1/02/2015

|ONE-SHOT III| "Postawa wilka" - Kris.

 For K-Panda
Siedziałam na łące i obserwowałam, jak trawa porusza się bezwładnie na wietrze. Korzystałam z chwili ciszy, której w moim życiu było tak niewiele. Rodzina, szkoła, to miasto – zawsze słychać sprzeczność.
Poderwałam się na równe nogi, kiedy do moich uszów dotarł dziewczęcy krzyk. Odruchowo podniosłam się i ruszyłam w kierunku, z którego pochodził.
Zobaczyłam dziewczynę opartą o drzewo, w którą wpatrywał się ciemny wilk. Zauważyłam, że oczy wilka były smutne, nawet nie szczerzył kłów.
Podeszłam bliżej i stanęłam między nimi. Przykucnęłam i spojrzałam w oczy zwierzęcia.
- Co się stało? Dlaczego płaczesz? - zapytałam.
Odwrócił pysk w geście wstydu.
- Dziewczyno, możesz iść – powiedziałam, nie odrywając wzroku od wilka.
Dziewczyna uciekła, a ja przysiadłam na trawie.
- Teraz mi powiesz, co się stało? - zapytałam.
- Zabiłem – mruknął.
Przez chwilę jego słowo odbijało się echem w mojej głowie, aczkolwiek przymknęłam powieki i westchnęłam ciężko.
- Czasem trzeba zaakceptować to, co się zrobiło – otwarłam oczy i zobaczyłam, jak oczy wilka połyskują się w świetle promieni słońca.
Po chwili jego oczy się śmiały. Uśmiechnęła się szeroko i objęłam zwierzaka.

Poczułam mocny ból głowy i otwarłam oczy. Leżałam, gdzie: na ziemi, razem z pościelą.
- Co ja...? - powiedziałam zdezorientowana. - A tak, szkoła...
Ubrałam się i opuściłam pomieszczenie.
Kiedy zrozumiałam, że spotkanie z tym wilkiem było zwyczajnym snem, wróciłam do porządku dziennego,
Jednakże nie był to jedyny raz, kiedy śniłam o nim. Często rozmawialiśmy w moich snach. Tak wiem, dziwne... dziewczyna rozmawiająca ze zwierzętami! To się działo tylko w mojej głowie!

Zaśmiałam się donośnie.
- Co Cię tak bawi? - zapytał Kris, gdyż tak prosił, żeby go nazywać.
- Nie bawi, smuci – powiedziałam spokojnie.
- Co się stało?
Upadłam plecami na trawę i wpatrywałam się w rozgwieżdżone niebo.
- Przeprowadzam się do Korei, ponieważ ojciec dostał awans – ciągle mówiłam spokojnie,
- To znajdę Cie tam – powiedział poważnie.
Poderwałam się na równe nogi.
- Co ty pieprzysz?! - powiedziałam zdziwiona. - Przecież ty jesteś wytworem mojej wyobraźni!
- Kto tak powiedział? - zaśmiał się.
~ Wszystko, w co wierzyłam, runęło – powiedziałam w myślach.
Wilk odszedł w kierunku lasu, lecz nim zdążyłam zamrugać, nie było wilka tylko jasnowłosy chłopak niewiele starszy ode mnie.

Otwarłam oczy i wpatrywałam się w sufit.
- Czy ja, do cholery zawsze muszę się budzić na ziemi?! - warknęłam na głos.

~*~
Poczułem mocne uderzenie w nos, czego skutkiem było tryśnięcie krwią. Zasłoniłem dłonią zranione miejsce, lecz szkarłatna ciecz zaczęła kapać na podłogę.
~Głupie fanki, kiedyś życie przez nie stracę – pomyślałem.
Kumple z zespołu odciągnęli mnie od dziewczyn i pomogli zatamować krwawienie.
- Powinieneś bardziej uważać – skomentował Tao.
- Zamknij się, Panda – warknąłem.
Często zdarza się nam, że ucierpimy w miejscu publicznym, a najczęściej na lotnisku. Każdy powrót z Chin ma swoje konsekwencje.
- Gdzie ten menadżer? - powiedziałem zirytowany.
- Zaraz powinien być – uspokajał mnie Luhan.
* Samolot z Polski właśnie wylądował na pasie startowym. Proszę o podejście do bramki numer 7 * - poinformowała informatorka.
*Przed dostaniem w nosek i po*
Spojrzałem na bramkę, nieoczekując niczego. Tak się złożyło, że siedzieliśmy obok. Trzymałem przy nosie zakrwawioną chustkę, która wypadła mi z dłoni, kiedy ze wcześniej wymienionej bramki wyszła brązowowłosa Polka.
Poderwałem się na równe nogi i obserwowałem ją. Była z lekka zdezorientowana, lecz kiedy zboczyła rodzinę, na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Co, zakochałeś się w tej brunetce? - powiedziała Panda.
Złapałem go obiema rękami za koszulkę, po czym spojrzałem poważnie w jego ciemne oczy.
- Tao, to ONA – powiedziałem stanowczo i powoli.

~*~
Tak właśnie przybyłam do nowego kraju. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe życie.
Minęła noc i czułam się dobrze, w miarę. Czułam lekki żal, że nie spotkałam dzisiaj Krisa.
To znajdę cię tam – usłyszałam w głowie.
Zamknęłam oczy i zobaczyłam, jak się przemienia z wilka w człowieka.
- Ostatni raz go wtedy widziałam – powiedziałam do siebie.
Podniosłam się i wyjrzałam przez okno. Mieszkałam w dużym apartamencie z rodzicami i starszą siostrą, którą mam dość. Mówiąc krótko. Za oknem znajdował się park, który już był oblężony przez dzieci. Wyciągnęłam spod poduszki komórkę.
Godzina 12:47; 28 Lip 2014; PONIEDZIAŁEK
- Nie lubię poniedziałków – skomentowałam na głos.
Wyszłam z łóżka i podeszłam do szafy, Wyciągnęłam ubrania i pomaszerowałam do łazienki, która znajdowała się w pomieszczeniu obok. Tak każda sypialnia miała swoją łazienkę.
Po kilkunastu minutach opuściłam swoje nowe sanktuarium i podeszłam drzwi wejściowych. Znajdowały się tam tylko moje buty, co oznaczało, że zostałam sama.
Westchnęłam i obróciłam się na pięcie, po czym spokojnie weszłam do kuchni, która była, a raczej jest połączona z salonem. Podeszłam do stolika i sięgnęłam po pilota. Włączyłam pilota i moim oczyma ukazał się koncert EXO, powtórka. Pogłośniłam i podeszłam do części kuchennej, żeby przyrządzić sobie posiłek.
Po wykonanej czynności, usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać jakąś dramę.
* - Przecież Cię kocham!
- Nie możemy być razem, ponieważ jestem … *
- NUDA! - krzyknęła i wyłączyłam TV.
Odniosłam naczynia do zmywarki i ku swojemu zdziwieniu zobaczyłam karteczkę:
„Kate masz od dzisiaj KARTĘ KREDYTOWĄ! ZASZALEJ!”
Pobiegłam z kartą w ręku do pokoju po torbę i kluczę. Następnie wybiegłam z mieszkania, zamykając je na cztery spusty.
Zwiedzałam Seoul i była pod wielkim wrażeniem.
- Chyba żartował, mówiąc, że mnie tu znajdzie – skomentowałam.
Weszłam do największej galerii i dosłownie szczęka mi opadła.
~To w chuj duże – pomyślałam.
Zaczęłam chodzić po różnych sklepach, aż trafiłam do sportowego. Zauważyłam piękną deskę, która spodobałby się mojej przyjaciółce z Polski.
Uśmiechnęłam się i postanowiłam ją kupić. W końcu, przylatuje za kilka dni, aby iść na studia.
Kilkoro Koreańczyków spojrzało na mnie z ukosa, ale nie interesowało ich to. Nie to, co w Polsce. Wyszłam z tego sklepu i szłam do następnego. Urzekła mnie bluza z wilkiem. Tak bardzo przypominała mi o Krisie. Oczywiście kupiłam ją i parę innych T-shirtów. Po zapłaceniu poszłam jeszcze do obuwniczego i sportowego. Znalazłam super buty i torbę na deskę. Logiczne, w jakich sklepach.
Miałam zamiar opuścić budynek, lecz poczułam, że ktoś wbija we mnie swój wzrok. Nie był to byle jaki, znajomy i smutny.
Przełknęłam ślinę i odwróciłam się, aczkolwiek niczego takowego nie zobaczyłam. Westchnęłam zrezygnowana i ruszyłam do wyjścia.

~*~
Znowu ją spotkałem, lecz nic nie zrobiłem. Uciekłem, jak jakiś tchórz! Teraz wiem, że jest szczęśliwa i jaki ma styl. Może, kiedy zacznę się do niej zbliżać, to z początku zachowam „wilka” dla siebie.
- A ty co? Laskę widziałeś? - podszedł do mnie Sehun.
- Nie twoja sprawa – warknąłem.
Przez pakt, który nas obowiązuje, nie możemy się ujawnić. Tylko i wyłącznie Tao wie o Kate i tak musi zostać.
Trafiłam do niej snu przypadkowo, szukałem zrozumienia po tym, jak zabiłem pewną dziewczynę w przypływie furii. Bardzo przeżywałem, lecz właśnie ona uświadomiła mi, że mogę żyć dalej.

~*~
Minęło kilka dni i czekałam na lotnisku, na przyjaciółkę. Trzymałam w ręce prezent dla niej.
Przez ostatnie dni jestem obserwowana, lecz kiedy się odwracam, nie ma niczego. Nawet tu w terminalu, odczuwam to samo. Odwróciłam się i nie ma nikogo. Westchnęłam i spojrzałam na bramkę,z której zaczęli wychodzić podróżni z Polski.
Kiedy zobaczyłam czerwonowłosą, od razu ucieszyłam się i podbiegłam do niej. Dziewczyna ciągnęła za sobą torbę i miała też swoją prywatną torebkę, a raczej torbę z logo jej ulubionego zespołu.
Przytuliłyśmy się i obie rozpłakałyśmy się.
- Tęskniłam – jęknęła.
- Ja też - mruknęłam. - mam coś dla ciebie.
- Ja również – odpowiedziała.
Odsunęłyśmy się od siebie i jednocześnie podałyśmy sobie prezenty.
- Polski żurek!?
- Deska – powiedziałyśmy jednocześnie.
Zaśmiałyśmy się donośnie i przyjęłyśmy je.
Pojechałyśmy taksówką do jej ciotki Monic i po rozpakowaniu pudeł poszłyśmy na spacer. Pauline za wszelką cenę chciała wypróbować nową deskę.
Poszłyśmy do skateparku.
Zielonooka świetnie się bawiła. Nawet pobiła kilku całkiem dobrych chłopaków i wyrywała kolejnych. Zaśmiałam się i odwróciłam, żeby zawiązać sznurówkę. Podniosłam się gwałtownie, kiedy usłyszałam krzyki. Zobaczyłam, że moja przyjaciółka upadła i to w dodatku na chłopaka, całując go w usta.
Natychmiast się odsunęła i zaczęła przepraszać. Ten tylko machnął ręką.
Podbiegła do mnie, a ja poczułam ukłucie w żołądku. Spojrzałam na chłopaka, z którym całowała się przyjaciółka. Wyczułam od niego tą samą aurę, którą wyróżniał się Kris. Jednakże po chwili wybuchłam śmiechem, z powodu koloru jego włosów.
- Idziemy – pociągła mnie czerwonowłosa.
Poszyłyśmy i kupiłyśmy sobie lody. Śmiałam się, ponieważ ta mądra kupiła tęczowe!
*Ubiór Kris'a tego dnia i deska *.* xD *
Lecz tu był mój błąd. Wróciłam się i całe lody spoczęły na torsie jakiegoś chłopaka.
- Jezu! Sorry! - pisnęłam.
Sięgnęłam po chusteczki i zaczęłam wycierać plamę, a moja towarzyszka śmiała się w najlepsze.
- Spokojnie to nic wielkiego! - powiedział i dopiero wtedy na niego spojrzałam.
Wydawał się znajomy, nawet bardzo.
- Mój błąd – powiedział.
- Nie, bo mój – sprzeciwiłam się.
- Hę... - spojrzał na zielonooką. - Ty pocałowałaś epicko mojego przyjaciela. Całkiem niezła jesteś na desce.
- To tylko przypadek – powiedziała zawstydzona.
- Możesz mi podać swój numer? Przekaże mu go, gdyż ten chciał Cię zapytać, ale ulotniłaś się.
- Um, oke – przytaknęła.
- A ty możesz mi dać swój? - zawrócił się do mnie. - Wybaczcie, jestem Kris.
Moje serce zabiło mocniej.
- Jestem Kate, a to Pauline – odezwałam się, aby nie wzbudzać niczego.
- Ten gościu, no wiesz, to Sehun.
Wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy się, ponieważ ściemniało się.

~*~
Minęło kilka tygodni i zaczęła się szkoła. Przez ten czas umawiałam się z krisem. Coraz bardziej dochodziłam do przekonania, że nie jest zwykłym człowiekiem i jest TYM KRISEM.
Poprosiłam go w końcu o spotkanie wieczorem w pewnej uliczce.
- Co się stało?! - zapytał przestraszony.
- Nic, chciałam Cię zobaczyć, tylko... - powiedziałam z uśmiechem.
- W porządku – odetchnął z ulgą i przytulił mnie.
- … tylko, w tej prawdziwej formie – dokończyłam.
- Co? - odsunął się.
- Myślałeś, że się nie dowiem?! - powiedziałam ponuro.
- O cholera – jęknął.
- Udało Ci się, znalazłeś mnie.
Chłopak odsunął się ode mnie i przemienił się, a po moich policzkach spłynęły łzy.
- Kocham Cię – szepnęłam.
- Nie możemy być razem, ponieważ jestem …
Podszedł do mnie w ludzkiej formie i otarł mi łzy. Potrzebowałam chwili na reakcję.
- Nie gadaj bzdur! To nie pieprzona DRAMA! - warknęłam i pocałowałam go w usta.
Kris odwzajemnił pocałunek i zaczęliśmy walczyć językami o dominację.
Poczułam, jak blondyn mnie popycha i uderzyłam mocno o mur.
- Przepraszam, nie panuje nad tym – powiedział zdyszany.
- Kocham Cię. Nie ważne kim jesteś – powiedziałam i przejechałam mu dłonią po policzku.
- To będzie trudne – powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.
Przysunął się do mojego ucha i poczułam jego ciężki oddech.
- Kocham Cię – szepnął. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics