1/24/2015

|ONE-SHOT VII| "Love rain" - Ahn KyungWoo*.

N/A: Witam po przewie. Nowy rozdział |COME BACK HOME| się pisze. Opornie, bo maturki próbne.  Jest już napisany pierwszy rozdział |TWO STARS|, ale czekam na okładkę. Dzisiejszy ONE-SHOT jest napisany przez mojego Oppe. Można go znaleźć na fejkach, jako JoongKi'ego. Jest to pierwsza wersja o tytule "Love Rain". Drugą napiszę ja. Tylko dopiero we ferie xD zaczynam od 31.01 MOBILIZACJĘ! Aż do 24 Kwietnia. Może do 1 maja. Ale wtedy muszę zawiesić na miesiąc. Matura >.< 
*Ahn KyungWoo - aktor JoongKi xD


KOSMITA W KLASIE

Pan Choi, nauczyciel od matematyki oraz wychowawca klasy 2 przyszedł spóźniony kilkanaście minut. Dla uczniów w klasie było to dużym zaskoczeniem, gdyż to zawsze on na nich już czekał po dzwonku, nigdy na odwrót. Za nim wszedł wysoki chłopak. Około metru osiemdziesiąt, szatyn, zaczesany na bok z fioletowymi pasemkami z ciemnymi oczami i nieobecnym i zagubionym spojrzeniem.
- To jest Ahn KyungWoo - odrzekł, gdy w klasie ucichły szepty i chichoty - Jest od was starszy o rok, więc zachowujcie się odpowiednio - prawie wszyscy przewrócili oczami, tylko ten nowy nawet nie drgnął.- Nie to, że nie Przeszedł kiedyś, po prostu miał swoje powody...
Choi JiSeok usadowił chłopaka obok Kim MinSook. Nie przywitał się z nią, nie spojrzał na nią ani się nie uśmiechnął. Wyciągnął nowiutkie książki, zeszyt popisany dziwnymi znakami na okładce i okulary, które założył.
MinSook cały czas przyglądała się nowemu koledze. Po chwili i on spojrzał na nią, lecz jego wzrok nic nie wyrażał.
Podczas lekcji Yuki (bo tak MinSook była nazywana pieszczotliwie przez klasę ze względu na swoją bardzo jasną karnacje) czuła niecodzienną aurę bijącą od KyungWoo. Nie mogła się skupić, a rozwiązywanie zadań przychodziło jej z jeszcze większą trudnością.


~*~
Tygodnie mijały strasznie wolno, a MinSook była coraz bardziej zaintrygowana ''tym nowym''. Nic nie mówił, odzywał się dopiero przy pytaniu postawionym mu przez nauczyciela. Lekcje tzw.: literatury były najciekawsze dla Yuki ze względu na przerabiany materiał i KyungWoo. Chłopak zawsze siadał w ostatniej ławce, wyciągał jakaś książkę i czytał sobie jak gdyby nigdy nic. Mogłoby się wydawać, że nic nie umie i w ogóle nie uważa, jednak zapytany o coś odpowiadał bez zająknięcia i bez odrywania wzroku od książki. Jak była to dłuższa odpowiedź łaskawie przenosił wzrok na nauczycielkę.
Zdążały się też sytuacje, że pani Han podchodziła do niego i chciała mu zabrać książkę. Ten jednak mając zawsze torbę pod nogami, wrzucał książkę do środka, mówiąc potem, że nic nie robi, tak sobie po prostu siedzi.
Wszystko się zmieniło, gdy na lekcji wf-u najpierw dostał krwotoku z nosa, a potem stracił przytomność. Yuki zaoferowała się, że pojedzie z nim do szpitala i da znać wychowawcy, gdy KyungWoo się zbudzi.
Lekarze odkryli na jego ciele kilkanaście siniaków, w tym na twarzy, które były zakryte lekką warstwą pudru.
Yuki nie wiedziała czy śmiać się, czy płakać. Zadzwoniła do wychowawcy, mówiąc, że koledze nic nie jest, musi odpocząć tylko.
- Jak leżysz, jesteś taki cudowny... Czemu nie chcesz rozmawiać ze mną? Czemu siedzisz zawsze tak cicho...? Pewnie się już zorientowałeś, ale uwielbiam patrzeć na ciebie na stołówce. Jak siedzisz w tych swoich okularach, jedną ręką jesz, a drugą trzymasz książkę i czytasz...- zamknęła oczy i od razu usnęła.
Kiedy się zbudziła, ujrzała jego ciemne oczy wpatrzone w nią. Wzrok miał jak zwykle pozbawiony wszelkich emocji, jednak zdawało jej się, że zagląda w głąb jej duszy i próbuje pojąć jej naturę.
- Kim ty jesteś? - spytał.
Zamurowało ją kompletnie. Powtarzała sobie to pytanie kilka razy w myślach.
- A! Już wiem, to ty, ta lala, z którą siedzę w szkole. No... Ciebie to bym się tu najmniej spodziewał - zaśmiał się ironicznie, po czym dostał po policzku, raz, a potem kolejny.
- Wredna świnia! - wykrzyczała MinSook i wybiegła z pokoju.


~*~

KyungWoo pojawił się w szkole dopiero po niecałym miesiącu. Po lekcji wychowawca zaprosił go do siebie. Uczniowie z jego klasy zebrali się pod pokojem nauczycielskim i próbowali podsłuchać rozmowy.
- Po pierwsze, czemu nikt mi nie zgłosił, że tyle czasu cię nie będzie i po drugie czemu masz rozciętą wargę.- spytał pan Choi.
- Wie pan, ulice nie są bezpieczne nocami - odpowiedział KyungWoo.
- Masz zamiar wyglądać tak przez cały rok?
- Postaram się nie...
- Ta szkoła cię przyjęła, bo wiemy, co robisz w wolnym czasie i co z tego masz, ale wagarów nie możemy zaakceptować.
- To nie są wagary, jeśli jutro mam konkurs! - KyungWoo podniósł głos, po czym dodał uciszonym głosem - To najważniejsza nagroda w całym roku i nie mogę pozwolić, by w tym roku poszła w inne ręce.
KyungWoo wyszedł naburmuszony z pokoju, nie zwracając uwagi na kolegów z klasy.
- Ej! Nowy?! Co to za konkurs?! - zawołał ktoś w stronę Kyungwoo.
Chłopak zawrócił i podszedł do niejakiego Jihoona.
- Nie twój interes pierdoło - odpowiedział Kyungwoo, poklepał kolegę po policzku, uśmiechając się arogancko. - Żegnam teraz - odwrócił się na pięcie i poszedł w kierunku wyjścia.
KOSMITA ODKRYWA SIĘ

Minsook mimo ostatniego zachowania nowego nie straciła zainteresowania. Pewnego dnia po szkole pojechała za Kyungwoo. Wsiadła razem z nim do busa, tak by jej nie zauważył i wysiadła wtedy co on. Była wtedy już zima, ciemno, zimno i na dodatek śnieg zaczął padać. Szła za nim do jakiegoś dużego, trzypiętrowego domu. Przy wejściu było napisane ''sale lustrzane do wynajęcia''. Zdziwila się lekko, jednak weszła do środka, przy recepcji skłamała, że Ahn Kyungwoo wynajął sale i mieli poćwiczyć. Wpuścili ją i dali kluczyk do szafki. W szatni rozebrała kurtkę i zmieniła buty na conversy, w których chodziła po szkole.

Przez ponad godzinę siedziała pod salą, na której ćwiczył Kyungwoo z jakimiś ludźmi. Nie mogła się nadziwić, że ktoś taki jak on może tak tańczyć. Podczas gdy grała muzyka, wydawał się taki szczęśliwy, skupiony jedynie na krokach i na członkach grupy. Najpierw mieli rozgrzewkę, czyli jakieś podskoki, rozciąganie i bieganie w miejscu. Potem tańczyli do różnych piosenek. Minsook z pięciu znała tylko dwie: TVXQ ''Humanoids'' i Michael Jackson ''Beat it''.
Zaczęli tańczyć jakiś własny układ najpierw z muzyką i potem bez. Minsook oglądała wszystko z rozdziwioną buzią. Kiedy skończyli i wychodzili wszyscy oprócz Kyungwoo, ona cały czas siedziała na swoim miejscu.
- Dziewczynko co ty tu robisz? - spytał chłopak, wychodząc z sali.
- Nie wiesz, że wszyscy płacą za oglądanie nas? - dodała jakaś dziewczyna.
- Kyungwoo - oppa! Ile płacą zazwyczaj? - spytała się druga dziewczyna.
Drugi chłopak wepchnął ją na sale. Chciała uciec, ale tych czworo stanęło przy wejściu.
- Znasz ją, oppa? - spytała jedna z dziewczyn.
- Idźcie już, ja się nią zajmę. - Kyungwoo wziął Yuki za rękę, gdy tamci poszli.
- Chodź, nauczę cię czegoś. Napewno znasz piosenkę Beast ''12:30''. Oni uważają, że jest nudna. Moim zdaniem byłaby wspaniała do tego. - chłopak włączył piosenkę, a gdy rozległo się tykanie zegara. Ustawili się jak do walca.
- Ja nie potrafię... - zaczęła Minsook.
- Pokażę ci - uśmiechnął się i pod dziewczyną ugięły się kolana, jednak zanim zdążyła się zorientować, płynęła wraz z Kyungwoo po parkiecie.
- I co? Żyjesz - zaśmiał się lekko - wcale nie było tak źle.
Minsook uderzyła go znowu w policzek.
- To za to, że mnie zaciągnąłeś tuta...
- Zaraz... - przerwał jej - skąd wiedziałaś, że tu jestem? Szpiegowałaś mnie? Wiesz, że to jest karalne?! - krzyknął głośno coś niezrozumiałego dla niej - Jak powiesz o tym komuś w szkole, to jesteś martwa.
- Grozisz mi? - spytała arogancko.
- Nie, ostrzegam przed gościami w tej okolicy. Nie lubią tu obcych, szczególnie jak nie dają żyć tutejszym. - wyciągnął płytę z wieży stereo i wyszedł bez słowa.
Minsook przebrała się szybko i wyszła z budynku w stronę przystanku. Niestety po drodze spotkała tych ludzi, przed którymi ostrzegał ją Kyungwoo.

W tym samym czasie chłopak dopiero zaczął się przebierać. Kiedy wyszedł jedna koleżanka z grupy czekała na niego.
- Nie lubię sama wracać - uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w stronę Kyungwoo. Chwycił jej dłoń i razem poszli do przystanku. Po chwili przyjechał bus. Chłopak rozglądał się za Yuki, gdyż ten bus jechał jako jedyny na dwie godziny. Dziewczyna go pociągnęła i wsiadł w końcu, usiedli i oparł głowę o szybę. Kiedy chciał zamknąć oczy, ujrzał Yuki, szarpiącą się z jakimś mężczyzną. Podszedł do kierowcy i powiedział, że ma się natychmiast zatrzymać. Mężczyzna nie posłuchał go i musiał pociągnąć za hamulec bezpieczeństwa, po czym wyskoczył z pojazdu.
Odciągnął Minsook od napastników.
- Patrzcie, nasz ulubiony worek treningowy tu jest - powiedział najwyższy, z dużym złotym łańcuchem na szyi i wytatuowanymi pałacami u dłoni.
- Możecie zrobić ze mną, co chcecie, ale jej nie tykajcie. - odrzekł Kyungwoo, trzymając szarpiącą się w jego ramionach Yuki.- Nie będę się bronić, ani próbował uciekać...
- Co ty robisz? - zaczęła dziewczyna - oszalałeś?!
- Twoja dziewczyna?
- Powiedzmy.
- Dobra, stoi. Ale będziesz nam jeszcze coś winny - powiedział ten z łańcuchem, a Kyungwoo przytaknął.- To, co możemy już zaczynać?
- Czekajcie. Nie chce, żeby to widziała, to nie jej klimaty. Jeszcze nam tu zejdzie na za...- odepchnęli od niego dziewczynę i dostał mocno po twarzy, po czym wylądował na ścianie.

MOŻE TO JEDNAK CZŁOWIEK

Jakiś koleś trzymał mocno Yuki, by nie uciekła, a Kyungwoo już leżał wpół przytomny na zmrożonym chodniku. Ciosy cały czas padały w kierunku chłopaka, kopnięcie w brzuch, uderzenia w twarz i przyduszanie. Jednak najgorszą rzecz zrobili mu na koniec. Trójka z nich przygniotła mu nogę, stając na niej i gruchocząc mu kość.
Okropny krzyk wydobył się z chłopaka, po czym krzyczał głośno, ale mężczyźni zniknęli już za rogiem, zostawiając te dwójkę samą.
Minsook stała oszołomiona patrząc na cierpienie Kyungwoo, który nadal krzyczał, jednak ten krzyk przerodził się w płacz. Zaciskał zęby i miotał się na ziemi, próbując ignorować ból całego ciała.
Dziewczyna dopiero po dłuższej chwili wyciągnęła telefon i próbowała zadzwonić.
- Odejdź ode mnie!! - wykrzyknął Kyungwoo - zjeżdżaj stąd! Nie chcę na ciebie patrzeć. Ty mała... - jęknął z bólu - ostrzegałem cię... Po coś za mną jechała...
- Chcę pomóc – zaczęła, czując łzy w oczach.
- Już wystarczająco pomogłaś.... - zaczął kaszleć, plując krwią.
Yuki uklękła przy nim, wzięła go w ramiona i spojrzała mu w oczy. Chłopak zaciskał ręcę na poszarpanym płaszczu, a z oczu płynęły mu łzy cały czas.
- Jestem skończony... Proszę... - zaczął majaczyć, po czym rozluźnił uściski, głowa opadła mu do tyłu a ręce poleciały na bok.
Dziewczyna zadzwoniła po karetkę i uciekła przerażona. Nie widziała, jak zabierali chłopaka, dostrzegła tylko światła ambulansu, siedząc z tyłu niewielkiego busa. W uszach miała słuchawki i akurat włączyła jej się piosenka, do której tańczyła z kolegą. Była jedynym pasażerem i zaczęła płakać. Pierwszy raz wtedy uśmiechnął się do niej szczerze, trzymał ją tak blisko siebie. Czuła ciepło jego ciała i nie przeszkadzała jej mokra i przepocona koszulka. Wtedy też poczuła jego gorący oddech na swojej szyi, przeszły ją dreszcze i zaczęła płakać jeszcze bardziej.
Minsook przychodziła do Kyungwoo codziennie przez dwa tygodnie. Dowiedziała się, że konkurs o który, kłócił się z wychowawcą, odbył się, ale bez udziału jego grupy. Członkowie obwiniali ją i nie dawali jej żyć, dostawała od nich nawet pogróżki. Nie wyjawiła jednak nikomu, co się tej nocy właściwie stało i czemu wyszła z tego cało. Było jej okropnie wstyd za to szpiegowanie i bójkę, jednak kiedy przypominała sobie taniec, zaczynała płakać i tak trwała nocami.
Chłopak odzyskał przytomność dopiero tydzień po "wypadku". Yuki była wtedy przy nim. Zawołała lekarza, który odrazu przybiegł, lecz nastolatek zaczął się szarpać i krzyczeć. Podali mu środki na uspokojenie i przyczepili pasami do łóżka, żeby w razie kolejnego ataku nie spadł z łóżka. Przez chwilę płakał, po czym zasnął.

WRAŻLIWA ISTOTA

Pewnego dnia Kyungwoo na widok Yuki uśmiechnął się lekko.
- Hej... - wyszeptał niepewnie, podnosząc dłoń.
- hej - odwzajemniła uśmiech.
Jego twarz wyglądała jak jedno wielkie nieszczęście. Usta spuchnięte, oczy w fioletowych „oprawkach”, na szyi okropne siniaki. Minsook nawet bała się pomyśleć, jak wyglądała reszta jego ciała.
Usiadła na skraju, łóżka patrząc na niego.
- Jak się czujesz? - spytała.
- Skoczyłabyś ze mną lub popchnęła? - spojrzał na nią pustym wzrokiem.
- O czym ty mówisz?
- Jakbym stanął na krawędzi, a pod nami byłaby tylko przepaść i skały....
- Wydobrzejesz, noga... kość ci się zrośnie i znowu będziesz mógł robić to, co kochasz.
- Skoczyłabyś....? - zadał pytanie ponownie.
Minsook oburzyła się, wstała i poszła w stronę wyjścia.
- Nie jestem szalona - odrzekła i zniknęła za drzwiami.
Dziewczyna zatrzymała się jednak tuż przy drzwiach, by jej nie było widać. Usłyszała z pokoju szloch, a potem płacz chłopaka. Wróciła się i przytuliła go mocno. Wtulił się w nią i odsunął się, dopiero gdy zabrakło mu już łez.
- Nie skoczyłabym...
Wytarła mu ostrożnie twarz rękawem.
- Wybacz mi, że poszłam wtedy za tobą. Byłam zbyt ciekawska... Nie chciałabym, żeby ci się krzywda stała. Chciałam zrozumieć, czemu jesteś taki zamknięty w sobie, czemu twój wzrok jest zawsze taki pusty. Jednak nadal nie rozumiem...
Do pokoju wszedł nagle wysoki mężczyzna w fartuchu lekarskim.
- Znowu płakałeś? Ile ty masz lat, żeby zachowywać się jak dziecko. Jesteś mężczyzną, a nie sierotą. - powiedział i dłonią wskazał dziewczynie, by wyszła, co zrobiła od razu. Podsłuchała pod drzwiami nieco rozmowy, właściwie monologu.
- Nie po wysyłaliśmy cię do prywatnego gimnazjum męskiego, byś teraz zachowywał się jak baba. A co do bójki, to jeszcze tego pożałujesz. Jak można całe życie chodzić z taką twarzą. Dziecko, kochamy cię z matką, ale rozwiązywanie problemów zostaw dorosłym. I nie martw się, dopadniemy tych, co cię tak urządzili. Wtedy wyprowadzisz się z nami do Norwegii i będziesz żył normalnie.
- Nie potrzebuję waszej pomocy i tak do końca życia nie będę mógł robić to, co kocham i nie pójdę, wtedy twoim śladem tylko się stoczę na sam dół i będę się cieszył, patrząc, jak cierpisz.
Minsook usłyszała odgłos uderzenia w policzek, jęknęła cicho i uciekła.
Następne dwa miesiące Kyungwoo przesiedział w szpitalu, a jeszcze następne pół roku w domu. Minsook praktycznie tam mieszkała. Po szkole prawie codziennie przychodziła do niego i siedziała do późna, a w weekendy często nocowała w jego domu. Pomagała mu w nauce i w nadrabianiu zaległości.
Pewnego piątkowego wieczoru rozległ się dzwonek do drzwi. Chlopak wstał i pokuśtykał, by je otworzyć. Yuki usłyszała, siedząc w kuchni głośne "Wszystkiego najlepszego! Dziewiętnastka! Czekaliśmy na ciebie, ale nie przyszedłeś i przyszliśmy do ciebie". Dziewczyna przyszła zobaczyć co się dzieje. Wtedy ujrzała, jak wysoka blondynka rzuciła się w ramiona chłopaka i zaczęła go całować. On się uśmiechnął, objął ją mocno i odwzajemnił.
- Oppa, tak nam cię brakuje na próbach. Nic nam nie wychodzi, a układy są beznadziejne. - powiedziała, gdy wkońcu oderwała się od jego ust.
Minsook wyleciała jak z procy, z domu.
- Kto to był? - spytała druga dziewczyna.
- Duch - zaśmiał się Kyungwoo, nie chcąc drążyć tematu, po czym zamknął drzwi.

Następnego dnia Kyungwoo przyszedł do szkoły. Miejsce obok Yuki było zajęte przez jakąś rudą. Zrezygnowany usiadł w ostatniej ławce, jak zwykle wyciągnął książkę i jak zwykle wybrnął zwycięsko z każdej sytuacji. Klasa była zdziwiona, bo chłopak więcej się uśmiechał. Kiedy nauczyciel się pomylił, a robił to dość często, bo był jakimś świeżo upieczonym magistrem, kłócił się z nim, dopóki nie przyznał się do błędu. Wtedy to już wszystkim szczeny opadały.
- To napewno ten sam Kyungwoo, który przyszedł do nas pod koniec września? - dało się słyszeć szeptu rozchodzące się jak echo po klasie.
- Kyungwoo?! - wykrzyknął Jihoon na przerwie.
- Zapomniałeś dodać "hyung"- dodał i zamknął książkę trzymaną pod ławką - Czego?
Po klasie rozległ się głośny dźwięk podziwu i zdziwienia.
- A nic. Fajnie, że przyszedłeś wkońcu. Już myśleliśmy, że Minsook cię gdzieś przetrzymuje.
- Minsook? - powtórzył Kyungwoo.
- Tak, ta piękna, która gadała przez te miesiące prawie tylko o tobie.
Nastolatek spojrzał na miejsce, przy którym siedzi Yuki. Podszedł tam i wygonił rudą do ostatniej ławki. Kiedy dziewczyna wróciła po dzwonku, zdziwiła się, widząc chłopaka.
- Czemu się nie pożegnałaś wczoraj? - zaczął.
- Aaaa... Ten no... - podrapała się w tył głowy, czerwieniąc się strasznie - Bo przypomniałam sobie o czymś ważnym - zaśmiała się nerwowo - poza tym miałeś gości. A właśnie! Spóźnione wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Usiadła energicznie przy ławce, zrzucając z niej swoje rzeczy przez przypadek.
- Ostrożnie, co się tak ekscytujesz? Wiem, że się stęskniłaś, ale nie przesadzaj - zaśmiał się słodko i pomógł jej pozbierać rzeczy.
Na lekcji nie siedział tak, jakby go tam nie było. Śmiał się z niej, ale pomagał jej pojąć zadanie i rozwiązać je dobrze. Teraz nie przyduszał, swoją aurą tylko zachęcał, do życia promieniejąc. Kiedy został poproszony do zadania, do tablicy rozwiązał je bez zająknięcia. Skończył, odwrócił się i uniósł lekko ręce w górę i się ukłonił. Klasa zaczęła mu bić brawo, a nauczyciel z niedowierzaniem sprawdził kilka razy zadanie.
- Kyungwoo! - wykrzyknął pan Choi.
Wszystko ucichło, nawet nastolatek się przestraszył, widząc minę nauczyciela.
- Piątka - dodał po chwili niezręcznej ciszy i założył okulary na nos i poprawił te na nosie chłopaka - Jestem z ciebie dumny.
W sercu Yuki coś się ruszyło. "Czy ja się właśnie zakochałam?" wyszeptała prawie bezgłośnie do siebie. Przez resztę lekcji nie odzywała się do kolegi, a za każdym jego słowem robiła się coraz bardziej czerwona.
- Przepraszam - przerwał Kyungwoo na następnej lekcji - mogę iść z Minsook do pielęgniarki, bo chyba nie czuje się za dobrze, a sama się nie przyzna.
- Co?! Nie! Ja? Ze mną wszystko w porządku. Trochę mi gorąco, no ale co powiedzieć, taka pogoda.
- No dobrze... - odrzekł nauczyciel, odwracając się znowu do tablicy, a Yuki szturchnęła mocniej Kyungwoo.
- Nie twój interes jak ja się czuję. - prychnęła.
- Jak chcesz - poczochrał ją po włosach. - Jakby się coś działo możesz mi powiedzieć.

Po lekcji Minsook zaciągnęła kolegę za szkołę, gdzie nikt nie przychodzi, więc było idealnym miejscem na wyznanie.
- Kyungwoo, ja...
- Zapomniałaś o "oppa" - przerwał jej, uśmiechając się.
- Chciałam ci tylko powiedzieć...
- Oppa! - zza rogu wyszła blondynka.
- Jihyun! Co ty tu robisz? - spytał.
- Ja? Co wy tu robicie?
Kyungwo i Yuki spojrzeli po sobie i zaczęli się śmiać. Widząc zażenowanie na twarzy blondynki odrazu przestali.
- Że my niby coś razem...? E, głupoty gadasz. - podszedł do wysokiej dziewczyny ubranej dość wyzywająco i przytulił ją. - Minsook, powiesz mi jutro. dzisiaj nie mam zbytnio czasu. - pomachał jej i zniknęli oboje za murami szkoly.
Następne tygodnie mijały trochę szybciej ze względu na Kyungwoo, który po otwarciu się na swoją klasę, podnosił na duchu i rozweselał wszystkich. Po ostatnim spotkaniu z Jihyun, na nowo, na jego włosach pojawiły się fioletowe pasemka. Jedynie kiedy pytali się go czy chciałby zagrać w nożną lub w kosza, tracił humor i kręcił tylko przecząco głową.
- Nie będziesz już tańczyć? - spytała raz Minsook szeptem na lecji wf-u, gdy siedzieli na ławce.
- Ty to wiesz jak mnie dobić - powiedział i dziewczyna zauważyła, że szklą mu się oczy.
- Kyungwoo...
- Jak mam tańczyć skoro...
- A nie będziesz mieć jakiś rehabilitacji? - przerwała mu Yuki.
- Mogę mieć, ale rodzice nie chcą się zgodzić... Musiałbym ją złamać jeszcze z dziesięć razy, zanim by zechcieli łaskawie zainteresować się moim zdrowiem.
- A wolniejsze tańce? To co ze mną tańczyłeś?
- Do czego ty dążysz?
Dziewczyna wytłumaczyła mu, że w szkole odbywa się coś w rodzaju pokazu talentu najzdolniejszych uczniów. Dodała, że jeśli by chciał, mógłby z nią zatańczyć, ale musiałby ją najpierw douczyć kilku elementów. Po dłuższej chwili zgodził się niechętnie.
- Będzie super! - pocałowała go w policzek i wbiegła na boisku ze swoją drużyną i zaczęli grać w siatkówkę.
Kyungwoo obserwował i razem z kolegami ekscytowali się grą dziewczyn, jednak skończyło się na tym, z którą najchętniej by się umówili. Problemem było, że nie mieli brzydkich dziewczyn w klasie i mieli trudny wybór.

JEDNAK KOSMITA

Po lekcjach spotykali się u niej, zsuwali meble w jej pokoju, na poddaszu i tańczyli sobie. Jako utwór, wybrali piosenkę, która ich pogodziła pół roku temu.
- Okej, mamy tylko tydzień do przygotowania się.- zaczął Kyungwoo.- Ale układ mam już tutaj - postukał się po głowie.

Na początku Minsook tańczy sama walca do rytmu tykającego zegara, w zwiewnej choć eleganckiej liliowej sukience, zachowując się trochę jak obłąkana. Chwilę później pojawia się Kyungwoo, podnosi z krzesła marynarkę, zakłada ją, poprawia i tak niedbale zawiązaną muchę i staje na drodze dziewczynie. Unosi dłoń do jej i objął ją w pasie. Gdy zaczynają się słowa piosenki, zaczynają tańczyć razem, wpierw spokojnie podczas refrenu okręca ją wokół siebie, po czym pochyla się nad nią, lecz ona także się pochyla, do tyłu próbując nieśmiale ominąć jego pocałunek. Kiedy się prostują, odpycha go od siebie i ucieka. Kyungwoo ma solówkę, ukazując rozerwanie wewnętrzne, robiąc kilka przeskoków i trudniejszych figur. W stępie do refrenu tańczy sam, tak, jak dziewczyna na początku. Nagle Minsook nadbiega i przytula go od tyłu i poruszają się na boki jak żaglówka na wietrze. Robią obrót i wpadają sobie w ramiona i tańczą dalej razem. Kilka przeskoków i podniesień, pod koniec spokojnień tańczą w rytm muzyki, by się rozkręcić bardziej. Gdy słowa piosenki się kończą Kyungwoo, opada na kolana, a Minsook za nim obejmując go od tyłu. Tykanie zegara znowu i spokojny oddech.

Cała sala wstała, aplauzu nie było końca. Minsook wstała, spojrzała na Kyungwoo, cały drżał. Ktoś wbiegł na scenę i pomógł mu wstać. Okazało się, że płakał, a ten, kto wbiegł to jego ojciec. Także wzruszony okropnie. Przytulił syna.
- Już dobrze – wyszeptał, gładząc go po włosach.
Po wszystkich występach rodzice zabrali chłopaka.
- Nie wiedziałem, że przyjedziecie – powiedział, siedząc na tylnej kanapie samochodu ojca.
- Wybacz nam kochanie, że nigdy na żaden nie przyszliśmy. Teraz już wiemy, co straciliśmy - odrzekła jego matka, odwracając się do niego i głaszcze go po policzku - Już nie będziemy ci mówić, co masz robić... Rób to, co kochasz. Zjemy teraz razem obiad, dobrze? A z rana twój ojciec zadzwoni gdzie trzeba i załatwi ci rehabilitacje.
- Naprawdę?! - wykrzyknął nastolatek i widząc, jak matka przytaknęła, uśmiechnął się szeroko.
Następnego dnia wszedł do szkoły, zasłaniając twarz książką. Przyszedł jakąś godzinę wcześniej niż jego klasa, chcąc się pouczyć jeszcze czegoś. Za jakiś czas zaczęli się schodzić i dopadli go, zasypując pytaniami.
- Gdzie Yuki? - spytał się jednej dziewczyny, gdy lekcja się już zaczęła.
- A, podobno jakaś laska zaczęła ją zaczepiać i gadać jej jakieś głupoty grożąc jej przy tym - odpowiedziała - Więc się przestraszyła i nie przyszła dziś do szkoły...

SZCZĘŚCIE W NIESZCZĘŚCIU

Po lekcjach próbował się do niej jakoś dodzwonić, chcąc porozmawiać, jednak jej telefon był wyłączony. Postawnowił, że ją odwiedzi. W drodze do jej domu ktoś wciągnął go do auta, chciał zacząć, krzyczeć jednak zobaczył twarze swoich przyjaciół z grupy.
- Oppa, słyszałam, że wygrałeś konkurs w swojej szkole - zaczęła Jihyun i pocałowała go.
- Zrobili, by błąd jakby nie dali ci tego zwycięstwa.
- Rodzice powiedzieli, że załatwią mi rehabilitacje i będę mógł normalnie tańczyć.- powiedział im ucieszony Kyungwoo.
- Weź się, nie obraź, ale załatwiliśmy kogoś nowego - zaczął chłopak przy kierownicy.
- I co? Może go wzięliście na moje miejsce? Tak...?
- Nie no co ty. Jest dobry, ale nie tak jak ty, nie wnosi tyle energii do układów swoich co ty do naszych. Po prostu bez ciebie czuliśmy się niepełni...
- Jak wrócisz, to powiemy mu, że się nie nadaje, bo jest drętwy okropnie. Nie wróć, zbyt wyluzowany jak chodzi to tak śmiesznie dryga - zaśmiała się druga dziewczyna, Eunji. - Hip hopowiec. Nie nasz klimat. Jak ty to powtarzasz.
Kyungwoo zaczął się śmiać. Po chwili zaczął mu dzwonić telefon, więc odebrał.
- O Yuki, hej.
Możesz rozmawiać?
- Pewnie.
Ta twoja dziewczyna coś do mnie ma, trochę tak jakby mi groziła'' dziewczyna zaczęła kaszleć i odsunęła telefon od ucha. ''Mógłbyś z nią pogadać, straszna jest. A teraz wybacz, nie czuje się za dobrze
- Dobrze, zdrowiej. Część.
Schował telefon i od razu Jihyun na niego naskoczyła.
- Kto to był?
- Yuki? To ta lala, z którą tańczyłeś wczoraj? - zapytał gość siedzący na fotelu pasażera z przodu. - Niezła jest. Wysoka, ale nie aż tak jak Jihyun i ma klasę. - powiedział i włączył im film ze wczorajszego występu.
- Nie widziałem, że to tak dziwnie wyglądało, ale ona serio jest świetna. Nie zauważyłem tego. - odrzekł Kyungwoo.
- Dlaczego mnie nie zaproponowałeś, bym zatańczyła z tobą - spytała Jihyun i po samochodzie rozległo się ''oho, zaczyna się'' - Przecież by mi pozwolili, wkońcu jestem twoją partnerką.
- Tak kochanie, ale to był jej pomysł, poza tym wy uznaliście tą piosenkę niewartą do zaaranżowania, więc nie wracałem przy was do tego.
- Junsu zatrzymaj auto, ja wysiadam. - powiedziała poddenerwowana blondynka, po czym pojazd się zatrzymał. Ona wysiadła, a Kyungwoo zaraz za nią.
- Kochanie proszę cię - powiedział Kyungwoo, idąc za nią - To tylko nic nieznaczący taniec, przecież ani jej nie pocałowałem, ani nic.
- Nie idź za mną, bo zacznę krzyczeć...
- Jihyun! Stój! Co ty ode mnie chcesz w ogóle...? Ja się staram byś była szczęśliwa, a tobie przeszkadza jeden mały taniec? Przecież to nienormalne!
- Sam jesteś nienormalny. Spędzałeś z nią całe ostatnie pół roku... Skąd ja mogę wiedzieć, co robicie, jak jesteście sami...
- Jihyun... Kochanie... - podszedł do niej i ją przytulił.
Pojechali do niej i na jej życzenie został u niej na noc.
- Moi rodzice są w pracy za granicą, wrócą dopiero za tydzień, więc możesz tu pomieszkać ze mną trochę.- zaczęła.
- Mogę - uśmiechnął się, leżąc obok niej w łóżku.
Położyła się na nim i zaczęli się całować z początku delikatnie, lecz potem ich pocałunki robiły się bardziej namiętne. Dziewczyna gładziła chłopaka po torsie, schodząc dłonią coraz niżej.
- Jihyun - Kyungwoo odsunął się od niej.
- Spokojnie już to kiedyś robiliśmy.
- Robiliśmy co?
- No tak, byłeś kompletnie pijany.
- O czym ty...? O kurde... Naprawdę?
Dziewczyna przytaknęła, uśmiechając się chytrze.
- No nieźle... Kochanie wybacz, nie mam ochoty...
- To przez nią?
- Przez kogo...? Nie no... Ty znowu o niej - Kyungwoo przewrócił oczami i usiadł.
Dziewczyna przybliżyła się i zaczęła mu ściągać koszulkę. Nie powstrzymywał jej i blondynka znowu zaczęła go gładzić, paznokćmi torsie.
- Jestem twoja, więc czemu nie chcesz?
- No dobrze, ty...- nie dokończył, bo Jihyun zaczęła go całować i położyła się na nim znowu, po czym rozpięła mu spodnie i wsunęła tam rękę.

Rano Kyungwoo obudził i w pośpiechu zbierał swoje rzeczy. Blondynka przyszła do kuchni ubrana jedynie w jego koszulkę.
- Kochanie widziałaś moją...
- Weź sobie. - uśmiechnęła się i zaczęła powoli uciekać przed nim.
- Na pewno masz jakieś w szafie - powiedział stanowczym głosem nastolatek. Kilkanaście minut później dostał buziaka na dowidzenia i wybiegł z domu dziewczyny.
Spóźnił się na trzecią lekcje, już miał wbiec do sali, kiedy zauważył Minsook pod ścianą.
- Nie wchodzisz? - spytał i przykucnął przed nią.
- Zostaw mnie! - krzyknęła, przybliżyła się do niego i popchnęła go mocno na ścianę. Rozległ się pusty huk. Dziewczyna uciekła, gdzieś zostawiając nieprzytomnego chłopaka na podłodze.
Odzyskał świadomość kilka godzin później. Leżał w gabinecie pielęgniarki. W pomieszczeniu był półmrok, a za oknami niebo przysłaniała gruba warstwa chmur. Podniósł się, trzymając za głowę.
- Co ja tu...? - rozejrzał się po pokoju i jego wzrok spoczął na sylwetce nauczyciela w żółtym sweterku z okularami na nosie - trener Sechan...?
- Oj chłopie, nie masz szczęścia z kobietami. Była tu dziś blondynka, zostawiła ci kartkę, bo nie mogła porozmawiać...
- Blondynka? Jihyun? Gdzie? Jaka kartka? - mężczyzna podał mu świstek papieru, na którym było napisane ''Kocham cię, dziękuję za wszystko... Za noc... Wyjeżdżam, rodzice dostali stałą pracę. Nigdy nie wrócę. Żegnaj''. Przeczytał raz i drugi raz, przełknął sline.
- To są jakieś żarty?!
- Niestety nie - odrzekł Kangina Sechan - panienka przyszła i wyglądała na spóźnioną, widziałem auto z lotniska. Więc wątpię by to były żarty. Poza tym siedziała tu z tobą długo i wyszła zapłakana.
Po Kyungwoo przyjechał ojciec i nagadał mu, że to nie była dziewczyna dla niego. Że co ona chciała niby osiągnąć, studiując psychologie.
- Ale ją kocham, tak?! Więc co mam teraz zrobić...? - spytał zapłakany Kyungwoo.
- Znowu płaczesz? Przeżyłeś akcje pół roku temu, przeżyjesz i teraz.- powiedział mu ojciec.
- No, jakby ktoś nie zabrał mi noża, nie przeżyłbym...
- A kto wtedy z tobą wysiadywał, słuchał, jak narzekasz, pocieszał, gdy płakałeś? - spytał pan Ahn i nie czekał, na opowiedz – Na pewno nie Jihyun... Zawieść cię do tej królewny śnieżki?
- Do Yuki? Oszalałeś? Chcesz, żeby mnie zabiła?
- Co ty gadasz? - mężczyzna spojrzał na syna w lusterku.
- Nie wiem, mam złe przeczucie - powiedział Kyungwoo zciszając głos.

Jednak przeczucie zawiodło chłopaka. Stał teraz przed dziewczyną w różowym szlafroku z ręcznikiem na włosach.
- Często tak przyjmujesz gości? - spytał na dzień dobry.
- Jak na razie tylko ciebie. Po co przyszedłeś? - spytała ironicznym głosem.
- Chciałem się spytać czy wszystko u ciebie w porządku...
- Tak, tak możesz już iść - chciała mu zamknąć drzwi przed nosem, ale przytrzymał je.
Na zewnątrz padało i waliło piorunami. Nastolatek był przemoknięty do suchej nitki.
- Kiedyś wzięłaś mnie za szkołę, co chciałaś mi wtedy powiedzieć? - zadał jej pytanie niepewnym głosem.
- Już nieaktualne - otworzyła drzwi i w głębi pokoju ukazał się jakiś chłopak bez koszulki.
- Rozumiem, wybacz, że przyszedłem. Do zobaczenia jutro... - powiedział, obrócił się na pięcie i zaczął iść przed siebie.
- Jutro jest zakończenie roku szkolnego. Mówiłeś, że nie przyjdziesz.- wykrzyknęła za nim.
- Zmieniłem zdanie - odwrócił się do niej na krótką chwile i zniknął za rogiem.
Wzięła parasol, wsunęła stopy w trampki i pobiegła za nim.
- Kyungwoo! Kyungwoo! Czekaj!
- Czy ty właśnie mnie wołałaś i biegłaś w szlafroku po ulicy? - spytał, gdy dogoniła go.
- Tak, jestem szalona...
- Czego chcesz? Ja słyszałam... O Jihyun... Od Junsu... To mój brat, ale nie przyznaje się do tego, bo uważa się za fajnego i nie rozpoznałeś go... To on był bez koszulki... Ja nie powinnam, ty też nie... Ale cieszę się, że się tak stało... Wreszcie mam szansę... - stanęła na palcach i pocałowała go lekko - Przepraszam...
Nachylił się nad nią i ku jej i nawet swojemu zdziwieniu złapał w dłonie jej policzki i zaczął całować.
Minsook opuściła parasolkę, zahaczając o ręcznik, który spadł na chodnik.
Pogoda była beznadziejna, lało, grzmoty próbowały wyprzedzić błyski, a błyskawice rozświetlały wieczorne niebo niczym latarnia morska w czasie największych sztormów.
Sceneria jak z filmu, oni przemoknięci stali w zagłębieniu chodnika, które wypełniło się wodą i całowali się niczym kochankowie obawiający się końca. Jednak dla nich był to dopiero początek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics