
- Dzień dobry, pani. Chciałbym pożyczyć od pani mikser. Mój się zepsuł przed chwilą - podrapał się nerwowo w tył głowy.
- Przepraszam, ale teraz wychodzę - odwróciła się w kierunku wnętrza. - Yuki?
Dziewczyna podeszła do swojej pracodawczyni, ukłoniła się przed nią i nieznajomym.
- Słucham? - zapytała.
- Pan Song, przyszedł pożyczyć mikser. Zaprowadź go do kuchni. Ja już idę, spóźnię się jeszcze - wyminęła zgrabnie chłopaka i podeszła do samochodu.
Kobieta zniknęła za zakrętem.
- Proszę za mną - powiedziała dziewczyna.
- A, tak. Przepraszam. Zamyśliłem się - zaśmiał się cicho.
Szatyn poszedł za dziewczyną, zamykając za sobą drzwi. Spojrzał na dzieci i przywitał się z nimi. Dziewczynka jęknęła i uciekła do pokoju, a chłopczyk podszedł do Yuki, która zabrała go na ręce.
- Yuki-Noona, upieczemy ciasto? - zapytał błagalnym głosikiem.
- Przykro mi SunBae, pan przyszedł pożyczyć mikser - pogłaskała go po główce.
SunBae spojrzał na JoongKi'ego i pokazał mu język.
- SunBae! Zachowuj się, inaczej powiem twojej Ummi'e - spojrzała na niego poważnie, stawiając go na ziemi.
- Spokojnie SunBae-ya. Za godzinę zwrócę mikser i ta piękna panienka zrobi ci ciacho - uśmiechnął się i poklepał chłopczyka po główce.
Dziewczyna stała obok zarumieniona i spoglądała nieśmiało w bok. Kiedy napotkała wzrok chłopaka, szybko odwróciła się i podeszła do szafki. Wyciągnęła mikser i podeszła do szatyna.
- Proszę, pana mikser - powiedziała.
- Spokojnie, możesz mówić mi Oppa - uśmiechnął do niej słodko.
Blondynka odwzajemniła uśmiech lekko. Nie czuła się zbyt komfortowo w jego obecności. Nagle zaczęło płakać najmłodsze dziecko, które miało zaledwie roczek.
- Przepraszam na moment - ukłoniła się i poszła szybko do dziecka.
Weszła do pokoju i uśmiechnęła się.
- LeeHyeon, co się stało? - wyciągnęła go z łóżeczka i wróciła z nim do kuchni.
Kiedy przyszła brązowooki bawił się z dzieckiem.
- Przepraszam, że musiałeś czekać Oppa. Już cię odprowadzę - powiedziała.
- Może pomogę ci z tymi dzieciaczkami - poczochrał SunBae po główce.
- Nie trzeba, daje sobie radę sama - powiedziała spokojnie.
- Zostanę, w sumie i tak chciałem upiec coś z nudów, a tak będę miał mnóstwo zabawy, pichcąc z wami - uśmiechał się szeroko.
- Yuki-Noona, proszę. Niech Hyung zostanie - spojrzał na nią błagalnie.
- Dobrze, niech będzie - westchnęła.
Zaniosła najmłodsze dziecko do kojca w salonie i poszła zamknąć drzwi wejściowe. Następnie udała się do pokoju najstarszej z trójki rodzeństwa. Zapukała do drzwi i weszła do środka.
- Wszystko w porządku, SunRi? - zapytała.
- Wiesz, kto jest u nas w domu?! - spojrzała na nią, jak na idiotkę.
- Wiem, ale powinnaś się zachowywać - westchnęła. - Wiem, że to celebryta, aczkolwiek trzeba przyjąć gościa.
- No dobrze... - mruknęła.
- To ja idę zrobić obiad, jak chcesz, to przyjdź - uśmiechnęła się i wyszła.
Yuki wróciła do salonu. Na dywanie SunBae bawił się z JoongKi'm. Uśmiechnęła się i podeszła do LeeHyeon'a. Pogłaskała go po główce i poszła do kuchni. Przeczytała notatkę w notesie i zabrała się za robienie obiadu. Po półgodzinie, kiedy miała wszystko przygotowane i wywar na zupe wydzielał swój potężny aromat.
- Co tak ładnie pachnie? - do pomieszczenia wszedł szatyn.
- Dzisiaj na obiad ramen, potem... Zresztą widzisz. Co robi SunBae? - odwróciła się, a chłopak stał tuż za nią.
Na jej twarzy pojawił się rumieniec, ale szybko zniknął. Stała się poważna i bez słowa zostawiła wszystko, pobiegła do salonu, skąd zabrała torbę, i pobiegła do łazienki. Zdziwiony jej zachowaniem celebryta, poszedł za nią i zapukał do łazienki.
- Yuki? Wszystko w porządku? - zapytał.
Odpowiedziała mu cisza. Zapukał kilkukrotnie, ale dalej się nie odzywała. Zaczął się martwić i nacisnął na klamkę, a drzwi uchyliły się. Kiedy zauważył dziewczynę na ziemi, otwarl drzwi szerzej i podbiegł do niej. Trzęsła się i miała, zamknęła oczy.
- Yuki, co się dzieje?! - zapytał przestraszony.
- Mo-mo-możesz przy-nieść mi .... Soku...? - ledwo mówiła.
Głos jej tak drżał, że zrozumiał tylko, że potrzebuje soku. Poderwał się gwałtownie i pobiegł do kuchni. Otwarł lodówkę, ale tam była tylko woda. Zaczął sprawdzać szafki, aż znalazł karton soku multiwitaminowego jednolitrowy, sięgnął po szklankę i sprawdził szybko piec, żeby nic się nie przypaliło. Pobiegł z powrotem do łazienki, otworzył sok, nalał do szklanki i przyłożył jej do ust. Pomógł jej wypić wszystko i odetchnął z ulgą, kiedy przestała się trząść. Sięgnął po ręcznik i wytarł jej spocone czoło, kiedy piła kolejną szklankę.
- Już dobrze? - zapytał.
- Tak, dziękuję - wpatrywała się w ziemię.
- Na pewno? - złapał ją za podbródek i odwrócił w swoją stronę.
- Tak...
- Możesz mi powiedzieć, co to było? - usiadł obok niej.
- Jestem chora, mam cukrzyce, problemy z sercem i tarczycą - wyjaśniła. - Czyli zwyczajny spadek cukru.
- To wiem, grałem w dramie doktora - zaśmiał się.
- Muszę skończyć obiad. Jak ci się odwdzięczę za pomoc? - spojrzała na niego.
- Daj się zaprosić na wieczorny spacer - uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze, ale teraz muszę skończyć obiad - podniosła się, opierając o wannę i ścianę.
- O nie, tak nie będzie - powiedział poważnie.
- Hm? - spojrzała na niego kątem oka.
Chłopak wziął ją na ręce i zaniósł na kanapę. Blondynka opierała się, ale JoongKi nie dawał za wygraną.
- Albo tu leżysz, albo lądujesz w basenie - wskazał na basen.
- Masz pecha. Nie potrafię pływać - zaśmiała się i uśmiechnęła się chytrze.
- Ty na poważnie? - zdziwił się.
- Tak. Jak najbardziej.
- Trudno leżysz tu - powiedział i ruszył do kuchni.
Dziewczyna podniosła się, ale od razu usłyszała głos chłopaka, żeby się położyła. Co, on ma oczy dookoła głowy, że widzi, co robię? - pomyślała. Westchnęła i leżała z naburmuszoną miną. Czuła przyjemny zapach z kuchni, ale bała się podnieść. Kiedy chłopak przyszedł i usiadł obok niej z uśmiechem, westchnęła.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Już dobrze, przeszło mi - usiadł.
- Obiad już na stole, zawołasz tę małą? - zapytał.
- Dobrze.
Yuki wstała i poszła do pokoju SunRi.
- SunRi, obiad  na stole - powiedziała i otwarła drzwi.
- Już idę - odpowiedziała, nie odrywając wzroku od laptopa.
Dziewczyna westchnęła i podeszła do niej. Zamknęła laptop i spojrzała na nią, wskazując na drzwi.
- Obiad, potem przyjemności - powiedziała normalnie.
- Dobrze - mruknęła i odeszła od biurka.
Obie przyszły do kuchni i usiadły do stołu. Były lekko zdziwione widząc, jak JoongKi karmi LeeHyeon'a. Blondynka spojrzała na SunBae, który kończył już posiłek. Zaczęła sama jeść i uśmiechnęła się. Kiedy wszystkie talerze były puste, zebrała je i włożyła do zmywarki.
- Yuki-Noona? Kiedy wróci mama? - zapytał.
- Nie wiem kochanie, wróci jak zawsze - uśmiechnęła się.
- Idź się przespać, bo widzę, że zasypiasz - westchnęła, zabrała go na ręce i spojrzała na JoongKi'ego. - Dasz sobie radę z LeeHyeon'em?
- Oczywiście - zaśmiał się, trzymając dziecko.
- To połóż go spać, śpioszek z niego - uśmiechnęła się.
- Dobrze,
- A SunRi, ty do lekcji. Nie gap się tak na Oppe - powiedziała i poszła do pokoju z SunBae.
Ułożyła go do łóżka i pogłaskała po główce.
- Prześpij się, a potem się pobawimy - uśmiechała się do niego uroczo.
Szatyn przechodząc obok, zatrzymał się i widział jej twarz. Wpatrywał się w nią, nieuważnie popchał drzwi. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
- Oppa? - szepnęła.
Odchrząknął i poprawił koszule.
- LeeHyeon zasnął - oznajmił zakłopotany i szukał czegoś wzrokiem.
- To dobrze - pocałowała chłopczyka w czółko i wyszła z pokoju, przymykając drzwi.
Spojrzała na chłopaka, ale zaraz szybko opuściła wzrok. On sam też nie miał zamiaru się odezwać. Blondynka ruszyła w kierunku salonu i zatrzymała się nagle w półkroku.
- Może herbaty? - odwróciła się w jego stronę.
- Mogę poprosić o kawę? - zapytał.
- Oczywiście - ruszyła z powrotem do kuchni.
Song poszedł za nią i oparł się o blat tuż obok jej. Blondynka wyciągnęła dwa kubki i herbatę owocową, następnie sięgnęła po kawę. Robiła wszystko powoli i z wyczuciem. Wlała wodę z czajnika i otwarła szafkę z ciastkami.
- Zaniesiesz do salonu? - zapytała.
- Oczywiście - odpowiedział, złapał za kubki i zaniósł na stoliczek w salonie.
 Zabrała pudełko ciastek i poszła za chłopakiem do salonu. Usiała obok nie niego, wyciągnęła spod stolika cukierniczkę i posłodziła sobie herbatkę. Siedzieli w milczeniu. Kiedy ich spojrzenia się spotykały, od razu się odwracali. W pomieszczeniu atmosfera stała się ciężką. JoongKi nie wytrzymał i przewał ją.
- Skąd jesteś? - zapytał.
- Z Osaki. Mieszkam tu kilka miesięcy – mruknęła.
- Ciekawe. Co lubisz robić? - zapytał, pijąc powoli kawę.
Spojrzała przez okno.
- Niebo. Lubię na nie patrzeć – uśmiechnęła się.
- Wiesz, że ja też? - uśmiechnął się do niej.
- Nic o tobie nie wiem. Wiem tylko ześ sławny – napiła się troszkę i sięgnęła po ciastko.
- Ciekawe. Dlaczego? - drążył temat.
- Jestem tu kilka miesięcy, nie za wiele wiem. Dalej do rodziny mówię po japońsku – napiła się znowu.
- Coś jeszcze lubisz robić? - zapytał.
- Koszykówka, spacery, czytanie, zabawę z psem, historię – przewróciła oczami.
- Też masz pieska? - zdziwił się.
- Shi Tzu, Mai – uśmiechnęła się. - Upierdziuch, jakich mało.
Oboje w jednym momencie spojrzeli na siebie.
- A ty? - zapytała nieśmiało.
- Pływanie, książki, głównie Szekspira, swoją pracę też, do tego niemiecki – zaśmiał się.
- Nienawidzę poezji i niemieckiego – mruknęła ponuro.
- Peszek.
Do środka weszła pani Kim i uśmiechnęła się.
- Pani tak szybko? - zapytała.
- Wzięłam urlop, w środę SunBae ma urodziny. Przyjdźcie oboje – poszła do kuchni.
- To widzimy się w środę. Pójdę już – zabrała pusty kubek i zaniosła do kuchni.
Nie wiedziała, ale Song wykonał dokładnie tę samą czynność. Pożegnała się z pracodawczynią, zabrała torbę i poszła do drzwi, gdzie się ubrała. Wyszła spokojnie z domu i wyciągnęła z torby telefon i słuchawki. Szła przez chwile przed siebie. Poczuła uścisk na ramieniu i odwróciła się szybko. Spojrzała w ciemne tęczówki chłopaka i jęknęła.
- Spokojnie, nie krzycz. To tylko ja – uśmiechnął się.
- Przepraszam – odsunęła się i wyciągnęła słuchawki z uszu.
- Pomyślałem, że cię odprowadzę, ponieważ już ciemno się robi. W ogóle obiecałaś mi spacer – uśmiechnął się szerzej.
- Niech będzie – schowała telefon i słuchawki do torby.
Zaczęli iść powoli w stronę jej domu w milczeniu. Nikt nie miał zamiaru się odezwać. Zapadł już zmrok i na niebie pojawił się tabun gwiazd. Blondynka od razu spojrzała na nie i uśmiechnęła się słodko. Zatrzymała się przed swoim domem i spojrzała na niebo ponownie. Szatyn spojrzał na nią i w jej nietypowe tęczówki. Były jak niebo we własnej osobie, ale tym razem w jej oczach były gwiazdy. Zarumienił się i szybko się odwrócił. Yuki spojrzała na niego.
- Przepraszam, coś się stało? - zapytała.
- Nic, nic – odwrócił się do niej. - Mogę wpaść jutro na kolejny spacer?
- Tak nie ma problemu – wyciągnęła do niego rękę. - Yuki, Yuki Ishi.
- Song JoongKi – uścisnął jej dłoń i zauważył kartkę z jej numerem, kiedy odsunął rękę.
- Do zobaczenia – uśmiechnęła się i wbiegła do domu.
JoongKi stał przez chwilę i wpatrywał się w jej dom. Ciągle miał przed oczami jej twarz, jej oczy i gwiazdy w nich. Wyglądało to cudownie, ale i tak bał się odezwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics