2/04/2015

|ONE-SHOT IX| "Szczere słowa" - MinHyun.

N/A: Krótki one shot, o chorobie, trele morele...  Mam lekkiego doła, ale z pewnością niedługo przejdzie. Spędzony dzień u Khey był cudowny. A teraz jestem strasznie zmęczona. Następne będzie albo "Przyjaciel" albo Come Back Home. Zobaczę co szybciej napisze. 
Życzę miłego czytania~

Szczere Słowa

Ludziom trudno wyznać uczucia. Pojawiają się kłamcy, którzy zrobią wszystko, aby dojść do celu, do celu po trupach. Patrząc przez okno widać wiele. Szpital dla chorych na raka, mieścił się w centrum miasta. Kiedy prosiłam o jakieś drobiazgi, książki, podręczniki czy BubbleTea, jedzenie kuchni orientalnej, jakaś wolontariuszka lub pielęgniarka wychodziła. Musiałam uważać na dietę, ale co jakiś czas mogłam zjeść fast foody. A BubbleTea mogłam na okrągło, gdyż to tylko herbata z soczkiem. Posiadam laptopa i oczywiście rozmawiam z ludzi normalnie. Jednakże nie mówiłam o tym, iż jestem chora. Udawaliby współczucie, a ja uważam, że to niemoralne i głupie. Jakiś czas temu, poznałam pewną osobę, która mieszkała w Korei Południowej. Pisaliśmy ze sobą długie e-mail'e. Ponieważ logiczne jest to, że mamy inne pory dnia, aczkolwiek ja po nocach nie śpię. Mam małe problemy ze snem. Mam koszmary, które kończą się lekami na uspokojenie. W Korei imiona powtarzają się, Koreańczyk przedstawił mi się jako MinHyun. Pisaliśmy różne rzeczy, jednakże nie miał zbyt wiele czasu, powodem tego była jego praca. Nie powiedział jaka, ale mówił, że kocha to, co robi.
Rozległo się pukanie do drzwi i do środka weszła wolontariuszka. Trzymała w ręku dwie BubbleTea. Podeszła do mnie i podała mi jedną, a drugą postawiła na szafce.
- Proszę Nate - uśmiechnęła się.
- Dziękuję bardzo, Edyta - odwzajemniłam delikatnie uśmiech.
- Jak się czujesz? - zapytała dziewczyna.
Edyta Zachowicz była dwa lata starsza ode mnie. Była w wolontariacie od ładnych sześciu lat. Często mnie odwiedzała, ale miała też szkołę, aczkolwiek starała się pomagać wszystkim.
- W porządku - spojrzałam przez okno, widząc stłuczkę.
Jeden z samochodów był bardzo drogi, a drugi policyjny.
- Pijany - mruknęłam.
- Spokojnie. Zagramy w coś na konsoli? - zaśmiała się.
- Może karaoke? - zapytała spokojnie.
- Jasne - odparła szybko.
Wstałam z parapetu, na którym cały czas siedziałam. Moja sala, a raczej pokój wyglądał, jak pokój zwyczajnej nastolatki, która kochała muzykę. Kiedy grałyśmy, a raczej śpiewałyśmy, wydurniałyśmy się. Usiadłam na łóżku i napiłam się trochę Bubble.
- W tych koreańskich piosenkach jesteś... Nie ma takiego słowa... Lepiej niż CUDOWNA! - zaśmiała się i wyciągnęła z torby wodę. - Muszę iść, bo mam korepetycje za godzinę.
Przytaknęłam. Brunetka napiła się wody, po czym pożegnała się ze mną. Westchnęłam, kiedy drzwi się zamknęły. Wyłączyłam światło, zabrałam słuchawki i zabrałam telefon. Usiadłam na parapecie i spojrzałam przez okno. Słońce zaszło i zapadła ciemność. Dostałam e-mail i weszłam w telefonie na skrzynkę. Uśmiechnęłam się.
Od MinHyun:
Owszem życie jest krótkie, ale trzeba się cieszyć, że ma się czas. Nie sądzę, ażeby spotkało coś złego taką miłą osobę jak ty. Moje życie jest pełne niespodzianek, boje się ich i nie tylko. Przyjaciele mają ostatnio mają zły humor przed comeback'iem. Nie chcę ci mówić o mojej pracy, ale znamy się tak długo, że powiem ci. Jestem Hwang MinHyun. Jestem wokalistą w NU'EST, popularnego zespołu muzycznego w Korei Południowej. Przepraszam, że nie powiedziałem, ale nie chciałem, abyś wzięła mnie za głupiego celebrytę. Mianhe.
Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, kim jest Nu'est, ale w życiu nie pomyślałabym, że jest on nim. Westchnęłam.
Do Minhyun:
Wiesz, ja też nie mówiłam ci prawdy. Zaprzyjaźniłeś się z osobą, której naprawdę nie zostało mi dużo czasu. Pytałeś się, gdzie mieszkam. Nie odpowiedziałam, ale odpowiem teraz. Mieszkam w szpitalu dla... No jeszcze dzieci z nowotworem. Tak mam nowotwór. Przepraszam, ale miałam swoje powody, aby nie mówić. Jeśli odsuniesz się, zapomnisz i wszystko zniknie, nie będę czuła nic. Przeżywałam już takie coś.
Przepraszam.
Nie musiałam czekać długo na odpowiedź. Szczerze, bałam się odpowiedzi.
Od MinHyun:
Nie zostawię cię. O nie, nie po tym wszystkim. Polubiłem cię taką, jaka jesteś, a nie udaje przyjaźń do ciebie ze względu na pozycję, czy cokolwiek. Nie rozumiem, dlaczego tak ludzie ci robili, ale ja taki nie jestem. Udowodnię ci to. Nate... Chciałbym z tobą porozmawiać, naprawdę, nie pisząc. Zgodzisz się, Pauline? Wiem, nie chciałaś, abym cię tak nazywał, ale musisz mi uwierzyć, że jestem szczery, bo...
Wiadomość się skończyła. Nagle, mój laptop zaczął wydawać z siebie odgłos dzwonienia na SKYPE. Wstałam i podeszłam do szafki. Usiadłam na łóżku i otwarłam go. Automatycznie odebrało się. Przez chwile na ekranie widziałam męski tors. Jęknęłam i odrzuciłam urządzenie kawałek od siebie.
- JR cofnij się! - krzyknął ktoś.
- Hyung ona się boi! - kolejny głos.
Widok na ekran odsłonił się i rozpoznałam wściekłego MinHyun'a.
- MinHyun? - mruknęłam.
- Tak Nate, to ja. Miło cię widzieć. Przepraszam za przyjaciela, dopiero wstał i zachowuje się jak pijany – westchnął.
Przytaknęłam cicho, obserwując zamieszanie po drugiej stronie ekranu.
- Boże, jaka ona słodka Hyung! - powiedział Ren, o ile się nie mylę.
- Ty patrz! Ona ma plakaty z Kpopu! - odezwał się Aron.
Nagle drzwi po pomieszczenia się otworzyły i do środka wbiegł lekarz.
- Pauline! Chodź natychmiast ze mną! - rozkazał doktor.
- Co się stało? - zapomniałam o laptopie i podeszłam do mężczyzny.
- Na twoje konto została wpłacona ogromna suma! Będziesz miała operacje! - powiedział i przytulił mnie.
- A to prezent od Nu'est! - wrzasnęli wszyscy do laptopa.
Stałam osłupiała, nie wiedząc, co się dzieje. Zakręciło mi się w głowie i przewróciłam się. Lekarz zaczął wołać pielęgniarkę, a z laptopa wołał mnie MinHyun. Mój oddech przyśpieszył znacznie. Wszystko przed oczami mi się mazało. Pielęgniarka zabrał laptopa z łóżka i położyli mnie na łóżku. Podali mi tlen i po poleceniu lekarza podano mi kroplówkę. Zasnęłam spokojnie.


Miesiąc później...
Rozejrzałam się uważnie po terminalu i szukałam osoby, która miała mnie zabrać z lotniska. Rozglądałam się, ale nie zauważyłam nikogo. Po chwili dostrzegłam machającą do mnie osobę. Doskonale znałam ten uśmiech. Podbiegłam do chłopaka i mocno wtuliłam się w niego. Przytulił mnie do siebie mocno, odniósł lekko nad ziemią i wykonał obrót, po czym postawił.
- Jak dobrze Cię widzieć - powiedział.
- Też się bardzo cieszę, Oppa – uśmiechnęłam się szeroko.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Wszystko w porządku, tylko trochę zmęczona jestem – podrapałam się w tył głowy.
- To jedziemy i odpoczniesz, dobrze? Masz wszystko, co nie? - uśmiechał się dalej.
- Tak, tak – odsunęłam się.
Poszłam za brunetem na zewnątrz, gdzie miał zaparkowany samochód. Zabrał moją walizkę i schował do bagażnika. Stałam i obserwowałam go. Otworzył mi drzwi do pojazdu i uśmiechnął się. Wsiadłam do środka i uśmiechałam się lekko. Usłyszałam krzyk dziewczyn, wołające Oppe po imieniu.
- MinHyun-Oppa? - spojrzałam na niego.
Wsiadł szybko do samochodu, zapiął pas i spojrzał na mnie.
- Zapięłaś? - zapytał.
Przytaknęłam ruchem głowy i wpatrywałam się przed siebie. Przestałam się uśmiechać. Hwang ruszył samochodem i po chwili wyjechaliśmy na autostradę.
- Nate? Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak, w najlepszym – mruknęłam i spojrzałam na drogę.
Wjechaliśmy do miasta, rozglądałam się i uśmiechnęłam. Odwróciłam się w stronę Oppy i szeroko się uśmiechnęłam.
- MinHyun-Oppa! Kup mi jedne BubbleTea! - zaśmiałam się.
- Nie teraz – mruknął.
- MinHyun-Oppa... Proszę – odwróciłam się bardziej w jego stronę.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Dobrze, dobrze. Tylko nie rób mi tej miny słodkiej – zaśmiał się i zjechał na parking.
Siedziałam i uśmiechałam się szeroko.
- Chodź, kotek dostanie swoje Bubble – zaśmiał się.
Nie zdążyłam nacisnąć za klamkę, ponieważ otworzył mi drzwi. Wszyła z samochodu i stanęłam zaraz za nim. Chłopak odwrócił się w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Złapał mnie za rękę i dosłownie zarumieniłam się.
- Trzymaj mocno, abyś się nie zgubiła – zaśmiał się.
- Dobrze – złapałam mocniej jego rękę.
Zaczął iść spokojnie.
Szłam obok niego, nie odzywając się. Zaczęłam się rozglądać. Byłam bardzo oczarowana miastem. Brunet spoglądał na mnie i śmiał się cicho. Kiedy weszliśmy do kawiarni, ludzi nie było za dużo. Sięgnęłam dłonią do torby, ale MinHyun zatrzymał moją rękę.
- Jak zapłacisz, to cię ugryzę – spojrzał na mnie poważnie, przez co opuściłam rękę.
- Potrafisz przestraszyć - zaśmiałam się nerwowo.
- Którą chcesz? Tak, jak zawsze - zaśmiał się.
- Poproszę - mruknęłam.
Ciągle czułam, jak mocno trzyma mnie za rękę. Kupił dwa kubki i podał mi jeden.
- Ale teraz jedziemy do dormu - przygryzł wargę.
Kelnerka pisknęła i zaczęła wypowiadać jego imię. Spojrzała na niego lekko przestraszona. Zacisnął mocniej rękę na mojej i czym prędzej wyciągnął z budynku. Nie moglam biec, wiec szedł bardzo szybko. Chciałam powiedzieć cokolwiek, ale brakowało mi tchu. Posadził mnie szybko na siedzenie pasażera w swoim samochodzie. Usiadł za kierownicą i podał mi kubek z herbatą. Nie zapięłam psów. Nie miałam ręki i kręciło mi się w głowie. Chłopak wyjechał na główną drogę i chciał jak najszybciej dojechać do dormu.
- MinHyun-Oppa... - szepnęłam.
Spojrzał szybko na mnie i zjechał na pobocze.
- Jezu! Nate, przepraszam - przytulił mnie mocno.
- Nie przepraszaj... To w końcu twoje życie - oddychałam głęboko.
- Napij się spokojnie. Możemy tu stać przez chwile. Dojdziesz do siebie - pogłaskał mnie po głowie.
Wbiłam słomkę do kubeczka i pociągnęłam łyk. Piłam, co jakiś czas. Spojrzałam na szatyna i uśmiechnęłam się.
- Już mi lepiej - oznajmiłam.
- Czy mogę jechać spokojnie? - zapytał.
- Oczywiścieœ.
- To zapnij pas - uśmiechnął się.
Wykonałam jego polecenie i spojrzałam na drogę. Zapiął swój pas i ruszył na drogę.

~*~
Dojechaliśmy na miejsce. Wyszłam z samochodu i spojrzałam na dwupiętrowy budynek. Chłopak otwierał bagażnik i wyciągnął moją walizkę. Weszliśmy oboje do środka. Zabrał mnie na pierwsze piętro i zatrzymał się przed drzwiami.
- Uwaga - oznajmił i otwarł drzwi.
- NIESPODZIANKA! - krzyknęli.
W środku było wszystko udekorowane, na przyjęcie powitalne. Widziałam napis „szybkiego powrotu do zdrowia”. Weszłam do środka za szatynem trochę nieśmiało. Przygryzałam lekko wargę, wiedząc cały zespół Nu'est. Każdy powoli się przedstawił. Kiwałam tylko głową.
- Jestem Pauline, ale mówią mi Nate - Powiedziałam nieśmiało.
- Wiemy! Temu się dzióbek nie zamyka - powiedział JongHyun.
- ALE ON NIE MA "DZIUBKA", ON MA KIBEL NA TWARZY!!- odezwał się Ren.
Zasłoniłam dłonią usta i zaśmiałam się cicho.
- Śmieszy cię to?! No nie mogę! - westchnął zrezygnowany.
- Chodź, mała zagramy - złapał mnie za rękę JR i pociągnął do pokoju.
- W co? - jęknęłam cicho.
- TEKKEN! - powiedzieli wszyscy, wyciągając, pieść w górę.
- Okey - mruknęłam.
Posadzili mnie na kanapie, podali szklankę coli z lodem i pada. Upiłam troszkę napoju przez słomkę i postawiłam na stolik.
- Kogo wybierasz? - JongHyun.
- Asuka Kazama - powiedziałam, patrząc na niego.
- Grałaś?
- Gram.
- Wow, to gdzie ty byłaœś cale moje życie! - przytulił mnie mocno.
- JongHyun-Oppa... Za mocno... - jęknęłam.
Osunął się szybko i zaśmiał się. Zaczęliśmy grać. Po niecałej minucie, na ekranie pojawiło się napis "Asuka Win". Wszyscy spojrzeli na mnie. Krępowałam się i nerwowo bawiłam się swoimi krótkimi, blond włosami.
- C-co...? - zapytałam.
- Gdzie ty byłaś całe moje życie - powiedział oszołomiony blondyn.
- Eto... W Polsce? - zaśmiałam się nerwowo.
- Zostań ze mną! - złapał mnie za ręce.
Między nami usiadł Ren, czego skutkiem było, że chłopak mnie puścił. Jeszcze przez chwile, czułam ciepło jego dłoni.
- Teraz ja gram! - powiedział MinKi.
- Okey... - odparłam po chwili.
- A może by tak coś zjadła? - podszedł do nas MinHyun.
- A no tak - wstałam i podałam Aron'owi pada.
Poszłam za brunetem do kuchni, gdzie na stole stał duży, zielony tort. Widziałam, że nie był miętowy, ale śmietankowo- jabłkowy. Jęknęłam cicho.
- Oppa... - spojrzałam na niego. - Jezu kocham cie!
Rzuciłam mu się na szyję. Zapamiętał to, że chciałam dostać taki tort, ale moja Umma nie miała ani talentu, ani pieniędzy i niestety, do operacji nie mogłam jeść takich słodkości, a raczej takiej góry słodkości.
- Już spokojnie Nate - postawił mnie na ziemi i uśmiechał się uroczo.
Przez chwile zawaham się. Zaczął głaskać mnie po policzku i patrzał mi głęboko w oczy. Patrzył się na mnie, jakby była jego dziewczyną. Nagle do pomieszczenia wbiegła reszta zespołu, przez co szybko się odsunęliœśmy. Zarumieniłam się i opuściłam głowę.
- Mogę do łazienki - zapytałam.
- Naturalnie. Drugie drzwi po prawej - powiedział Hwang.
Poszłam w tamte miejsce i zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do umywalki i odkręciłam kurek z zimną wodą. Przemyłam sobie twarz i westchnęłam.
- Pewnie mi się zdawało... - szepnęłam do siebie.
Wytarłam dłonie w wiszący obok ręcznik, po czym opuściłam pomieszczenie. Wróciłam do kuchni i usiadłam na wolnym miejscu obok Choi. Miałam już przed sobą kawałek ciasta i szklane coli z lodem. Spojrzałam na swojego przyjaciela.
- Zero? - zapytałam.
- Zero.
Zjadłam swój kawałek ciasta. Było cudowne. Delektowałam się jego smakiem. Kiedy zjadłam i sięgnęłam po szklankę, szybko opuściłam głowę. Tuż nad moją głową przeleciał kawałek ciasta. Spojrzałam na nich i po chwili, śmiejący się JR dostał ciastem w twarz. Wszyscy poza nim śmiali się i klaskali mi. Zaśmiałam się, drapiąc w tył głowy. Zabrałam szklankę i napiłam się swojej coli. Po chwili MinHyun i BaekHo zabrali mnie na kanapę, gdzie graliśmy, a reszta w między, czasie sprzątała. Przez chwile wpatrywałam się, jak Kang wygrywa z Oppą, ale po chwili sytuacja się zmieniła. Walkę wygrał brunet.
- Gratulacje - mruknęłam.
- To, co kochani - do pomieszczenia wszedł Lider. - Oglądamy te horrory? - zaśmiał się.
Przytaknęliśmy we trójkę. Po chwili trafiłam między Ren'em a brunetem.

~*~
Widzieliśmy już dwa filmy. Ren przestraszony, co chwile zasłaniał się poduszką. Kiedy JongHyun włączył kolejny, który już widziałam, wtuliłam się w przyjaciela. Zasypiałam powoli. Chłopak usiadł tak, aby bokiem opierać się o bok kanapy. Tulił mnie i głaskał po włosach, uprzednio ściągając mi czapeczkę, a nim się obejrzałam, zasnęłam.
Po jakiejś godzinie czy dwóch, zaniósł mnie do jakiegoś pokoju, położył na łóżku i przykrył pościelą. Cmoknął mnie w czółko i chciał odejść, ale obudziłam się i złapałam go za koszulkę, siadając.
- Śpij ze mną - powiedziałam zaspana.
- Dobrze - uśmiechnął się.
Brunet położył się obok mnie i przytulił. Znowu zaczął mnie głaskać, przez co bardzo szybko zasnęłam.

~*~
Obudziłam się rano, wtulona w MinHyun'a, który zasłaniał moją twarz przed słońcem. Uśmiechnęłam się. „...ale musisz mi uwierzyć, że jestem szczery, bo... - przypomniało mi się ostatnie zdanie tamtej wiadomości.
- Co się rumienisz? - zapytał.
- He...? - mruknęłam i zauważyłam swoją rękę na jego policzku.
Cofnęłam szybko rękę, jeszcze bardziej oblałam się rumieńcem.
- Słodko - zaśmiał się.
Hwang wstał i przeciągnął się, po czym podszedł do drzwi.
- Ubierz się. Po śniadaniu wychodzimy do tego wodnego parku - uśmiechnął się.
- He...? - mruknęłam.
- Ubieraj się.
- Ale ja nie mam... - odwróciłam się plecami do niego.
- C-co? - zdziwił się.
Westchnął. Usiadł na łóżku i wyciągnął telefon z kieszeni. Usiadłam i spojrzałam na niego. Chłopak mnie przytulił i pogłaskał po głowie.
- Hej YuHyeon, możesz coś dla mnie zrobić? - powiedział do telefonu, patrząc na mnie cały czas.
- Oczywiście Oppa! - usłyszałam jej głos.
- Przyjedź do nas za kwadrans dobrze?
- Dobrze. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - rozłączył się.
- Kto to? - zapytałam.
- Przyjaciółka i dziewczyna G-Dragon'a - zaśmiał się.
- Rozumiem.
Pocałował mnie w czoło i wstał.
- Przebierz się. Pójdziesz z YuHyeon na zakupy...
- Ale...! - przerwałam mu.
- Cicho. Przebieraj się, bo wpuszczę ci tu ”Zboczonego Lidera” - zaśmiał.
- Nie! Błagam nie!
- To już. Ubieraj się.
Kiedy wyszedł, opadłam na łóżku. Przewróciłam oczami i westchnęłam. Po chwili wstałam i czym prędzej się przebrałam. Wyszłam z pokoju i podeszłam do drzwi z łazienki. Zapukałam delikatnie. Kiedy nic nie słyszałam, weszłam do środka. Na moje szczęście nikogo nie było. Odetchnęłam z ulgą i weszłam do środka. Zamknęłam drzwi i jak najszybciej wykonałam poranne czynności. Wyszłam z pomieszczenia i wpadłam na Aron'a.
- Przepraszam, nie chciałam - jęknęłam.
Ukłoniłam się i poszłam szybko do kuchni. Ren, BaekHo i JR siedzieli przy stole, MinHyun gotował. Usiadłam obok Renatki i siedziałam cicho, dopóki podczas przepychanki Ren nie wpadł na mnie. Wylądowałam na ziemi, uderzając głową w ziemię. Dwójka dalej się kłóciła, a brunet pomógł mi wstać i patrzył na mnie zmartwiony.
- Nate, wszystko w porządku? - trzymał mnie w pasie i oglądał moją głowę.
- Przeżyję - mruknęłam.
- WY DEBILE! WIDZICIE, COŚ CIE NAROBILI!!! - zabrał ręcznik i wytarł mi krew z czoła.
- Nie krzycz... Ja nie uważałam - mruknęłam cicho.
- Nie, oni są takimi idiotami, że trzeba.
- Jesteś straszny - poszłam szybko do pokoju, w którym spałam.
Usiadłam na ziemi, opierając się o łóżko i czekałam, nawet nie wiem na co. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę. Po chwili, po moich policzkach spływały łzy. Bałam się nie wiedziałam, co robić. Bardzo chciałam ich odwiedzić, zawdzięczałam im wiele, ale nie miałam się jak odwdzięczyć. Z jednej strony chciałam wrócić do szpitala, a raczej do domu opieki, natomiast z drugiej zostać tutaj. Nim się spostrzegłam, MinHyun siedział przede mną. Był naprawdę załamany. Wyciągnął słuchawki z moich uszu, z których wydobyły się słowa "Haru, haru...". Chłopak patrzył mi głęboko w oczy.
- Przepraszam. Nie chciałem, abyś się mnie bała... - zauważyłam w jego oczach łzy.
- Oppa... - szepnęłam. - Nie płacz...
- Przepraszam - wytarł szybko oczy.
Zapadła cisza, dosyć stresująca.
- Kocham cię - odezwał się nagle.
- Jako przyjaciel?
- Nie.
- Z litości.
- Nie! - podniósł głos, przez co zasłoniłam dłońmi uszy.
Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do łóżka. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- To są szczere słowa. Kocham cię - wpił się w moje usta.
Przez chwile szarpałam się z nim, ale odpuściłam. Jego usta były cudowne. Uwierzyłam mu. Zamknęłam oczy. Kiedy zauważył, że nie walczę, puścił moje dłonie. Przytuliłam go i odwzajemniłam jego pocałunki. Po dłuższej chwili odsunął się.
- Przepraszam.
- Ja też... Cię kocham... - powiedziałam cicho.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics