1/01/2015

|ONE-SHOT I| "Miłość silniejsza niż choroba" - Tao.


dla SoRy
Siedziałem sam w pokoju. Nie chciałem nikogo widzieć. Chciałem być sam, aby nie móc nikogo krzywdzić. SoRa zerwała ze mną. Powiedziała mi, że jestem coraz bardziej, obojętny w stosunku do niej i że nie chce cierpieć przeze mnie. Wtedy poczułem się strasznie. Chciałem za nią biec, ale nie potrafiłem. Jej łzy mnie zahamowały. Zatrzymałem się i poczułem, jak moje łzy spływają po policzkach.
Sięgnąłem po lampkę nocną i rzuciłem ją o ścianę. Następnie poduszkę i innym rzeczami. Cały pokój był w ruinie.

Mijały tygodnie i nie czułem już tego smutku. Wróciłem do siebie i normalnie funkcjonowałem. Koncerty i sława stawały się dla mnie rzeczami najważniejszymi.
Wracałem z przyjaciółmi z baru. Nie było z nami Kris'a, powiedział, że ma coś ważnego do zrobienia i musiał zrobić coś ważnego.
Wyszliśmy zza rogu i zesztywniałem. Zobaczyłem SoRę i Kris'a razem. Dziewczyna płakała, a mój przyjaciel ją pocieszał. Nie wytrzymałem i podszedłem do nich. Uderzyłem hyung'a z całej siły pięścią w twarz. Ten poleciał do tyłu, ale ustał na nogach. SoRa pisnęła i przykucnęła. Sam ruszyłem w kierunku Kris'a i chciałem zadać mu jeszcze jeden cios, ale inni zatrzymali mnie. Mówiąc „inni”, mam na myśli resztę EXO. Odciągnęli mnie, a brązowowłosa podbiegłą do hyung'a i zaczęła płakać. Mówiła też, że to wszystko to jej wina. Lider zabrał ją i zagroził mi, abym nie zbliżał się do „jego dziewczyny”.

Tego dnia widziałem ją po raz ostatni. Przez rok nie słyszałem o niej ani słowa. Nawet Kris się nie odzywał. Musieliśmy ze sobą wytrzymać, nie ważne, jakie były między nami relacje, należeliśmy do EXO-M.
Siedziałem na ławce w parku i sam nie wiedząc czemu, siedziałem w nocy.
Raczej wiedziałem. W zeszłym roku, dokładnie tego dnia poznałem SoRę w tym parku. Było to również nocą, taka jak ta. Z początku ładnie, a potem runął deszcz.
Rozejrzałem się dookoła i nic nie przykuło mojej uwagi.
- Co ty tu robisz? - usłyszałem za plecami.
Zeszłem z ławki i odwróciłem się do osobnika. Za ławką stała SoRa. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Również uczucie, jakim ją darzyłem.
- Wspominam – odparłem.
- Przepraszam, nie chciałam ci przeszkadzać – powiedziała.
- Nie przeszkadzasz. Wspominam o tobie – przyznałem.
- Nienawidzisz mnie, prawda? - odpowiedziała, spuszczając głowę.
- Nic z tych rzeczy! - wrzasnąłem.
- Powinieneś.
- Wcale nie! Nadal cię kocham! - wykrzyczałem.
Podeszłem do niej i złapałem ją za rękę.
- Nie możemy być razem – powiedziała i zaczęła płakać.
Wyplątała się z uścisku i uciekła.
Sam się rozpłakałem. Cierpiałem tak bardzo, a żadnego leku nie było.

Minęły kolejne dni i znowu zacząłem rozpamiętywać. Z myślenia wytrącił mnie telefon. Dzwonił Kris. Z początku chciałem odrzucić, lecz jeśli to miało coś wspólnego z EXO, musiałem odebrać.
- Tak?
- Musimy pogadać. Chodzi o SoRę. Bądź za 10 minut w parku – rozłączył się.
Odruchowo wstałem i pobiegłem tam.
Zjawiłem się tam bardzo szybko. Nie wiedziałem, o co chodzi, ale zależało mi na niej.
- O co chodzi?! - zapytałem Kris'a.
- Przepraszam, że kłamałem. Sama chciała, żebyś się nie dowiedział, ale jedno jest pewne. Ona cię kocha, jest teraz po operacji i czeka na ciebie! Musisz do niej iść!
Dopiero teraz przed oczami widziałem, jak ostatnim razem jej włosy spadały na ziemię, kiedy uciekała.
- Co jej się stało!? - krzyknąłem.
- Miała wycinany nowotwór.
Zmieszałem się, lecz odwróciłem się i pobiegłem prosto do szpitala.

Dotarłem na miejsce i znalazłem ją niemal natychmiast. Leżała na sali sama i była nieprzytomna.
Podszedłem do niej i uścisnąłem jej dłoń. Zacząłem płakać i nie potrafiłem przestać. Cały smutek, wszystko ze mnie uszło, jak powietrze z balona.
- Przepraszam, że byłem ślepy! - wyjąkałem.
Nagle jej oczy otwarły się.
- Debil... kocham cię – szepnęła.
Nachyliłem się nad nią i pocałowałem ją.
- Zawsze będę cię kochał nie ważne, co powiesz, zrobisz, jestem tylko dla ciebie – powiedziałem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics