N/A: Witam po przewie. Nowy rozdział |COME BACK HOME| się pisze. Opornie, bo maturki próbne. Jest już napisany pierwszy rozdział |TWO STARS|, ale czekam na okładkę. Dzisiejszy ONE-SHOT jest napisany przez mojego Oppe. Można go znaleźć na fejkach, jako JoongKi'ego. Jest to pierwsza wersja o tytule "Love Rain". Drugą napiszę ja. Tylko dopiero we ferie xD zaczynam od 31.01 MOBILIZACJĘ! Aż do 24 Kwietnia. Może do 1 maja. Ale wtedy muszę zawiesić na miesiąc. Matura >.<
*Ahn KyungWoo - aktor JoongKi xD
*Ahn KyungWoo - aktor JoongKi xD
KOSMITA
W KLASIE
Pan
Choi, nauczyciel od matematyki oraz wychowawca klasy 2 przyszedł
spóźniony kilkanaście minut. Dla uczniów w klasie było to dużym
zaskoczeniem, gdyż to zawsze on na nich już czekał po dzwonku,
nigdy na odwrót. Za nim wszedł wysoki chłopak. Około metru
osiemdziesiąt, szatyn, zaczesany na bok z fioletowymi pasemkami z
ciemnymi oczami i nieobecnym i zagubionym spojrzeniem.
- To
jest Ahn KyungWoo - odrzekł, gdy w klasie ucichły szepty i chichoty
- Jest od was starszy o rok, więc zachowujcie się odpowiednio -
prawie wszyscy przewrócili oczami, tylko ten nowy nawet nie drgnął.-
Nie to, że nie Przeszedł kiedyś, po prostu miał swoje powody...
Choi
JiSeok usadowił chłopaka obok Kim MinSook. Nie przywitał się z
nią, nie spojrzał na nią ani się nie uśmiechnął. Wyciągnął
nowiutkie książki, zeszyt popisany dziwnymi znakami na okładce i
okulary, które założył.
MinSook
cały czas przyglądała się nowemu koledze. Po chwili i on spojrzał
na nią, lecz jego wzrok nic nie wyrażał.
Podczas
lekcji Yuki (bo tak MinSook była nazywana pieszczotliwie przez klasę
ze względu na swoją bardzo jasną karnacje) czuła niecodzienną
aurę bijącą od KyungWoo. Nie mogła się skupić, a rozwiązywanie
zadań przychodziło jej z jeszcze większą trudnością.
~*~
Tygodnie
mijały strasznie wolno, a MinSook była coraz bardziej zaintrygowana
''tym nowym''. Nic nie mówił, odzywał się dopiero przy pytaniu
postawionym mu przez nauczyciela. Lekcje tzw.: literatury były
najciekawsze dla Yuki ze względu na przerabiany materiał i
KyungWoo. Chłopak zawsze siadał w ostatniej ławce, wyciągał
jakaś książkę i czytał sobie jak gdyby nigdy nic. Mogłoby się
wydawać, że nic nie umie i w ogóle nie uważa, jednak zapytany o
coś odpowiadał bez zająknięcia i bez odrywania wzroku od książki.
Jak była to dłuższa odpowiedź łaskawie przenosił wzrok na
nauczycielkę.
Zdążały
się też sytuacje, że pani Han podchodziła do niego i chciała mu
zabrać książkę. Ten jednak mając zawsze torbę pod nogami,
wrzucał książkę do środka, mówiąc potem, że nic nie robi, tak
sobie po prostu siedzi.
Wszystko
się zmieniło, gdy na lekcji wf-u najpierw dostał krwotoku z nosa,
a potem stracił przytomność. Yuki zaoferowała się, że pojedzie
z nim do szpitala i da znać wychowawcy, gdy KyungWoo się zbudzi.
Lekarze
odkryli na jego ciele kilkanaście siniaków, w tym na twarzy, które
były zakryte lekką warstwą pudru.
Yuki
nie wiedziała czy śmiać się, czy płakać. Zadzwoniła do
wychowawcy, mówiąc, że koledze nic nie jest, musi odpocząć
tylko.
- Jak
leżysz, jesteś taki cudowny... Czemu nie chcesz rozmawiać ze mną?
Czemu siedzisz zawsze tak cicho...? Pewnie się już zorientowałeś,
ale uwielbiam patrzeć na ciebie na stołówce. Jak siedzisz w tych
swoich okularach, jedną ręką jesz, a drugą trzymasz książkę i
czytasz...- zamknęła oczy i od razu usnęła.
Kiedy
się zbudziła, ujrzała jego ciemne oczy wpatrzone w nią. Wzrok
miał jak zwykle pozbawiony wszelkich emocji, jednak zdawało jej
się, że zagląda w głąb jej duszy i próbuje pojąć jej naturę.
- Kim
ty jesteś? - spytał.
Zamurowało
ją kompletnie. Powtarzała sobie to pytanie kilka razy w myślach.
- A!
Już wiem, to ty, ta lala, z którą siedzę w szkole. No... Ciebie
to bym się tu najmniej spodziewał - zaśmiał się ironicznie, po
czym dostał po policzku, raz, a potem kolejny.
-
Wredna świnia! - wykrzyczała MinSook i wybiegła z pokoju.
~*~
KyungWoo
pojawił się w szkole dopiero po niecałym miesiącu. Po lekcji
wychowawca zaprosił go do siebie. Uczniowie z jego klasy zebrali się
pod pokojem nauczycielskim i próbowali podsłuchać rozmowy.
- Po
pierwsze, czemu nikt mi nie zgłosił, że tyle czasu cię nie będzie
i po drugie czemu masz rozciętą wargę.- spytał pan Choi.
- Wie
pan, ulice nie są bezpieczne nocami - odpowiedział KyungWoo.
- Masz
zamiar wyglądać tak przez cały rok?
-
Postaram się nie...
- Ta
szkoła cię przyjęła, bo wiemy, co robisz w wolnym czasie i co z
tego masz, ale wagarów nie możemy zaakceptować.
- To
nie są wagary, jeśli jutro mam konkurs! - KyungWoo podniósł głos,
po czym dodał uciszonym głosem - To najważniejsza nagroda w całym
roku i nie mogę pozwolić, by w tym roku poszła w inne ręce.
KyungWoo
wyszedł naburmuszony z pokoju, nie zwracając uwagi na kolegów z
klasy.
- Ej!
Nowy?! Co to za konkurs?! - zawołał ktoś w stronę Kyungwoo.
Chłopak
zawrócił i podszedł do niejakiego Jihoona.
- Nie
twój interes pierdoło - odpowiedział Kyungwoo, poklepał kolegę
po policzku, uśmiechając się arogancko. - Żegnam teraz - odwrócił
się na pięcie i poszedł w kierunku wyjścia.
KOSMITA
ODKRYWA SIĘ
Minsook
mimo ostatniego zachowania nowego nie straciła zainteresowania.
Pewnego dnia po szkole pojechała za Kyungwoo. Wsiadła razem z nim
do busa, tak by jej nie zauważył i wysiadła wtedy co on. Była
wtedy już zima, ciemno, zimno i na dodatek śnieg zaczął padać.
Szła za nim do jakiegoś dużego, trzypiętrowego domu. Przy wejściu
było napisane ''sale lustrzane do wynajęcia''. Zdziwila się lekko,
jednak weszła do środka, przy recepcji skłamała, że Ahn Kyungwoo
wynajął sale i mieli poćwiczyć. Wpuścili ją i dali kluczyk do
szafki. W szatni rozebrała kurtkę i zmieniła buty na conversy, w
których chodziła po szkole.
Przez
ponad godzinę siedziała pod salą, na której ćwiczył Kyungwoo z
jakimiś ludźmi. Nie mogła się nadziwić, że ktoś taki jak on
może tak tańczyć. Podczas gdy grała muzyka, wydawał się taki
szczęśliwy, skupiony jedynie na krokach i na członkach grupy.
Najpierw mieli rozgrzewkę, czyli jakieś podskoki, rozciąganie i
bieganie w miejscu. Potem tańczyli do różnych piosenek. Minsook z
pięciu znała tylko dwie: TVXQ ''Humanoids'' i Michael Jackson
''Beat it''.
Zaczęli
tańczyć jakiś własny układ najpierw z muzyką i potem bez.
Minsook oglądała wszystko z rozdziwioną buzią. Kiedy skończyli i
wychodzili wszyscy oprócz Kyungwoo, ona cały czas siedziała na
swoim miejscu.
-
Dziewczynko co ty tu robisz? - spytał chłopak, wychodząc z sali.
- Nie
wiesz, że wszyscy płacą za oglądanie nas? - dodała jakaś
dziewczyna.
-
Kyungwoo - oppa! Ile płacą zazwyczaj? - spytała się druga
dziewczyna.
Drugi
chłopak wepchnął ją na sale. Chciała uciec, ale tych czworo
stanęło przy wejściu.
- Znasz
ją, oppa? - spytała jedna z dziewczyn.
-
Idźcie już, ja się nią zajmę. - Kyungwoo wziął Yuki za rękę,
gdy tamci poszli.
-
Chodź, nauczę cię czegoś. Napewno znasz piosenkę Beast
''12:30''. Oni uważają, że jest nudna. Moim zdaniem byłaby
wspaniała do tego. - chłopak włączył piosenkę, a gdy rozległo
się tykanie zegara. Ustawili się jak do walca.
- Ja
nie potrafię... - zaczęła Minsook.
-
Pokażę ci - uśmiechnął się i pod dziewczyną ugięły się
kolana, jednak zanim zdążyła się zorientować, płynęła wraz z
Kyungwoo po parkiecie.
- I co?
Żyjesz - zaśmiał się lekko - wcale nie było tak źle.
Minsook
uderzyła go znowu w policzek.
- To za
to, że mnie zaciągnąłeś tuta...
-
Zaraz... - przerwał jej - skąd wiedziałaś, że tu jestem?
Szpiegowałaś mnie? Wiesz, że to jest karalne?! - krzyknął głośno
coś niezrozumiałego dla niej - Jak powiesz o tym komuś w szkole,
to jesteś martwa.
-
Grozisz mi? - spytała arogancko.
- Nie,
ostrzegam przed gościami w tej okolicy. Nie lubią tu obcych,
szczególnie jak nie dają żyć tutejszym. - wyciągnął płytę z
wieży stereo i wyszedł bez słowa.
Minsook
przebrała się szybko i wyszła z budynku w stronę przystanku.
Niestety po drodze spotkała tych ludzi, przed którymi ostrzegał ją
Kyungwoo.
W tym
samym czasie chłopak dopiero zaczął się przebierać. Kiedy
wyszedł jedna koleżanka z grupy czekała na niego.
- Nie
lubię sama wracać - uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w
stronę Kyungwoo. Chwycił jej dłoń i razem poszli do przystanku.
Po chwili przyjechał bus. Chłopak rozglądał się za Yuki, gdyż
ten bus jechał jako jedyny na dwie godziny. Dziewczyna go pociągnęła
i wsiadł w końcu, usiedli i oparł głowę o szybę. Kiedy chciał
zamknąć oczy, ujrzał Yuki, szarpiącą się z jakimś mężczyzną.
Podszedł do kierowcy i powiedział, że ma się natychmiast
zatrzymać. Mężczyzna nie posłuchał go i musiał pociągnąć za
hamulec bezpieczeństwa, po czym wyskoczył z pojazdu.
Odciągnął
Minsook od napastników.
-
Patrzcie, nasz ulubiony worek treningowy tu jest - powiedział
najwyższy, z dużym złotym łańcuchem na szyi i wytatuowanymi
pałacami u dłoni.
-
Możecie zrobić ze mną, co chcecie, ale jej nie tykajcie. - odrzekł
Kyungwoo, trzymając szarpiącą się w jego ramionach Yuki.- Nie
będę się bronić, ani próbował uciekać...
- Co ty
robisz? - zaczęła dziewczyna - oszalałeś?!
- Twoja
dziewczyna?
-
Powiedzmy.
-
Dobra, stoi. Ale będziesz nam jeszcze coś winny - powiedział ten z
łańcuchem, a Kyungwoo przytaknął.- To, co możemy już zaczynać?
-
Czekajcie. Nie chce, żeby to widziała, to nie jej klimaty. Jeszcze
nam tu zejdzie na za...- odepchnęli od niego dziewczynę i dostał
mocno po twarzy, po czym wylądował na ścianie.
MOŻE
TO JEDNAK CZŁOWIEK
Jakiś
koleś trzymał mocno Yuki, by nie uciekła, a Kyungwoo już leżał
wpół przytomny na zmrożonym chodniku. Ciosy cały czas padały w
kierunku chłopaka, kopnięcie w brzuch, uderzenia w twarz i
przyduszanie. Jednak najgorszą rzecz zrobili mu na koniec. Trójka z
nich przygniotła mu nogę, stając na niej i gruchocząc mu kość.
Okropny
krzyk wydobył się z chłopaka, po czym krzyczał głośno, ale
mężczyźni zniknęli już za rogiem, zostawiając te dwójkę samą.
Minsook
stała oszołomiona patrząc na cierpienie Kyungwoo, który nadal
krzyczał, jednak ten krzyk przerodził się w płacz. Zaciskał zęby
i miotał się na ziemi, próbując ignorować ból całego ciała.
Dziewczyna
dopiero po dłuższej chwili wyciągnęła telefon i próbowała
zadzwonić.
-
Odejdź ode mnie!! - wykrzyknął Kyungwoo - zjeżdżaj stąd! Nie
chcę na ciebie patrzeć. Ty mała... - jęknął z bólu -
ostrzegałem cię... Po coś za mną jechała...
- Chcę
pomóc – zaczęła, czując łzy w oczach.
- Już
wystarczająco pomogłaś.... - zaczął kaszleć, plując krwią.
Yuki
uklękła przy nim, wzięła go w ramiona i spojrzała mu w oczy.
Chłopak zaciskał ręcę na poszarpanym płaszczu, a z oczu płynęły
mu łzy cały czas.
-
Jestem skończony... Proszę... - zaczął majaczyć, po czym
rozluźnił uściski, głowa opadła mu do tyłu a ręce poleciały
na bok.
Dziewczyna
zadzwoniła po karetkę i uciekła przerażona. Nie widziała, jak
zabierali chłopaka, dostrzegła tylko światła ambulansu, siedząc
z tyłu niewielkiego busa. W uszach miała słuchawki i akurat
włączyła jej się piosenka, do której tańczyła z kolegą. Była
jedynym pasażerem i zaczęła płakać. Pierwszy raz wtedy
uśmiechnął się do niej szczerze, trzymał ją tak blisko siebie.
Czuła ciepło jego ciała i nie przeszkadzała jej mokra i
przepocona koszulka. Wtedy też poczuła jego gorący oddech na
swojej szyi, przeszły ją dreszcze i zaczęła płakać jeszcze
bardziej.
Minsook
przychodziła do Kyungwoo codziennie przez dwa tygodnie. Dowiedziała
się, że konkurs o który, kłócił się z wychowawcą, odbył się,
ale bez udziału jego grupy. Członkowie obwiniali ją i nie dawali
jej żyć, dostawała od nich nawet pogróżki. Nie wyjawiła jednak
nikomu, co się tej nocy właściwie stało i czemu wyszła z tego
cało. Było jej okropnie wstyd za to szpiegowanie i bójkę, jednak
kiedy przypominała sobie taniec, zaczynała płakać i tak trwała
nocami.
Chłopak
odzyskał przytomność dopiero tydzień po "wypadku". Yuki
była wtedy przy nim. Zawołała lekarza, który odrazu przybiegł,
lecz nastolatek zaczął się szarpać i krzyczeć. Podali mu środki
na uspokojenie i przyczepili pasami do łóżka, żeby w razie
kolejnego ataku nie spadł z łóżka. Przez chwilę płakał, po
czym zasnął.
WRAŻLIWA
ISTOTA
Pewnego
dnia Kyungwoo na widok Yuki uśmiechnął się lekko.
-
Hej... - wyszeptał niepewnie, podnosząc dłoń.
- hej -
odwzajemniła uśmiech.
Jego
twarz wyglądała jak jedno wielkie nieszczęście. Usta spuchnięte,
oczy w fioletowych „oprawkach”, na szyi okropne siniaki. Minsook
nawet bała się pomyśleć, jak wyglądała reszta jego ciała.
Usiadła
na skraju, łóżka patrząc na niego.
- Jak
się czujesz? - spytała.
-
Skoczyłabyś ze mną lub popchnęła? - spojrzał na nią pustym
wzrokiem.
- O
czym ty mówisz?
-
Jakbym stanął na krawędzi, a pod nami byłaby tylko przepaść i
skały....
-
Wydobrzejesz, noga... kość ci się zrośnie i znowu będziesz mógł
robić to, co kochasz.
-
Skoczyłabyś....? - zadał pytanie ponownie.
Minsook
oburzyła się, wstała i poszła w stronę wyjścia.
- Nie
jestem szalona - odrzekła i zniknęła za drzwiami.
Dziewczyna
zatrzymała się jednak tuż przy drzwiach, by jej nie było widać.
Usłyszała z pokoju szloch, a potem płacz chłopaka. Wróciła się
i przytuliła go mocno. Wtulił się w nią i odsunął się, dopiero
gdy zabrakło mu już łez.
- Nie
skoczyłabym...
Wytarła
mu ostrożnie twarz rękawem.
-
Wybacz mi, że poszłam wtedy za tobą. Byłam zbyt ciekawska... Nie
chciałabym, żeby ci się krzywda stała. Chciałam zrozumieć,
czemu jesteś taki zamknięty w sobie, czemu twój wzrok jest zawsze
taki pusty. Jednak nadal nie rozumiem...
Do
pokoju wszedł nagle wysoki mężczyzna w fartuchu lekarskim.
- Znowu
płakałeś? Ile ty masz lat, żeby zachowywać się jak dziecko.
Jesteś mężczyzną, a nie sierotą. - powiedział i dłonią
wskazał dziewczynie, by wyszła, co zrobiła od razu. Podsłuchała
pod drzwiami nieco rozmowy, właściwie monologu.
- Nie
po wysyłaliśmy cię do prywatnego gimnazjum męskiego, byś teraz
zachowywał się jak baba. A co do bójki, to jeszcze tego
pożałujesz. Jak można całe życie chodzić z taką twarzą.
Dziecko, kochamy cię z matką, ale rozwiązywanie problemów zostaw
dorosłym. I nie martw się, dopadniemy tych, co cię tak urządzili.
Wtedy wyprowadzisz się z nami do Norwegii i będziesz żył
normalnie.
- Nie
potrzebuję waszej pomocy i tak do końca życia nie będę mógł
robić to, co kocham i nie pójdę, wtedy twoim śladem tylko się
stoczę na sam dół i będę się cieszył, patrząc, jak cierpisz.
Minsook
usłyszała odgłos uderzenia w policzek, jęknęła cicho i uciekła.
Następne
dwa miesiące Kyungwoo przesiedział w szpitalu, a jeszcze następne
pół roku w domu. Minsook praktycznie tam mieszkała. Po szkole
prawie codziennie przychodziła do niego i siedziała do późna, a w
weekendy często nocowała w jego domu. Pomagała mu w nauce i w
nadrabianiu zaległości.
Pewnego
piątkowego wieczoru rozległ się dzwonek do drzwi. Chlopak wstał i
pokuśtykał, by je otworzyć. Yuki usłyszała, siedząc w kuchni
głośne "Wszystkiego najlepszego! Dziewiętnastka! Czekaliśmy
na ciebie, ale nie przyszedłeś i przyszliśmy do ciebie".
Dziewczyna przyszła zobaczyć co się dzieje. Wtedy ujrzała, jak
wysoka blondynka rzuciła się w ramiona chłopaka i zaczęła go
całować. On się uśmiechnął, objął ją mocno i odwzajemnił.
- Oppa,
tak nam cię brakuje na próbach. Nic nam nie wychodzi, a układy są
beznadziejne. - powiedziała, gdy wkońcu oderwała się od jego ust.
Minsook
wyleciała jak z procy, z domu.
- Kto
to był? - spytała druga dziewczyna.
- Duch
- zaśmiał się Kyungwoo, nie chcąc drążyć tematu, po czym
zamknął drzwi.
Następnego
dnia Kyungwoo przyszedł do szkoły. Miejsce obok Yuki było zajęte
przez jakąś rudą. Zrezygnowany usiadł w ostatniej ławce, jak
zwykle wyciągnął książkę i jak zwykle wybrnął zwycięsko z
każdej sytuacji. Klasa była zdziwiona, bo chłopak więcej się
uśmiechał. Kiedy nauczyciel się pomylił, a robił to dość
często, bo był jakimś świeżo upieczonym magistrem, kłócił się
z nim, dopóki nie przyznał się do błędu. Wtedy to już wszystkim
szczeny opadały.
- To
napewno ten sam Kyungwoo, który przyszedł do nas pod koniec
września? - dało się słyszeć szeptu rozchodzące się jak echo
po klasie.
-
Kyungwoo?! - wykrzyknął Jihoon na przerwie.
-
Zapomniałeś dodać "hyung"- dodał i zamknął książkę
trzymaną pod ławką - Czego?
Po
klasie rozległ się głośny dźwięk podziwu i zdziwienia.
- A
nic. Fajnie, że przyszedłeś wkońcu. Już myśleliśmy, że
Minsook cię gdzieś przetrzymuje.
-
Minsook? - powtórzył Kyungwoo.
- Tak,
ta piękna, która gadała przez te miesiące prawie tylko o tobie.
Nastolatek
spojrzał na miejsce, przy którym siedzi Yuki. Podszedł tam i
wygonił rudą do ostatniej ławki. Kiedy dziewczyna wróciła po
dzwonku, zdziwiła się, widząc chłopaka.
- Czemu
się nie pożegnałaś wczoraj? - zaczął.
-
Aaaa... Ten no... - podrapała się w tył głowy, czerwieniąc się
strasznie - Bo przypomniałam sobie o czymś ważnym - zaśmiała się
nerwowo - poza tym miałeś gości. A właśnie! Spóźnione
wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Usiadła
energicznie przy ławce, zrzucając z niej swoje rzeczy przez
przypadek.
-
Ostrożnie, co się tak ekscytujesz? Wiem, że się stęskniłaś,
ale nie przesadzaj - zaśmiał się słodko i pomógł jej pozbierać
rzeczy.
Na
lekcji nie siedział tak, jakby go tam nie było. Śmiał się z
niej, ale pomagał jej pojąć zadanie i rozwiązać je dobrze. Teraz
nie przyduszał, swoją aurą tylko zachęcał, do życia
promieniejąc. Kiedy został poproszony do zadania, do tablicy
rozwiązał je bez zająknięcia. Skończył, odwrócił się i
uniósł lekko ręce w górę i się ukłonił. Klasa zaczęła mu
bić brawo, a nauczyciel z niedowierzaniem sprawdził kilka razy
zadanie.
-
Kyungwoo! - wykrzyknął pan Choi.
Wszystko
ucichło, nawet nastolatek się przestraszył, widząc minę
nauczyciela.
-
Piątka - dodał po chwili niezręcznej ciszy i założył okulary na
nos i poprawił te na nosie chłopaka - Jestem z ciebie dumny.
W sercu
Yuki coś się ruszyło. "Czy ja się właśnie zakochałam?"
wyszeptała prawie bezgłośnie do siebie. Przez resztę lekcji nie
odzywała się do kolegi, a za każdym jego słowem robiła się
coraz bardziej czerwona.
-
Przepraszam - przerwał Kyungwoo na następnej lekcji - mogę iść z
Minsook do pielęgniarki, bo chyba nie czuje się za dobrze, a sama
się nie przyzna.
- Co?!
Nie! Ja? Ze mną wszystko w porządku. Trochę mi gorąco, no ale co
powiedzieć, taka pogoda.
- No
dobrze... - odrzekł nauczyciel, odwracając się znowu do tablicy, a
Yuki szturchnęła mocniej Kyungwoo.
- Nie
twój interes jak ja się czuję. - prychnęła.
- Jak
chcesz - poczochrał ją po włosach. - Jakby się coś działo
możesz mi powiedzieć.
Po
lekcji Minsook zaciągnęła kolegę za szkołę, gdzie nikt nie
przychodzi, więc było idealnym miejscem na wyznanie.
-
Kyungwoo, ja...
-
Zapomniałaś o "oppa" - przerwał jej, uśmiechając się.
-
Chciałam ci tylko powiedzieć...
- Oppa!
- zza rogu wyszła blondynka.
-
Jihyun! Co ty tu robisz? - spytał.
- Ja?
Co wy tu robicie?
Kyungwo
i Yuki spojrzeli po sobie i zaczęli się śmiać. Widząc
zażenowanie na twarzy blondynki odrazu przestali.
- Że
my niby coś razem...? E, głupoty gadasz. - podszedł do wysokiej
dziewczyny ubranej dość wyzywająco i przytulił ją. - Minsook,
powiesz mi jutro. dzisiaj nie mam zbytnio czasu. - pomachał jej i
zniknęli oboje za murami szkoly.
Następne
tygodnie mijały trochę szybciej ze względu na Kyungwoo, który po
otwarciu się na swoją klasę, podnosił na duchu i rozweselał
wszystkich. Po ostatnim spotkaniu z Jihyun, na nowo, na jego włosach
pojawiły się fioletowe pasemka. Jedynie kiedy pytali się go czy
chciałby zagrać w nożną lub w kosza, tracił humor i kręcił
tylko przecząco głową.
- Nie
będziesz już tańczyć? - spytała raz Minsook szeptem na lecji
wf-u, gdy siedzieli na ławce.
- Ty to
wiesz jak mnie dobić - powiedział i dziewczyna zauważyła, że
szklą mu się oczy.
-
Kyungwoo...
- Jak
mam tańczyć skoro...
- A nie
będziesz mieć jakiś rehabilitacji? - przerwała mu Yuki.
- Mogę
mieć, ale rodzice nie chcą się zgodzić... Musiałbym ją złamać
jeszcze z dziesięć razy, zanim by zechcieli łaskawie zainteresować
się moim zdrowiem.
- A
wolniejsze tańce? To co ze mną tańczyłeś?
- Do
czego ty dążysz?
Dziewczyna
wytłumaczyła mu, że w szkole odbywa się coś w rodzaju pokazu
talentu najzdolniejszych uczniów. Dodała, że jeśli by chciał,
mógłby z nią zatańczyć, ale musiałby ją najpierw douczyć
kilku elementów. Po dłuższej chwili zgodził się niechętnie.
-
Będzie super! - pocałowała go w policzek i wbiegła na boisku ze
swoją drużyną i zaczęli grać w siatkówkę.
Kyungwoo
obserwował i razem z kolegami ekscytowali się grą dziewczyn,
jednak skończyło się na tym, z którą najchętniej by się
umówili. Problemem było, że nie mieli brzydkich dziewczyn w klasie
i mieli trudny wybór.
JEDNAK
KOSMITA
Po
lekcjach spotykali się u niej, zsuwali meble w jej pokoju, na
poddaszu i tańczyli sobie. Jako utwór, wybrali piosenkę, która
ich pogodziła pół roku temu.
- Okej,
mamy tylko tydzień do przygotowania się.- zaczął Kyungwoo.- Ale
układ mam już tutaj - postukał się po głowie.
Na
początku Minsook tańczy sama walca do rytmu tykającego zegara, w
zwiewnej choć eleganckiej liliowej sukience, zachowując się trochę
jak obłąkana. Chwilę później pojawia się Kyungwoo, podnosi z
krzesła marynarkę, zakłada ją, poprawia i tak niedbale zawiązaną
muchę i staje na drodze dziewczynie. Unosi dłoń do jej i objął
ją w pasie. Gdy zaczynają się słowa piosenki, zaczynają tańczyć
razem, wpierw spokojnie podczas refrenu okręca ją wokół siebie,
po czym pochyla się nad nią, lecz ona także się pochyla, do tyłu
próbując nieśmiale ominąć jego pocałunek. Kiedy się prostują,
odpycha go od siebie i ucieka. Kyungwoo ma solówkę, ukazując
rozerwanie wewnętrzne, robiąc kilka przeskoków i trudniejszych
figur. W stępie do refrenu tańczy sam, tak, jak dziewczyna na
początku. Nagle Minsook nadbiega i przytula go od tyłu i poruszają
się na boki jak żaglówka na wietrze. Robią obrót i wpadają
sobie w ramiona i tańczą dalej razem. Kilka przeskoków i
podniesień, pod koniec spokojnień tańczą w rytm muzyki, by się
rozkręcić bardziej. Gdy słowa piosenki się kończą Kyungwoo,
opada na kolana, a Minsook za nim obejmując go od tyłu. Tykanie
zegara znowu i spokojny oddech.
Cała
sala wstała, aplauzu nie było końca. Minsook wstała, spojrzała
na Kyungwoo, cały drżał. Ktoś wbiegł na scenę i pomógł mu
wstać. Okazało się, że płakał, a ten, kto wbiegł to jego
ojciec. Także wzruszony okropnie. Przytulił syna.
- Już
dobrze – wyszeptał, gładząc go po włosach.
Po
wszystkich występach rodzice zabrali chłopaka.
- Nie
wiedziałem, że przyjedziecie – powiedział, siedząc na tylnej
kanapie samochodu ojca.
-
Wybacz nam kochanie, że nigdy na żaden nie przyszliśmy. Teraz już
wiemy, co straciliśmy - odrzekła jego matka, odwracając się do
niego i głaszcze go po policzku - Już nie będziemy ci mówić, co
masz robić... Rób to, co kochasz. Zjemy teraz razem obiad, dobrze?
A z rana twój ojciec zadzwoni gdzie trzeba i załatwi ci
rehabilitacje.
-
Naprawdę?! - wykrzyknął nastolatek i widząc, jak matka
przytaknęła, uśmiechnął się szeroko.
Następnego
dnia wszedł do szkoły, zasłaniając twarz książką. Przyszedł
jakąś godzinę wcześniej niż jego klasa, chcąc się pouczyć
jeszcze czegoś. Za jakiś czas zaczęli się schodzić i dopadli go,
zasypując pytaniami.
- Gdzie
Yuki? - spytał się jednej dziewczyny, gdy lekcja się już zaczęła.
- A,
podobno jakaś laska zaczęła ją zaczepiać i gadać jej jakieś
głupoty grożąc jej przy tym - odpowiedziała - Więc się
przestraszyła i nie przyszła dziś do szkoły...
SZCZĘŚCIE
W NIESZCZĘŚCIU
Po
lekcjach próbował się do niej jakoś dodzwonić, chcąc
porozmawiać, jednak jej telefon był wyłączony. Postawnowił, że
ją odwiedzi. W drodze do jej domu ktoś wciągnął go do auta,
chciał zacząć, krzyczeć jednak zobaczył twarze swoich przyjaciół
z grupy.
- Oppa,
słyszałam, że wygrałeś konkurs w swojej szkole - zaczęła
Jihyun i pocałowała go.
-
Zrobili, by błąd jakby nie dali ci tego zwycięstwa.
-
Rodzice powiedzieli, że załatwią mi rehabilitacje i będę mógł
normalnie tańczyć.- powiedział im ucieszony Kyungwoo.
- Weź
się, nie obraź, ale załatwiliśmy kogoś nowego - zaczął chłopak
przy kierownicy.
- I co?
Może go wzięliście na moje miejsce? Tak...?
- Nie
no co ty. Jest dobry, ale nie tak jak ty, nie wnosi tyle energii do
układów swoich co ty do naszych. Po prostu bez ciebie czuliśmy się
niepełni...
- Jak
wrócisz, to powiemy mu, że się nie nadaje, bo jest drętwy
okropnie. Nie wróć, zbyt wyluzowany jak chodzi to tak śmiesznie
dryga - zaśmiała się druga dziewczyna, Eunji. - Hip hopowiec. Nie
nasz klimat. Jak ty to powtarzasz.
Kyungwoo
zaczął się śmiać. Po chwili zaczął mu dzwonić telefon, więc
odebrał.
- O
Yuki, hej.
„Możesz
rozmawiać?”
-
Pewnie.
„Ta
twoja dziewczyna coś do mnie ma, trochę tak jakby mi groziła''
dziewczyna zaczęła kaszleć i odsunęła telefon od ucha. ''Mógłbyś
z nią pogadać, straszna jest. A teraz wybacz, nie czuje się za
dobrze”
-
Dobrze, zdrowiej. Część.
Schował
telefon i od razu Jihyun na niego naskoczyła.
- Kto
to był?
- Yuki?
To ta lala, z którą tańczyłeś wczoraj? - zapytał gość
siedzący na fotelu pasażera z przodu. - Niezła jest. Wysoka, ale
nie aż tak jak Jihyun i ma klasę. - powiedział i włączył im
film ze wczorajszego występu.
- Nie
widziałem, że to tak dziwnie wyglądało, ale ona serio jest
świetna. Nie zauważyłem tego. - odrzekł Kyungwoo.
-
Dlaczego mnie nie zaproponowałeś, bym zatańczyła z tobą -
spytała Jihyun i po samochodzie rozległo się ''oho, zaczyna się''
- Przecież by mi pozwolili, wkońcu jestem twoją partnerką.
- Tak
kochanie, ale to był jej pomysł, poza tym wy uznaliście tą
piosenkę niewartą do zaaranżowania, więc nie wracałem przy was
do tego.
- Junsu
zatrzymaj auto, ja wysiadam. - powiedziała poddenerwowana blondynka,
po czym pojazd się zatrzymał. Ona wysiadła, a Kyungwoo zaraz za
nią.
-
Kochanie proszę cię - powiedział Kyungwoo, idąc za nią - To
tylko nic nieznaczący taniec, przecież ani jej nie pocałowałem,
ani nic.
- Nie
idź za mną, bo zacznę krzyczeć...
-
Jihyun! Stój! Co ty ode mnie chcesz w ogóle...? Ja się staram byś
była szczęśliwa, a tobie przeszkadza jeden mały taniec? Przecież
to nienormalne!
- Sam
jesteś nienormalny. Spędzałeś z nią całe ostatnie pół roku...
Skąd ja mogę wiedzieć, co robicie, jak jesteście sami...
-
Jihyun... Kochanie... - podszedł do niej i ją przytulił.
Pojechali
do niej i na jej życzenie został u niej na noc.
- Moi
rodzice są w pracy za granicą, wrócą dopiero za tydzień, więc
możesz tu pomieszkać ze mną trochę.- zaczęła.
- Mogę
- uśmiechnął się, leżąc obok niej w łóżku.
Położyła
się na nim i zaczęli się całować z początku delikatnie, lecz
potem ich pocałunki robiły się bardziej namiętne. Dziewczyna
gładziła chłopaka po torsie, schodząc dłonią coraz niżej.
-
Jihyun - Kyungwoo odsunął się od niej.
-
Spokojnie już to kiedyś robiliśmy.
-
Robiliśmy co?
- No
tak, byłeś kompletnie pijany.
- O
czym ty...? O kurde... Naprawdę?
Dziewczyna
przytaknęła, uśmiechając się chytrze.
- No
nieźle... Kochanie wybacz, nie mam ochoty...
- To
przez nią?
- Przez
kogo...? Nie no... Ty znowu o niej - Kyungwoo przewrócił oczami i
usiadł.
Dziewczyna
przybliżyła się i zaczęła mu ściągać koszulkę. Nie
powstrzymywał jej i blondynka znowu zaczęła go gładzić,
paznokćmi torsie.
-
Jestem twoja, więc czemu nie chcesz?
- No
dobrze, ty...- nie dokończył, bo Jihyun zaczęła go całować i
położyła się na nim znowu, po czym rozpięła mu spodnie i
wsunęła tam rękę.
Rano
Kyungwoo obudził i w pośpiechu zbierał swoje rzeczy. Blondynka
przyszła do kuchni ubrana jedynie w jego koszulkę.
-
Kochanie widziałaś moją...
- Weź
sobie. - uśmiechnęła się i zaczęła powoli uciekać przed nim.
- Na
pewno masz jakieś w szafie - powiedział stanowczym głosem
nastolatek. Kilkanaście minut później dostał buziaka na
dowidzenia i wybiegł z domu dziewczyny.
Spóźnił
się na trzecią lekcje, już miał wbiec do sali, kiedy zauważył
Minsook pod ścianą.
- Nie
wchodzisz? - spytał i przykucnął przed nią.
-
Zostaw mnie! - krzyknęła, przybliżyła się do niego i popchnęła
go mocno na ścianę. Rozległ się pusty huk. Dziewczyna uciekła,
gdzieś zostawiając nieprzytomnego chłopaka na podłodze.
Odzyskał
świadomość kilka godzin później. Leżał w gabinecie
pielęgniarki. W pomieszczeniu był półmrok, a za oknami niebo
przysłaniała gruba warstwa chmur. Podniósł się, trzymając za
głowę.
- Co ja
tu...? - rozejrzał się po pokoju i jego wzrok spoczął na sylwetce
nauczyciela w żółtym sweterku z okularami na nosie - trener
Sechan...?
- Oj
chłopie, nie masz szczęścia z kobietami. Była tu dziś blondynka,
zostawiła ci kartkę, bo nie mogła porozmawiać...
-
Blondynka? Jihyun? Gdzie? Jaka kartka? - mężczyzna podał mu
świstek papieru, na którym było napisane ''Kocham cię, dziękuję
za wszystko... Za noc... Wyjeżdżam, rodzice dostali stałą pracę.
Nigdy nie wrócę. Żegnaj''. Przeczytał raz i drugi raz, przełknął
sline.
- To są
jakieś żarty?!
-
Niestety nie - odrzekł Kangina Sechan - panienka przyszła i
wyglądała na spóźnioną, widziałem auto z lotniska. Więc wątpię
by to były żarty. Poza tym siedziała tu z tobą długo i wyszła
zapłakana.
Po
Kyungwoo przyjechał ojciec i nagadał mu, że to nie była
dziewczyna dla niego. Że co ona chciała niby osiągnąć, studiując
psychologie.
- Ale
ją kocham, tak?! Więc co mam teraz zrobić...? - spytał zapłakany
Kyungwoo.
- Znowu
płaczesz? Przeżyłeś akcje pół roku temu, przeżyjesz i teraz.-
powiedział mu ojciec.
- No,
jakby ktoś nie zabrał mi noża, nie przeżyłbym...
- A kto
wtedy z tobą wysiadywał, słuchał, jak narzekasz, pocieszał, gdy
płakałeś? - spytał pan Ahn i nie czekał, na opowiedz – Na
pewno nie Jihyun... Zawieść cię do tej królewny śnieżki?
- Do
Yuki? Oszalałeś? Chcesz, żeby mnie zabiła?
- Co ty
gadasz? - mężczyzna spojrzał na syna w lusterku.
- Nie
wiem, mam złe przeczucie - powiedział Kyungwoo zciszając głos.
Jednak
przeczucie zawiodło chłopaka. Stał teraz przed dziewczyną w
różowym szlafroku z ręcznikiem na włosach.
-
Często tak przyjmujesz gości? - spytał na dzień dobry.
- Jak
na razie tylko ciebie. Po co przyszedłeś? - spytała ironicznym
głosem.
-
Chciałem się spytać czy wszystko u ciebie w porządku...
- Tak,
tak możesz już iść - chciała mu zamknąć drzwi przed nosem, ale
przytrzymał je.
Na
zewnątrz padało i waliło piorunami. Nastolatek był przemoknięty
do suchej nitki.
-
Kiedyś wzięłaś mnie za szkołę, co chciałaś mi wtedy
powiedzieć? - zadał jej pytanie niepewnym głosem.
- Już
nieaktualne - otworzyła drzwi i w głębi pokoju ukazał się jakiś
chłopak bez koszulki.
-
Rozumiem, wybacz, że przyszedłem. Do zobaczenia jutro... -
powiedział, obrócił się na pięcie i zaczął iść przed siebie.
- Jutro
jest zakończenie roku szkolnego. Mówiłeś, że nie przyjdziesz.-
wykrzyknęła za nim.
-
Zmieniłem zdanie - odwrócił się do niej na krótką chwile i
zniknął za rogiem.
Wzięła
parasol, wsunęła stopy w trampki i pobiegła za nim.
-
Kyungwoo! Kyungwoo! Czekaj!
- Czy
ty właśnie mnie wołałaś i biegłaś w szlafroku po ulicy? -
spytał, gdy dogoniła go.
- Tak,
jestem szalona...
- Czego
chcesz? Ja słyszałam... O Jihyun... Od Junsu... To mój brat, ale
nie przyznaje się do tego, bo uważa się za fajnego i nie
rozpoznałeś go... To on był bez koszulki... Ja nie powinnam, ty
też nie... Ale cieszę się, że się tak stało... Wreszcie mam
szansę... - stanęła na palcach i pocałowała go lekko -
Przepraszam...
Nachylił
się nad nią i ku jej i nawet swojemu zdziwieniu złapał w dłonie
jej policzki i zaczął całować.
Minsook
opuściła parasolkę, zahaczając o ręcznik, który spadł na
chodnik.
Pogoda
była beznadziejna, lało, grzmoty próbowały wyprzedzić błyski, a
błyskawice rozświetlały wieczorne niebo niczym latarnia morska w
czasie największych sztormów.
Sceneria
jak z filmu, oni przemoknięci stali w zagłębieniu chodnika, które
wypełniło się wodą i całowali się niczym kochankowie obawiający
się końca. Jednak dla nich był to dopiero początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz